Początek końca tego, co znamy
Mijają dwa lata od ataku Rosji na Ukrainę, a końca wojny nie widać. Czeka nas wieloletni konflikt? Kiedy wybuchła wojna, Rosja liczyła na szybkie zwycięstwo i nikt nie wierzył, że Ukrainie uda się tak długo bronić. Ale rzeczywiście to konflikt na lata, a do tego jest początkiem końca porządku międzynarodowego, jaki znamy od 30 lat, czyli zakończenia zimnej wojny. To na pewno moment historyczny.
Czy rzeczywiście porażka Ukrainy w starciu z Rosją oznacza dla nas, krajów Unii Europejskiej, problemy?
Niestety, ale tak. Rosja i jej dążenia, a nade wszystko przegrana Ukrainy stanowią zagrożenie dla porządku, który był oparty na prawie międzynarodowym. Mniej lub bardziej skutecznym, ale jednak obowiązującym. Natomiast Rosja dąży do stworzenia takiego układu sił na świecie, w którym decydujący głos będzie miało kilka najsilniejszych ośrodków, w tym, oczywiście, Rosja. W jej rozumieniu kraje małe i średnie, czyli cała Europa Środkowa, region od Bałtyku po Morze Czarne i Adriatyk, właściwie nie są tak do końca państwami, nie mogą mieć nic do powiedzenia, za to powinny znaleźć się w strefie wpływów Rosji. A jeśli nie, to na pewno nie mogą być związane z Zachodem, bo Rosja nie życzy sobie, by struktury takie jak UE czy NATO znajdowały się blisko niej – traktuje to jako zagrożenie.
Nam, ludziom Zachodu, takie podejście nie mieści się w głowie. Ale większość Rosjan myśli zupełnie inaczej…
Wprowadzanie demokracji w tym kraju skazane było zawsze z góry na porażkę. W kodzie kulturowym Rosji nie ma na nią miejsca. ...
JAG