Pielgrzym niestrudzony
Ale też „nosi” wiele intencji - i swoich, i tych powierzonych mu przez innych. - Jak idzie się trudno, to znaczy, że sprawa jest ważna i właśnie takiej ofiary potrzebuje - wyjaśnia. Od czterech lat ks. A. Turemka jest emerytem. Pomaga duszpastersko w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Miastkowie Kościelnym, w której przez wiele lat był proboszczem. - O czym tu mówić… - wzbrania się, kiedy proszę, by poopowiadał o swoim pielgrzymowaniu.
Ale gdy udaje nam się umówić na rozmowę tydzień przed wyjściem do Częstochowy, przyznaje, że czuje dokładnie to samo, co każdy pątnik z krwi i kości: tęsknotę za drogą i za spotkaniem z Maryją. 44 Piesza Podlaska Pielgrzymka dla niego będzie 44 taką drogą. – Wędrowanie jest piękne, bo masz świadomość, że idziesz do Matki. Ale wejście na Jasną Górę zawsze jest dla mnie szczególnym momentem. Krótkie spotkanie, ale jakie przeżycie! Tutaj chce się ten cały bagaż, jaki człowiek dźwiga w sobie, zostawić przed Matką Bożą. Czasami brakuje słów, ale uczucie bliskości jest tak wielkie, że nie musisz mówić. Wszystko rozgrywa się w głębi serca – mówi ks. Adam.
Chodzę, bo mogę chodzić
– Moje pielgrzymowanie rozpoczęło się 55 lat temu. Pierwszy raz poszedłem na Jasną Górę w pielgrzymce wychodzącej z Warszawy. Byłem już po maturze i po złożeniu papierów do seminarium. Chciałem, by Matka Boża pomogła mi rozpatrzyć, czy ta droga, którą obrałem, jest właściwa. Szedłem z chrzestną i bratem ciotecznym. ...
Monika Lipińska