Piszą historię
Zespół Kawęczyn zdobył trzecie miejsce w finale Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu.
Artyści z gminy Kłoczew są stałymi bywalcami ogólnopolskiego konkursu. Gościli na kazimierskiej scenie już po raz trzeci, a za pierwszym razem (w 2008 r.) stanęli na najwyższym podium.
Choć panie zarzekają się, że podczas tak ważnych występów towarzyszy im trema, tym razem było inaczej. – Mając za sobą kłopoty zdrowotne, na wcześniejszych etapach nie czułyśmy na sobie ogromnej presji. Byłyśmy po prostu szczęśliwe, że tam jesteśmy – opowiada Justyna Łubianka, kierownik zespołu, który wystąpił w składzie: Beata Dębek, Julia Łubianka, Justyna Łubianka, Gabriela Sadrzak, Elżbieta Sadrzak i Anna Pieńkosz.
Na kazimierskiej scenie Kawęczyn wykonał, zgodnie z wymogiem, stare pieśni obrzędowe. – Zaśpiewałyśmy trzy: „Stoi grusza w polu”, „Niedaleko sioła” i „Siroty zebrane”. Ale najważniejsza dla nas była ta ostatnia, którą pamiętamy z majówek pod krzyżem – podkreśla J. Łubianka.
Mimo dobrego wykonania zespół z gminy Kłoczew miał olbrzymią konkurencję. – Kiedyś każdy laureat był objęty karencją i przez trzy lata nie mógł występować. Teraz trwa ona tylko rok. Dlatego na festiwalu zaprezentowało się mnóstwo artystów, którzy w minionych latach stawali na podium – zaznacza kierownik zespołu.
Trzecie jak pierwsze
Ostatecznie Kawęczyn zajął trzecie miejsce. I choć nie powtórzył sukcesu z 2018 r., radość była ogromna. – Nasze trzecie miejsce w tym roku jest tak samo prestiżowe jak pierwsze sprzed pięciu lat. Jesteśmy bardzo szczęśliwe, bo usłyszałyśmy wiele ciepłych słów na nasz temat, a to zawsze jest umocnienie, że to, co robimy, ma sens – przyznaje kierownik zespołu.
Dla Kawęczyna udział w festiwalu jest swego rodzaju misją. – To pisanie historii dla przyszłych pokoleń i pokazywanie piękna starej, polskiej wsi. Na przykład w ubiegłym roku nie zajęłyśmy żadnego miejsca, ale nasze pieśni zostały nagrane, przez Polskie Radio. To już zostanie na zawsze, nawet jak nas nie będzie – mówi kierownik zespołu.
Za zdobycie trzeciego miejsca panie otrzymały nagrodę pieniężną. Nie zdradzają kwoty, lecz mówią, że nie jest duża. – Jeszcze nie zastanawiałyśmy się na co ją przeznaczymy. Pewnie na kolejny wyjazd – dodaje. J. Łubianka.
Tomasz Kępka