Pióra dobrego nie mam…
Dziś to najpopularniejsza polska książka na świecie, najczęściej tłumaczona na języki obce. W wersji, którą dzisiaj znamy, pierwszy wiersz i notatka noszą datę: 28 lipca 1934 r. Jednak tak naprawdę s. Faustyna zaczęła pisać „Dzienniczek” w 1933 r. Dziś, 90 lat później, trudno zliczyć światowy nakład dzieła, który wyszedł spod ręki prostej zakonnicy drugiego chóru.
Po wojnie, gdy w kulcie Bożego miłosierdzia zaczęto dopatrywać się herezji, „bitwę” o Faustynę można było stoczyć tylko dzięki temu, że spowiednik, ks. Michał Sopoćko, polecił jej pisać „Dzienniczek”. Dziś to najpopularniejsza polska książka na świecie, najczęściej tłumaczona na języki obce. Do tego dochodzą wersje na smartfony, tablety. „(…) twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o Moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi zbliżać się do Mnie” (Dz. 1693) – powiedział Jezus do s. Faustyny. Jak widać, swoją misję wypełniła.
Każesz, to mi wystarcza
Wszystko zaczęło się w 1933 r. w Wilnie. S. Faustyna po złożeniu ślubów wieczystych została skierowana do tamtejszego klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Kiedy poznała spowiednika wspólnoty ks. Michała Sopoćkę, nie miała wątpliwości, że to kapłan, którego dwukrotnie ujrzała w widzeniu. „Wtem usłyszałam w duszy te słowa: oto wierny sługa Mój, on ci pomoże spełnić wolę moją tu na ziemi” (Dz. 263). Gdy zaczęła w konfesjonale odsłaniać przed ks. Sopoćką tajniki swoje go życia duchowego, mówić o objawieniach Jezusa, jej spowiedzi stały się bardzo długie. Nie uszło to uwadze sióstr, które musiały czekać w kolejce. Dlatego kapłan zlecił zakonnicy, by wszystko, co dzieje się w jej duszy, spisywała w zeszycie i co jakiś czas dawała mu notatki do przejrzenia. ...
Jolanta Krasnowska