Region
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Po parku tylko pieszo

Od 7 lutego na terenie parku Radziwiłłowskiego w Białej Podlaskiej obowiązuje całkowity zakaz ruchu. Nie dotyczy on pojazdów posiadaczy karty osoby niepełnosprawnej, służb miejskich, zaopatrzenia i rowerów.

Wprowadzenie zakazu ma związek z dobiegającą końca rewaloryzacją założenia zamkowo-parkowego. O wprowadzeniu ograniczeń mówiło się już od jakiegoś czasu. Teraz stało się ono faktem. - Koncepcja dotycząca odnowienia parku sięga poprzednich kadencji. Powstała 13 lat temu. Projekt zakładał odtworzenie zabytkowej substancji, jaką jest zespół zamkowy i staro holenderski system obronny. Przedsięwzięcie było bardzo śmiałe, miało duży zakres i wartość. Aby je zrealizować, konieczne było podzielnie na etapy. Uznaliśmy potrzebę kontynuacji tej kompleksowej wizji. Chcemy ją konsekwentnie realizować. Zakaz ruchu w parku nie jest czymś nowym, to było planowane od dawna - zaznacza zastępca prezydenta miasta Maciej Buczyński. Projekt rewaloryzacji parku opiewa na kwotę 27 mln zł. Jest dofinansowany ze środków unijnych. Dotacja wyniosła 16,5 mln zł.

– Głównym zamysłem było uczynienie z parku miejsca bardziej przyjaznego, zachęcającego mieszkańców i turystów do spędzania w nim czasu. Chcieliśmy, aby stało się obiektem prestiżowym, naszą perełką, wizytówką architektoniczną miasta, miejscem do spacerów i odpoczynku. Asfaltowe ciągi, po których poruszały się samochody, zostały gruntownie przebudowane. W tej chwili mamy tam granitowe place i aleje – tłumaczy Michał Romanowski, naczelnik wydziału rozwoju w bialskim magistracie.

Janusz Maraśkiewicz, konserwator zabytków, wyjaśnia, że rewaloryzacja obejmuje przywrócenie wartości technicznych, estetycznych i społecznych. – W przypadku parku udaje się nam to robić całkiem dobrze. Za pierwsze przeprowadzone w tym miejscu prace otrzymaliśmy Laur Konserwatorski. W wytycznych konserwatorskich wyraźnie podkreślaliśmy potrzebę ograniczenia komunikacji w założeniu zamkowym. Mamy możliwość dojazdu do znajdujących się tam jednostek kultury, ale nie wyobrażam sobie utworzenia w tym miejscu parkingów – podkreśla konserwator.

 

Ogólna tendencja

Przywrócenie ruchu samochodowego na terenie parku przyczyniłoby się do szybkiej dewastacji tego, co udało się dokonać w ostatnim czasie.

– Park w obecnym kształcie jest świetnym, a wręcz najlepszym miejscem nie tylko do wypoczynku i spacerów, ale także do organizacji imprez kulturalnych i rekreacyjnych. Jako Bialskie Centrum Kultury jesteśmy jego gospodarzem i sprawujemy nad nim nadzór. Z przykrością patrzę na zniszczone świeżo zasiane trawniki i wyłamane krawężniki. Tych szkód dokonali nieodpowiedzialni kierowcy. Podobnie zachowują się także niektórzy rowerzyści, szczególnie ci młodzi, robiąc sobie tutaj swój skatepark. Ten problem też trzeba rozwiązać – przypomina Zbigniew Kapela, dyrektor BCK.

– Kompleksy pałacowo-zamkowe są z zasady chronione. W wielu z nich obowiązuje zakaz wjazdu samochodem. Myślę tu m.in. o Kozłówce, warszawskich Łazienkach czy o Wilanowie. Przestrzeń naszego parku nie jest tak duża, jak w wyżej wymienionych kompleksach. Tu wszędzie mamy blisko. Uważam, że – mimo zakazu – zwiedzający muzeum czy użytkownicy biblioteki nie będą mieli problemów z dotarciem do celu – mówi Violetta Jarząbkowska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia.

 

Trzy parkingi

W podobnym tonie wypowiada się dr Paweł Borek, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej. Zaznacza, że zarówno pracownicy, jaki i użytkownicy biblioteki ze zrozumieniem podeszli do zmian w organizacji ruchu na terenie parku. Jego zdaniem zakaz przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa przebywających na terenie kompleksu osób.

Paweł Bruszewski, naczelnik miejskiego wydziału dróg i komunikacji, podpowiada, gdzie w okolicy parku można pozostawić samochód. – Pierwsze miejsce to parking przy BCK, mamy tam około 20 miejsc. Jest publiczny i ogólnodostępny, znajduje się w pasie drogowym przy ul. Warszawskiej. Auto można zaparkować także przy pobliskim obiekcie Caritas. Tam pomieści się nawet do 40 pojazdów. Do dyspozycji jest również teren za budynkiem marszałkowskim (przychodnią), gdzie przygotowaliśmy utwardzony plac z dojazdem od ul. Kusocińskiego. Zmieści się na nim około 60 samochodów. Każdy z tych parkingów położony jest blisko parku, po południu jest tam sporo wolnych miejsc – wyjaśnia naczelnik.

 

Walczę o dzieci

Prace rewaloryzacyjne dobiegają końca. Teraz trwa projektowanie oświetlenia. Ma być zamontowane do wakacji. Planowany jest także monitoring.

W parku Radziwiłłowskim – oprócz muzeum, biblioteki i oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia – mieści się również Państwowa Szkoła Muzyczna. Jej dyrektor głośno sprzeciwia się zakazowi wjazdu na teren parku.

– Dlaczego zaprojektowano ciągi, po których nie wolno jeździć samochodem? Moi starsi uczniowie jakoś sobie poradzą, ale tych młodszych trzeba podwozić i zabierać, nierzadko z ciężkimi instrumentami, np. akordeonem czy wiolonczelą. Apeluję o więcej szacunku. Jestem od tego, by walczyć o swoje dzieci, które uważam za kwiat bialskiej młodzieży. Oni naprawdę poświęcają mnóstwo czasu na muzykę. W grudniu napisałem pismo, w którym zaproponowałem rozwiązanie. Można przecież ustawić specjalne bramki pozwalające rodzicom na czasowy wjazd na teren parku. Będę walczył, dopóki nie uzyskamy konsensusu. Nie jestem za tym, by każdy mógł tu wjeżdżać, ale ławki czy trawniki były i będą niszczone – zaznacza Maciej Robak, dyrektor szkoły.

 

Ropa na granicie

Miasto i konserwator nie chcą jednak iść na ustępstwa. Każda ze stron broni swego stanowiska. – Nikt nie ma zamiaru z nikim walczyć. Proszę o wyrozumiałość. Chcemy zrozumieć potrzeby wszystkich ludzi, ale tendencje na świecie są jednoznaczne: zabytkowe zespoły parkowe są wyłączane z ruchu pojazdów – przekonuje wiceprezydent M. Buczyński.

– Ten park jest robiony dla wszystkich, dla całego społeczeństwa i musimy wziąć to pod uwagę. Każdy ma prawo przyjść tu z dzieckiem czy wnukiem, nie mijać się z samochodem i nie wdychać smrodu. Kiedy powstawała koncepcja rewitalizacji parku, planowano także duży parking. Miał być położony na zachód od zespołu zamkowego [miał pomieścić 200 pojazdów, obecnie trwają rozmowy w sprawie wykupu działek – red.]. Na razie go nie ma, ale nie możemy z tego powodu wpuścić samochodów do parku. Kto potem wyczyści granit z pozostałości asfaltu i ropnych substancji? Myślę, że rodzicom nie stanie się nic złego, gdy przyprowadzą swoje dzieci z pobliskich parkingów do szkoły – ripostuje konserwator, dodając, że jeśli zrobi się jeden wyjątek, to pociągnie on za sobą kolejne.

O ewentualnych zmianach będziemy informować.

AWAW