Rozmaitości
Źródło: DK
Źródło: DK

Pies pracujący w terapii musi być małym geniuszem

Uczestnicy dogoterapii opuszczają salę ćwiczeń z uśmiechem, podczas gdy z tradycyjnej rehabilitacji czy masażu wychodzą nieraz z grymasem bólu i zmęczenia. Często zdarza się, że terapeuci wykorzystują naszą pomoc do zachęcenia dzieci do ćwiczeń.

PYTAMY Andrzeja Niedzielskiego z fundacji „Ama Canem”

Czym jest dogoterapia?

Mówiąc najkrócej, jest to wspomaganie rehabilitacji i leczenia osób sprawnych i niepełnosprawnych poprzez zabawy i ćwiczenia z odpowiednio wyszkolonymi psami.

Jakie predyspozycje powinien posiadać pies, który jest wykorzystywany przy terapii?

Taki pies musi być małym geniuszem. Szkolenie polega na tym, że nie uczy się go wykonywania komend, tylko samodzielnego podejmowania decyzji. Pies musi wiedzieć, jakiego rodzaju kontakt, i w jakim momencie, będzie odpowiedni, a także jaka powinna być jego siła. Nasilenie i chęć kontaktu to inicjatywa psa, my stanowimy niejako „zaplecze”, które co najwyżej może sugerować zabawy. Efekty tego rodzaju współpracy są naprawdę zaskakujące!

Jakie rasy psów są najodpowiedniejsze do dogoterapii?

Obecnie pracujemy w większości z aporterami i flatami, co w dogoterapii nie jest wcale regułą. Mitem, rozpowszechnionym także przez media, stało się twierdzenie, że najlepszym tzw. rodzinnym psem jest labrador. To bzdura. Owszem, psy te pracują w ramach dogoterapii, ale to jedynie ułamek ich aktywności. Labrador jest dość ciężkim psem. Także jego inteligencja nie do końca odpowiada wymogom tej formy współpracy.

A golden retriever?

Zauważyliśmy, że psy reprezentujące rasy powszechnie postrzegane jako rodzinne są masowo „produkowane”, co skutkuje chorobami… Tak też dzieje się z goldenami. To bardzo fajne psy, dużo lżejsze niż labradory – mam na myśli lekkość ruchów i zachowanie.

W dogoterapii preferujemy flaty. Te psy są geniuszami – nie trzeba ich uczyć, a i tak wiedzą, co mają robić.

Na czym właściwie polega dogoterapia?

Nie mamy schematów zachowań. Ćwiczenia uzależniamy od potrzeb osoby bądź grupy osób, do których skierowana jest terapia. Każde dziecko okazuje się inne, więc do każdego musimy dopasować się indywidualnie. Sama terapia jest formą motywacji. Chęć przebywania z psem czy podjęcia pewnych zabaw, które okazują się ćwiczeniami, już są terapią. Jeżeli mamy do czynienia z dzieckiem odznaczającym się dysfunkcjami ruchowymi górnych kończyn, to staramy się usprawnić je poprzez kontakt ze zwierzęciem, dotykanie go, czesanie. Dla nas to rzecz banalna, jednak dla dziecka, które nie rusza rączkami albo ma dość mocno ograniczony ruch, to trudna sztuka. Uczestnicy dogoterapii opuszczają salę ćwiczeń z uśmiechem, podczas gdy z tradycyjnej rehabilitacji czy masażu wychodzą nieraz z grymasem bólu i zmęczenia. Często zdarza się, że terapeuci wykorzystują naszą pomoc do zachęcenia dzieci do ćwiczeń. Pamiętajmy jednak, że dogoterapia to forma motywacji i uzupełnienia – wspomaganie rehabilitacji, ale nie terapia. Wchodząc alternatywnie w cykl terapeutyczny, moglibyśmy zaszkodzić. A chcemy pomóc!

U jakich osób można z powodzeniem stosować taką formę terapii?

Z zasady, ze względów higienicznych, nie pracujemy przy otwartych ranach. Z drugiej strony psy wykorzystywane są choćby przy leczeniu uczuleń. Poza tym spektrum działań w ramach dogoterapii jest bardzo szerokie – jedyne, co może nas ograniczać, to kreatywność.

Dziękuję za rozmowę.

DK