Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Po co nam emocje?

Emocji i panowania nad nimi trzeba się nauczyć. Ta nauka zazwyczaj odbywa się w okresie dzieciństwa, w domu rodzinnym.

Jak wszystko, co wynosimy z domu, wiedza ogólna o emocjach podlega czasem wypaczeniom i zmianom charakterystycznym dla danej rodziny oraz środowiska dziecka. Szybko potrafimy stwierdzić, że w jakiejś rodzinie panuje ciepła i przyjemna atmosfera lub też chłód i brak bliskości. Są zewnętrzne objawy wymiany emocjonalnej pomiędzy członkami rodziny. W bliskich relacjach łatwiej jest wyrażać emocje, gdyż jest na to naturalne miejsce - ta bliskość tworzy zaufanie i poczucie bezpieczeństwa składające się na świadomość, że nie zostanie się ukaranym ani wykluczonym za ekspresję emocji. Emocje, choć czasem żyć nam nie dają, są niezbędne, abyśmy umieli właściwie osądzać sytuację, w jakiej się znaleźliśmy, oraz ludzi, których spotykamy. Dzięki emocjom umiemy ocenić, czy osoby w naszym otoczeniu nam sprzyjają, czy też nie.

Sytuacje, zdarzenia, których doświadczamy, niosą ze sobą ładunek emocjonalny, informują nas, czy warto te doświadczenia powtarzać, czy lepiej ich unikać. Pełnią rolę systemu informacyjnego dla umysłu, jak dla organizmu ból lub ulga, które mówią o tym, że otoczenie czy kontakt jest bezpieczny lub zagraża życiu bądź zdrowiu. W przypadku emocji mówimy często o bólu psychicznym, który, niestety, bez pomocy specjalisty, bliskich może trwać bardzo długo i powracać.

Emocje informują nas, czy warto być w danej sytuacji, czy warto wchodzić w bliższe relacje z jakimś człowiekiem i wreszcie pomagają nam ocenić nasze własne zachowanie, sygnalizując satysfakcją lub wstydem i poczuciem winy, czy nasze postępowanie jest zgodne z naszymi wartościami. Dajmy sobie prawo do każdej emocji, również naszym bliskim i dzieciom.

Jeżeli chcemy być dojrzałymi emocjonalnie opiekunami, pozwalajmy dzieciom na ekspresję emocji, jednoczenie umiejętnie uczmy regulowania uczuć. Gdy rodzic mówi „rozumiem, że cię to złości, że chciałbyś się bawić, jednak teraz nie możemy zostać na placu zabaw, bo musimy wracać i zrobić obiad dla wszystkich”, uczy dziecko, że to, co czuje, to przykre emocje uwalniane w wyniku braku możliwości zaspokojenia własnych potrzeb, oraz że ma prawo to czuć, że to ważne, ale też, że nie trzeba „podkręcać” tego napięcia, bo można na przykład werbalizować – nazywać uczucia.

Bardzo poważnym błędem, który popełniają rodzice i opiekunowie, jest sytuacja, gdy mówimy: „nie krzycz”, sami złoszcząc się na dziecko. Uczymy, że emocje oszukują i dziecko uczy się albo je ukrywać, albo zmieniać ich znaczenie. Skrywane i tłumione emocje wybuchną z wielka siłą, bo są jak pocisk z opóźnionym zapłonem.

Dzieci uważnie obserwują też ekspresję emocji dorosłych. Jeśli są one spójne, dziecko ma szanse rozwijać prawidłowy system wyrażania emocji. Jeśli jednak ta ekspresja nie jest spójna i nie jest tłumaczona dziecku, zaburza to jego rozwój emocjonalny.

 

Michał Bartoń – socjoterapeuta, terapeuta SI