Początki rządów gubernatora Gromeki i deportacja bp. Kalińskiego
Bp Kaliński odpowiedział z godnością Czerkasskiemu, że informacje księcia są niedokładne i zasiewają nieporozumienie. Władyka postanowił sam dokładnie sprawdzić, którzy duchowni chcą używać języka rosyjskiego i w jakich parafiach chcą tego wierni.
Pismo Czerkasskiego było tylko preludium do tego, co miało nastąpić. W maju wyszło już oficjalne rozporządzenie Namiestnika Królestwa Polskiego, aby księża uniccy wygłaszali kazania w rodzimym narzeczu, czyli w języku ruskim. 12 maja 1866 r. Czerkasski zawiadomił bp. diecezji podlaskiej B. Szymańskiego, że Wydział Spraw Duchownych KRSWiD sam sklasyfikował parafie łacińskie. Do pierwszej klasy – z dochodem 500 rubli rocznie – zaliczono wspólnoty w Siedlcach, Łukowie i Garwolinie. Do drugiej klasy – z dochodem 400 rubli – przyporządkowano Ostrówek, Ulan, Stoczek, Stężycę, Liw, Skórzec, Janów Podl., Zwolę i Wargocin. Resztę zaliczono do klasy trzeciej z dochodem 300 rubli. Od klasyfikacji tej miały zależeć pensje duszpasterzy, które rząd rosyjski wprowadził za przejęte dobra ziemskie poszczególnych parafii. 23 maja ukazało się kolejne pismo dyrektora KRSWiD zakazujące duchownym obrządku łacińskiego udzielania jakichkolwiek posług religijnych grekokatolikom i żądające przekazania władzom administracyjnym do końca 1866 r. wszelkich aktów stanu cywilnego dotyczących unitów.
Jednak, odważni księża uniccy, idąc za przykładem bp. Kalińskiego, sprzeciwiali się owym zakazom. 22 maja proboszcz parafii Lubień i jednocześnie dziekan parczewski ks. Jan Charłampowicz napisał do naczelnika wojennego w Radzyniu, że jego negatywna deklaracja o znajomości języka rosyjskiego z 1865 r. jest aktualna, ponieważ jako proboszcz „nie posiada języka rosyjskiego”, a więc nie jest w stanie głosić słowa Bożego. Podkreślił, że „wystawiłby siebie na śmieszność i pogardę”, gdyby – po 33 latach mówienia w zrozumiałym dla wiernych w języku polskim – zaczął „dziś dla nich najmniej zrozumiałym językiem wykładał tajemnice wiary i tyczące się w porządku moralnym nauki”.
Naczelnik pow. radzyńskiego wyolbrzymił to pismo i natychmiast napisał raport do dyr. KRSWiD, w których stwierdził, iż wśród unitów jego powiatu krąży podburzająca umysły proklamacja. 2 czerwca dziekan augustowski ks. Jan Żyliński, proboszcz parafii w Lipsku (ta enklawa na płn. Królestwa Polskiego podlegała diecezji unickiej chełmskiej), w imieniu całego dekanatu odpowiedział bp. Kalińskiemu, że żadna parafia ani żaden wierny nigdy nie występowali do władz świeckich w celu zamiany języka polskiego na ruski w głoszeniu kazań. W połowie 1866 r. władze ros. powołały na stanowisko gubernatora siedleckiego gen. Stepana Gromekę, choć oficjalny ukaz powołujący gubernię siedlecką wyszedł dopiero 31 grudnia 1866 r.
14 lipca proboszcz unicki z Lubienia J. Charłampowicz skierował do gubernatora Gromeki pismo, w którym pisał: „Wolność wyznań religijnych w Królestwie Polskim zapewniona jest prawami przez Najmiłościwszego Naszego Monarchę nadanymi, a tym samym rząd najmniejszego pogwałcenia tej tolerancji nie może mieć w zamiarze. Dzieje Kościoła nie znają wypadku, ażeby władza świecka przewodniczyła kapłanom i nakazywała karami język w nauczaniu ludu”. Charłampowicz, odpowiadając na zarzut, że księża łamią przysięgę złożoną monarsze, zastrzegał, iż przyrzekał nie jako ksiądz, ale obywatel. Zganił też wystąpienie Gromeki we Włodawie, gdzie gubernator groził dwóm unickim księżom, którzy nie chcieli korzystać z narzuconych podręczników kaznodziejskich, karami aresztu, pozbawieniem beneficjum, a nawet kibitką i Sybirem. Charłampowicz pisał też, że otrzymał nakaz kontrybucyjny na 100 rubli po poprzednim wpłaceniu 25 rubli kary niby za to, że nie odprawił drugiego nabożeństwa – „jakowe powtórnie nigdzie i od nikogo nie było nakazane” – za szczęśliwe wyjście cara z dokonanego nań zamachu. Skarżył się na cotygodniowe stawienie się w powiecie u naczelnika, gdzie musiał wysłuchiwać „nauk politycznych”. Powołał się na jednego z włościan w parafii Hanna ze wsi Kuzawka, który jako delegat chłopów unitów został wysłany wraz z grupą innych do Petersburga i zapamiętał słowa cara Aleksandra II, że w rozmowie z delegacją uroczyście zapewnił on „całość i nienaruszalność wiary i obrzędów unickich”. Oczywiście nie domyślał się obłudy carskiej. 29 lipca inny duchowny paroch w Dobratyczach Tofil Bojarski otrzymał od naczelnika cząstkowego z Huszczy list gubernatora siedleckiego Gromeki wraz z kazaniami i podręcznikiem oraz wyjaśnieniem, iż już część księży mówi kazania dialektem ruskim, bo Stolica Apostolska nie zalecała jęz. polskiego. Bojarski odpowiedział Gromece, że dotąd słyszał tylko o jednym kapłanie używającym jęz. ruskiego, co nie stanowi argumentu, by zmuszać do tego resztę duchowieństwa, a Stolica Apostolska wcale nie namawiała do języka ruskiego. W konkluzji napisał, że odsyła podręcznik i nie godzi się na zmianę języka. Wzorował się na swoim władyce. Ponieważ bp Kaliński sprzeciwiał się oczyszczaniu obrzędów unickich z tzw. latynizmu, wprowadzaniu jęz. ros. do kazań, wystąpił przeciwko sprowadzanym z Galicji podręcznikom i uległym wobec władz rosyjskich duchownym. Dopuszczał też bratanie się dwóch obrządków – 14 września w uroczystości odpustowej unickiej w Horostycie uczestniczyli proboszczowie parafii łacińskich z Wisznic i Opola. Wobec tego władze rosyjskie postanowiły uderzyć w biskupa. 21 września 1866 r. został on aresztowany i wywieziony do Wiatki.
Józef Geresz