Plan kontynuacji inwestycji
Zgodnie z opracowanym planem dochody miasta w 2018 r. mają wynieść 496,4 mln zł. Najważniejszymi źródłami ich pozyskania będą udziały we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) w wysokości 107 mln zł. Ze sprzedaży majątku miasto chce pozyskać ponad 4,9 mln zł. Z kolei planowane wydatki stanowią 496,4 mln zł. Nadwyżka ma więc sięgnąć 72 tys. zł. Znaczna część z kwoty wydatków zostanie przeznaczona na inwestycje - prawie 90 mln zł. Z tych pieniędzy będą sfinansowane m.in.: budowa tunelu pod torami łączącego ul. Kilińskiego ze Składową, centrum przesiadkowe, remont liceum „Żółkiewskiego”.
Prezentując założenia budżetu podczas grudniowej sesji rady miasta, skarbnik Kazimierz Paryła zaznaczył, że w pełni zabezpiecza on bieżące funkcjonowanie miasta, utrzymując na wysokim poziomie edukację, sport, kulturę i usługi komunalne. – Nie chcę powiedzieć, że sprawa długu publicznego jest drugorzędna, ale jeśli nie chcemy oszczędzać na sferze społecznej i zamierzamy rozwijać miasto, musimy zdecydować, czy tak szeroki strumień unijnych pieniędzy wchłonąć. Z bieżących dochodów nigdy nikomu nie uda się uzbierać na wkład własny. Także i nam – przekonywał. – Wzrost długu i jego koszt trzeba porównywać z pozytywnymi efektami: z tym, że wpływa 50 mln zł w formie dotacji, które obniżają wydatki na budowę dróg i infrastruktury oraz obiektów. Dzięki absorpcji środków unijnych mamy o połowę niższe koszty inwestowania bezzwrotnych pieniędzy. W dłuższej perspektywie to pozytywny ekonomicznie skutek – tłumaczył K. Paryła.
Kredyty po to, by je brać
Dyskusja nad projektem zaczęła się od przedstawienia stanowisk poszczególnych klubów. Wypowiadający się w imieniu radnych PiS Jerzy Myszkowski odniósł się do przeszłości. – Budżety Siedlec są tak ścisłe, że od 1994 r., od kiedy jestem radnym, nie spotkałem się z tym, żeby któryś się „rozjechał”. Choć krzyczano, grzebano, wylewano niesamowite kalumnie – zaznaczył radny. Jednocześnie przyznał, że kredyty są od tego, by je brać. – A nasze miasto robi to w sposób mądry, co widać choćby po pięknych obiektach kultury czy sportu – podkreślił. – To budżet kontynuowania rozpoczętych i zaplanowanych kolejnych inwestycji. Szukajmy w nim wszystkiego, co nas łączy, a nie dzieli. Wspólnie zagłosujmy „za”- zaapelował J. Myszkowski.
Radny Arkadiusz Mazurkiewicz zwrócił uwagę, że dużym osiągnięciem było pozyskanie środków unijnych na rozwój Siedlec. – Być może znajdujemy się w krajowej czołówce pod względem zadłużenia, które, mam nadzieję, z roku na rok będzie się zmniejszać, ale jesteśmy też w czołówce, jeśli chodzi o inwestycje w infrastrukturę. Gdybyśmy kilkanaście lat temu nie zaczęli inwestować, to teraz żaden pociąg nie miałby po co zatrzymywać się w Siedlcach – stwierdził radny. – Doceniając wagę tego budżetu dla dalszego rozwoju miasta i rozsądek jego twórców, klub radnych STS zagłosuje za przyjęciem, gdyż głęboko leży nam na sercu rozwój Siedlec – przyznał A. Mazurkiewicz.
W podobnym tonie wypowiadał się Bogdan Kozioł. – Budżet kontynuacji inwestycji popierają siedlczanie, którzy tu zostają, osiedlają się, pracują, kupują mieszkania, wiążą z tą miejscowością swoją przyszłość – wyliczał radny PiS. – O tym, że i mieszkańcy i miasto się bogacą, świadczy 107 mln zł z podatku PIT. Dzięki temu rozwijamy się – podkreślił B. Kozioł.
Nierealny do wykonania?
Swoje zastrzeżenia do konstrukcji budżetu wyrazili radni opozycji. – „Nie sypcie piachu w tryby tej maszyny”. Taki apel wystosował pan do radnych opozycji dokładnie rok temu – zaczął swoje wystąpienie Tomasz Araszkiewicz, odwołując się do słów prezydenta miasta. – Zaufaliśmy, że tak znakomity polityk bierze odpowiedzialność za swoje słowa. A okazało się, iż dochody ze sprzedaży mienia zostały zawyżone o 70%. Zadłużenie miasta wynosi obecnie około jednej trzeciej miliarda złotych. Czy dziś również oczekuje pan od nas zaufania? Papier może przyjąć wszystko, ale my nie – stwierdził szef klubu radnych PO. Mariusz Dobijański dodał, że budżet na 2017 r. był kolejnym, którego nie udało się wykonać, i wyraził obawę, iż podobnie będzie tym razem. – Nie mam zastrzeżeń co do fachowości przygotowania, strony finansowo-księgowej. Sceptycznie jednak podchodzę do wykonania, mając w pamięci realizację budżetów w przeszłości. Od lat mamy budżet niedoszacowany, nierealizowalny, wymagający poprawek – ocenił radny, zapowiadając głosowanie przeciw. Andrzej Sitnik zarzucił nieodpowiedzialne zadłużanie się. – Zamiast zaciągnąć jeden kredyt, wykonać inwestycję i spłacić go, bierze się kilka pożyczek naraz. To nie jest uczciwe – zwrócił uwagę radny Bezpartyjnych Siedlec.
Wznieść się ponad podziały
Prezydent W. Kudelski, apelując o poparcie budżetu, stwierdził, że inwestycje zwiększające atrakcyjność Siedlec jako miejsca zamieszkania były jedyną możliwą polityką. – Są dwa sposoby zarządzania miastem. Pierwszy – zachowawczy, gdzie samorządy mają wszystko, a drugi – rozwojowy w miejscach niedofinansowanych, budujących swoją infrastrukturę. Siedlce należą do tej drugiej kategorii – tłumaczył prezydent. – Nie rozumiem moich oponentów, którzy biczują mnie za kredyty na inwestycje, a z drugiej strony mówią, że uczestniczyli w tym, by mogły one zostać zrealizowane. Z żadnego innego źródła, jak tylko z kredytów i pożyczek, Siedlce zdolne są uzbierać na wkład własny. Podczas minionych wyborów mieszkańcy tego miasta pokazali, czyj program akceptują – podkreślił W. Kudelski. – Szanowni państwo z opozycji, jeśli chcecie przyłożyć rękę do rozwoju miasta, do ważnych decyzji zapisanych w budżecie, to zagłosujcie „za”. W przeciwnym razie sami się wyautujecie. Głosowanie „za” jest głosowaniem za rozwojem Siedlec. Wiem, że w gruncie rzeczy chcecie i cieszycie się z realizowanych inwestycji. Wznieście się ponad podziały – zaapelował prezydent.
Ostatecznie budżet na 2018 r. rada miasta przyjęła stosunkiem głosów: 16 „za”, sześć przeciw, jeden wstrzymujący się.
HAH