Komentarze
Pod wpływem

Pod wpływem

Wszystkich Świętych to jedno z najbardziej gromadnych naszych świąt. Nawet Boże Narodzenie nie powoduje takiego przemieszczania się ludzi. Negatywne konsekwencje tego ogólnokrajowego ruchu bez wątpienia muszą być odczuwalne, ale co zrobić, żeby je zminimalizować?

W pierwszy weekend listopada w wypadkach drogowych zginęło prawie 100 osób. Daleka jestem od stwierdzenia, że przyczyną wszystkich był alkohol, jednak zatrzymanie przez policję niemal 3000 pijanych kierowców mówi samo za siebie. Kto nabija te statystyki? Niektórzy bagatelizują, że 3/4 sukcesu policji stanowią nietrzeźwi rowerzyści. Myślę, że to gruba przesada, ale nawet gdyby tak było, to niech ktoś zaprzeczy, że pijany rowerzysta nie jest zagrożeniem na drodze. Zwłaszcza w listopadowy wieczór.

Powszechnie znane jest nasze, chciałoby się rzec narodowe, przyzwolenie na jazdę po pijanemu. Gdyby przeprowadzić sondaż, ilu kierowców prowadzenie auta „po piwie” uważa za jazdę pod wpływem alkoholu, to pewnie przerazilibyśmy się jego wynikami. W Polsce bowiem piwo rzadko uznawane jest za alkohol, a poprawianie sobie nastroju powoływaniem się na tzw. eurostatystyki w sprawie jego zużycia to tylko przejaw zaściankowości i leczenia kompleksów. U nas ciągle panuje przekonanie, że pijany to dopiero ten, kto nie potrafi utrzymać równowagi. A są jeszcze i przodownicy, którzy uważają, że skoro człowiek nie może iść, to powinien jechać!

Najgorsze chyba jednak jest to, że jeśli już pijani kierowcy czegoś się boją, to jedynie zatrzymania przez patrol drogowy. Że są zagrożeniem dla życia innych, często nawet przez myśl im nie przejdzie. A skoro tak, to najważniejszym sposobem prewencji powinny być surowe kary nakładane na jeżdżących pod wpływem alkoholu. Wydaje się jednak, że prawo ma zamiar podążać w zupełnie przeciwnym kierunku. Oto bowiem Sąd Najwyższy postanowił, że „Nie ma w kodeksie karnym podstawy prawnej do orzeczenia przepadku pojazdu mechanicznego w sprawach o przestępstwo z artykułu 170 A par. 1”. Innymi słowy, obowiązujący za czasów ministra Ziobry przepis o konfiskacie auta pijanemu kierowcy już nie istnieje. Tak SN zinterpretował prawo. Mało tego, ci, którym – z powyższych powodów – zabrano w ostatnim czasie samochody, mogą je teraz odzyskać. Szeptana wieść niesie, że zmaleją też mandaty za jazdę po pijanemu. A skoro tak, to hulaj dusza, piekła nie ma!

Przed nami długi, bo 4-dniowy weekend. Znów pełen rozjazdów i powrotów. Radosnego familijnego świętowania. Nie tylko kolejnej rocznicy odzyskania niepodległości. Ale przecież – dla „prawdziwego” Polaka każdy pretekst jest dobry. Ile osób tym razem nie wróci do swoich domów? Musi więc boleć świadomość, że ogromny procent Polaków jest zdania, iż jeśli po libacji prześpią kilka godzin i w miarę dobrze się czują, to mogą siadać za kierownicą. Takich idiotów należy bezwzględnie karać. A jedynym sposobem wyeliminowania ich z szos i ulic jest zabranie im pojazdów. Zgodnie z prawem. Choćby nowo ustanowionym.

Anna Wolańska