Rozmaitości

Plany na Buksę

Mieszkańcy obawiają się, że miasto zamierza sprzedać działkę nad stawem Buksa. Władze Ryk uspokajają, że to tylko plotki, bo samorząd ma własne plany co do tych terenów.

Położony tuż przy centrum Ryk staw Buksa, do którego przylega należąca do miasta i wykorzystywana przez Związek Harcerstwa Polskiego działka, od lat stanowi łakomy kąsek dla miasta. Władze Ryk nie kryją, że zbiornik przeznaczyłyby na potrzeby rekreacji. Tym samym teren harcówki stałby się zapleczem wodnego kompleksu. Względy prawne nie pozwalały jednak dotąd inwestować w tym miejscu, a nieruchomość ZHP też nigdy nie była modernizowana. Niedawno pojawiła się szansa na przejęcie przez miasto większej kontroli nad Buksą, tymczasem do mieszkańców dotarły pogłoski, iż zakupem harcówki zainteresował się podmiot prywatny. Kwestia rzekomego zbycia nieruchomości stała się tematem zebrania mieszkańców osiedla Stare Miasto.

Głos w tej sprawie zabrał dawny zastępca naczelnika gminy Ryki, który pamięta okoliczności przeznaczenia prywatnego niegdyś gospodarstwa na cele harcerstwa. – W 1989 r. dawna właścicielka tej działki sprzedała ją gminie, i to po cenie niższej niż chcieli zapłacić prywatni inwestorzy. Zaproponowana przez nią kwota została zaakceptowana przez ówczesnego naczelnika i prezydium rady narodowej. Podpisano akt notarialny, a jednym z punktów umowy było przeznaczenie działki na potrzeby ZHP, tak by służyła młodzieży. Myślę więc, że dziś powinniśmy uszanować wolę poprzedniej właścicielki tego gospodarstwa i nie sprzedawać go w prywatne ręce – powiedział Eugeniusz Bieńczak.

Obecny na zebraniu burmistrz Ryk Jarosław Żaczek stanowczo zaprzeczył, by istniały jakiekolwiek plany sprzedaży harcówki. Przyznał, że dla tej działki zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego. Jednak zrobiono to nie po to, by łatwiej było ją zbyć, ale w nią zainwestować.

 

Wreszcie dobre informacje

O tym, że miasto chce zatrzymać harcówkę, świadczy jeszcze jeden argument. Chodzi o staw, przy którym znajduje się siedziba ZHP. Dotychczas był on własnością Skarbu Państwa, a dzierżawił go prywatny podmiot. Miasto nie miało żadnego tytułu prawnego do dysponowania tym zbiornikiem, a z najemcą przez lata nie mogło porozumieć się w kwestiach inwestycyjnych. Dopiero teraz, po długich rozmowach, mają nastąpić zmiany. Stawu nie będzie już dzierżawił prywatny podmiot, lecz Instytut Rybactwa Śródlądowego. – To dla nas dobra informacja, ponieważ oprócz gospodarki rybackiej instytut będzie m.in. prowadził badania nad wpływem rekreacji na gospodarkę rybacką. A wtedy my będziemy mogli przystąpić do prac projektowych, by wykorzystać Buksę na cele rekreacyjno-sportowe – tłumaczy J. Żaczek.

Zmiana dzierżawcy stawu powinna nastąpić wkrótce, co pozwoli samorządowi odważniej zająć się planami dotyczącymi harcówki. – Dobrze byłoby stworzyć tam zaplecze. Mielibyśmy wówczas czym zachęcić ludzi do przyjazdu i wypoczynku – tłumaczy włodarz Ryk.

 

Zaczną się przeprowadzki?

Plany zagospodarowania tego miejsca są na razie mało precyzyjne. Burmistrz widziałby domki dla letników, niewielką plażę, kajaki. Jednak, by to zrealizować, teren musiałby przejść totalną metamorfozę. Od lat stoją tam obiekty gospodarcze i piętrowy budynek. – Ma on nieodpowiedni układ pomieszczeń, a jego stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Dlatego, chcąc zmienić to miejsce, będziemy potrzebowali naprawdę sporych nakładów – zaznacza J. Żaczek.

Zamiary władz miasta co do stojących na placu harcówki budynków niepokoją prezesa koła wędkarskiego Czysta woda w Rykach, które przechowuje tam swoje urządzenia. Obawy mają również hodowcy gołębi. – Mieliśmy być spokojni o swój byt, ale teraz widać, że możemy spodziewać się przeprowadzki. Takie zmiany powinny być zgłaszane wcześniej, bo nie da się przenieść sprzętów w ciągu miesiąca czy dwóch – sygnalizuje Dariusz Jurzysta.

 

Nadal pod opieką harcerzy

Burmistrz zapewnia, że dyskusja o przeprowadzkach jest przedwczesna. – Żeby cokolwiek zrobić, musimy podpisać umowę z IRŚ, następnie napisać dokumentację techniczną i złożyć wniosek o dofinansowanie. To potrwa całe miesiące. A jeśli nie dostaniemy pieniędzy, wszyscy nadal będą korzystali z harcówki na dotychczasowych warunkach. Gdy jednak uda się pozyskać dotację, znajdzie się miejsce na sprzęt dla każdej organizacji – twierdzi.

Miasto deklaruje natomiast pozostawienie harcówki w rękach harcerzy. Zdaniem komendanta ryckiego hufca to dobra decyzja. – Jako ZHP takie miejsca obejmujemy opieką i rozwijamy w kierunkach spójnych z planami miasta. Turystyka to także nasz cel działania. Jestem pewien, że można będzie pogodzić działalność cywilną z harcerską. Zrobimy tak, byśmy wszyscy – i mieszkańcy i my – mieli tam miejsce dla siebie – oznajmia Jacek Zagożdżon.

Tomasz Kępka