Pod patronatem Matki Szkaplerznej
W uroczystej Eucharystii sprawowanej pod przewodnictwem księdza biskupa wzięło udział liczne grono kapłanów i wiernych. Świętowanie rozpoczęła procesja ze starego drewnianego kościoła do nowej murowanej świątyni, gdzie biskupa powitali przedstawiciele wspólnoty. Następnie architekci, którzy pracowali nad kształtem całego budynku, wręczyli mu klucze do drzwi kościoła.
W homilii bp K. Gurda podkreślił, że budowę świątyni pw. Matki Bożej Szkaplerznej poprzedziły przygotowania duchowe. O Boże błogosławieństwo w pracach proszono m.in. poprzez liczny udział w pielgrzymkach na Jasną Górę. W 1995 r., kiedy zapadła decyzja o postawieniu nowej świątyni, do Czarnej Madonny powędrowało aż 326 osób. To bardzo dużo, zważywszy, iż cała parafia liczy około 3 tys. wiernych. Wędrowanie do Królowej Podlasia trwało nie tylko przez okres budowy… Tradycja pozostała żywa do dzisiaj.
Modlitwą i pracą
Pasterz Kościoła siedleckiego zauważył, że opieka Maryi była i jest odczuwalna w Gończycach przez cały czas. W ołtarzu głównym króluje Matka Boża Szkaplerzna, a samo poświęcenie kościoła dokonało się w październiku, kiedy tylu ludzi sięga po różaniec.
– Świątynię buduje się modlitwą i pracą, umartwieniem, postem i zaangażowaniem. Do każdej cegły, w której zawarte są ofiary materialne i praca, dołączana jest modlitwa różańcowa w rodzinach. Dzisiaj, patrząc na tę piękną nową świątynię, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, wszyscy z tego zaangażowania, długoletniego trudu i poświęcenia są zadowoleni. Bogu za wszystko dziękują! Każdy może powiedzieć, że w tej świątyni, oddawanej dziś Panu Bogu na własność, znajduje cząstkę samego siebie – mówił biskup.
Następnie zaznaczył, że znakiem oddania nowo wybudowanej świątyni Panu Bogu jest pokropienie jej wodą święconą i namaszczenie ścian olejem.
Przestrzeń Boga
Biskup przypominał też o najważniejszych miejscach, jakie znajdują się w każdym kościele. Wyliczał, że są to: tabernakulum, w którym przechowywany jest Najświętszy Sakrament, ambona, z której płynie Boże orędzie prawdy i miłości, oraz ołtarz, na którym sprawowana jest Najświętsza Ofiara.
– Dziś ofiarujemy Bogu trudy związane z budową tego kościoła. Do ofiary Jezusa dołączamy również bliskich, których szczęście leży nam na sercu. Oddajemy ich w ręce Boga, bo w nich każdy może czuć się bezpieczny. Wszystko ofiarujemy razem z Jezusem, bo wiemy, że Jego ofiara została przyjęta przez Ojca Niebieskiego. Dzięki ofierze krzyżowej Jezusa, ponawianej sakramentalnie na ołtarzu, zostaliśmy zbawieni i nasze życie zostało ściśle związane z Bogiem. Świątynia i ołtarz stają się świętą przestrzenią, w której zostajemy obdarzeni przez Chrystusa łaską zbawienia i uczestnictwa w życiu samego Boga – nauczał biskup siedlecki.
Pozostanie pamiątka
Po homilii i wyznaniu wiary zgromadzeni modlili się Litanią do Wszystkich Świętych. Następnie bp K. Gurda umieścił w ołtarzu relikwie bł. Męczenników Podlaskich i namaścił olejem krzyżma jego mensę oraz ściany świątyni, po czym przeprowadzono obrzęd okadzenia ołtarza, ścian i wiernych znajdujących się w kościele. Biskup poświęcił też świecę, która jest symbolem Chrystusa. Od niej zapalono świece ołtarzowe. Kolejnym punktem była procesja z darami. Po niej nastąpiła dalsza część Mszy św.
Wszyscy, którzy wzięli udział w uroczystościach, otrzymali pamiątkową publikację, w której zamieszczono informacje na temat poświęcenia kościoła i historii parafii.
Jak zaznacza ks. kan. Jan Spólny, proboszcz gończyckiej wspólnoty, pomysł budowy nowego kościoła narodził się już przed II wojną światową. Niestety, nie był możliwy do zrealizowania ze względów materialnych. Drewniany kościółek, który pobudowano pod koniec XVII w., był więc dwukrotnie powiększany.
– Postawienie nowej świątyni wynikało z potrzeb duszpasterskich. Dotychczasowa była bowiem za ciasna. Dodatkowo trafił się młody proboszcz. Nie chciałem, by Pan Bóg osądził, że zmarnowałem czas i okoliczności, żeby historia mnie źle oceniła. Nasza parafia składa się w większości z rolników, a w takich ludziach drzemie ogromny potencjał. Miałem też dobrą radę parafialną, z którą już wcześniej udało się przeprowadzić kilka mniejszych inwestycji – wspomina proboszcz.
Odpowiedzieli: tak
W 1995 r. wierni zostali zaproszeni do wypełnienia ankiety. Pytano w niej, czy wyrażają zgodę na budowę, jaki kształt ma mieć świątynia i w jaki sposób ma być finansowane jej powstawanie. Aż 99% parafian zgodziło się z pomysłem, by postawić nowy kościół.
– Po konsultacjach zapadła decyzja co do wysokości składek na budowę. Co miesiąc każda pracująca osoba miała wpłacić 10 zł. Uznano, że nie jest to wielki wysiłek finansowy. Wydatków pilnowali członkowie komitetu. Oni także troszczyli się o to, by na budowie nie brakowało robotników. Pracom przewodziło tylko trzech płatnych fachowców, resztę robili parafianie. Wszystko to zostało poprzedzone misjami świętymi. Zakładanie fundamentów rozpoczęło się wiosną 1997 r. – opowiada ksiądz.
Budowę kontynuowano dzięki ofiarności parafian, którzy nie szczędzili pieniędzy, ale i darów w naturze, typu: drewno, kamienie, użyczanie ciągników czy innego sprzętu. Do skarbony trafiały też osobiste ofiary proboszcza oraz środki zbierane w innych parafiach. Świątynia nie miała żadnych większych sponsorów. Kościół został pobłogosławiony w 2002 r.
W obecności świętych
– Nowa świątynia zbudowana jest ze 180 tys. cegieł klinkierowych. Ma dwie otwarte wieże. Jej wysokość wynosi 53 m. Nad prezbiterium widnieje mała wieżyczka z latarenką, która wspaniale oświetla wnętrze kościoła. Ściany zdobią ołtarze przeniesione ze starej świątyni. Chcieliśmy, by parafianie czuli się w tych wnętrzach swojsko. Omodlone elementy wystroju stwarzają bowiem poczucie bliskości. Motywem przewodnim witraży jest „Osiem błogosławieństw”. Śmiało można powiedzieć, że postaci, które są na nich przedstawione, zaglądają do nas przez okna i uczą, że świętość jest możliwa – mówi ks. J. Spólny.
Na koniec dodaje, że data poświęcenia kościoła nie jest przypadkowa. W tym roku mija bowiem 250 lat od powstania parafii w Gończycach. Ten rok jest również szczególny dzięki kanonizacji Jana Pawła II. – Łatwiej nam będzie pamiętać o naszych rocznicach – uśmiecha się kapłan.
AWAW