Region
Źródło: WAJ
Źródło: WAJ

Pierwsze własne mieszkanie

Prawie dziewięć lat trwał proces modernizacji budynku po byłym internacie na potrzeby obiektu socjalnego. Inwestycję udało się dokończyć czięki zaangażowaniu posłów i mediacjom proboszcza garwolińskiej parafii.

W 2006 r. rada miasta podjęła uchwałę o nieodpłatnym przejęciu od powiatu budynku internatu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, ale dopiero w 2010 r. starostwo przekazało obiekt aktem notarialnym. W tym czasie trwały uzgodnienia ze Spółdzielnią Mieszkaniową oraz Generalna Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad na wyjazd do drogi krajowej.

– Proces był dosyć długi, ale szczęśliwie został zrealizowany – mówił burmistrz Tadeusz Mikulski, przypominając: – Wszystko było przygotowane do inwestycji, jednak złożone sprawy finansowe nie pozwoliły przystąpić do bezpośredniej realizacji. Dzięki zaangażowaniu posłów z ziemi garwolińskiej, a przede wszystkim mediacjom ks. prałata Ryszarda Andruszczaka, który zintegrował nas, podkreślając rangę tego przedsięwzięcia, udało się doprowadzić je do końca.

Nie było łatwo

Negocjacje były wówczas jedynym wyjściem, ponieważ różnice zdań wśród radnych stawiały pod znakiem zapytania kontynuowanie modernizacji budynku socjalnego. Opozycja nie wyrażała zgody na finansowanie inwestycji z budżetu miasta, uzasadniając swoje „nie” zawyżoną ceną 1 m², sięgającą 4,2 tys. zł. Zwrócono się wówczas do proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego, by podjął się roli mediatora w ważnej dla miasta sprawie. Do ks. R. Andruszczaka przychodzili też przedstawiciele rodzin, którzy w remoncie budynku socjalnego widzieli szansę na pozyskanie pierwszego w życiu własnego mieszkania. – Wystarczyła półgodzinna rozmowa, żeby dojść do konsensusu. Skończyło się nie tylko na jednym budynku – przypomniał poseł Grzegorz Woźniak. Cenę 1 m² obniżono wówczas o ponad tysiąc złotych. Ustalono ponadto, że w ciągu dwóch lat miasto wyremontuje budynek socjalny, w którym docelowo będą 23 lokale, a z oszczędności uzyskanych na obniżeniu kosztów remontu obiektu socjalnego zakupionych zostanie sześć mieszkań. – Chciałbym podziękować byłej radzie miasta z jej przewodniczącym. Negocjacje prowadzone w trudnych warunkach świadczą o tym, że jednak Polak z Polakiem potrafi rozmawiać – zaakcentował Marek Jonczak, przewodniczący rady miasta.

Płakali ze szczęścia

Mieszkania w odnowionym bloku socjalnym poświęcili: ks. prałat R. Andruszczak oraz proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej ks. kan. Stanisław Małek.

Zwracając się do przybyłych na otwarcie budynku lokatorów, ks. R. Andruszczak powiedział, że stoją mu przed oczyma ich twarze, kiedy przychodzili na plebanię, kiedy sprawy remontu budynku wahały się. – Życzę państwu, żeby te mieszkania miały duszę. By ciepło było w nich nie tylko od kaloryferów, ale też od waszych serc – dodał.

Wstęgę otwierającą podwoje funkcjonalnego i pachnącego jeszcze farbą obiektu przecięli: M. Jonczak, T. Mikulski i przedstawiciel Banku Gospodarstwa Krajowego Bogusław Białowąs.

– Jestem szczęśliwa, bo mamy w końcu własny kąt. Czekałam na to ponad dziesięć lat. Sama wychowuję dzieci i nie stać mnie na zakup własnego mieszkania – mówiła wzruszona młoda kobieta, samotnie wychowująca trójkę dzieci. – Chodziłem na każdą z sesji, podczas których radni zastanawiali się, czy remontować ten blok. Teraz czuję się z żoną i z dziećmi jak we własnym mieszkaniu – dodał ze łzami w oczach inny z nowych lokatorów bloku socjalnego przy Stacyjnej.

Prezent na mikołajki

Budynek socjalny oddano do użytku 1 grudnia z wielką pompą. Przybyli na tę uroczystość parlamentarzyści, władze powiatowe, miejskie, BGK i wiele osób, które w różny sposób związane są gospodarką mieszkaniową i opieką społeczną. Koszt inwestycji to ponad 1,6 mln zł; złożyły się nań: wsparcie z BGK w wysokości 667 tys. zł, 200 tys. zł od AVON oraz 815 tys. zł z budżetu miasta.

Jak podkreślano wielokrotnie, przedsięwzięcie możliwe było do realizacji dzięki dobrej współpracy powiatu z miastem. – Bardzo dobrze, że zakończyła się sukcesem. Budynek będzie służył osobom potrzebującym – spuentował starosta Marek Chciałowski.

Waldemar Jaroń