Kultura
Źródło: ACz
Źródło: ACz

Podróż do krainy marzeń

Premiera najnowszego spektaklu siedleckiego Teatru Tańca Caro Dance „Dziadek do Orzechów” wywołała burzę emocji wśród widzów. Pełna sala podczas obydwu spektakli, radość, zachwyt, szampan. Tak bawili się siedlczanie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem.

W czwartek, 29 grudnia, w Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach odbyła się uroczysta premiera najnowszego spektaklu Teatru Tańca Caro Dance, w reżyserii i choreografii Iwony Orzełowskiej. Balet Piotra Czajkowskiego został odtańczony na scenie teatralnej prawie sto dwadzieścia lat po pierwszym przedstawieniu w Petersburgu. Koncepcja siedleckiej choreografki to połączenie baletu i współczesnego tańca – modern, break dance. W rolach głównych wystąpili młodzi aktorzy: 14-letnia Karolina Mikołajczuk – jako Klara i Bartosz Osik jako Dziadek do Orzechów. Nie zabrakło również profesjonalistów Caro Dance, m.in. Izy Orzełowskej, Kuby Mędrzyckiego, Elizy Kindziuk, Brajana Poniatowskiego.

Baśniowo i świątecznie

Na scenie święta, śnieg. Rzecz dzieje się w wigilię Bożego Narodzenia, zaczyna się przyjęciem w domu radcy Silberhausa. Goście, tańce, zabawa i tajemniczy prezent – drewniany Dziadek do Orzechów, który staje się wstępem do podróży Klary przez baśniową krainę. Zabawka ożywa i po zwycięskiej walce z myszami staje się Księciem… Oprowadza naszą bohaterkę po Krainie Słodyczy, krainie szczęśliwości, gdzie króluje taniec: taniec wieszczki cukrowej, taniec śnieżynek, chiński, arabski, hiszpański, rosyjski… a w końcu czarowny walc kwiatów. W tej podróży mijamy też znane nam obrazy: siedlecki ratusz skąpany w śniegu, katedrę… Jawa to czy sen?

Jednym słowem bajka

Bogate kostiumy i scenografia potęgują ów baśniowy efekt. Nie można oderwać wzroku od sceny. Szczególnie zachwycający jest moment kiedy spod balowej sukni niani wyłaniają się cztery małe baletniczki! Z widowni rozlegają się okrzyki zachwytu i owacje. Po spektaklu dwie tancereczki, Zuzia i Oliwia, odpoczywały popijając szampana dla dzieci. Wystąpiły na scenie już po raz kolejny, bez stresu, bo taniec jest dla nich świetną zabawą.

Prezydent pod wrażeniem

Oczywiście na premierze nie zabrakło siedleckich władz. Prezydent był pod wrażeniem wartości artystycznej spektaklu. Dziękując aktorom i reżyserce stwierdził, że to teraz, a nie za czasów Aleksandry Ogińskiej Siedlce przeżywają czasy świetności i kulturalnego rozkwitu. – Coś pięknego, uczta duchowa – powiedział specjalnie dla „Echa Katolickiego” Wojciech Kudelski. – Cieszy to, że spektakl został stworzony przez siedlecką młodzież, w warunkach, jakie zapewnił samorząd miasta. Wszystko, co robimy jest powodem do radości i dumy – dodał gospodarz miasta.

Wiceprezydent Siedlec Anna Sochacka, zapytana o wrażenia odpowiedziała: – Trudno to wyrazić słowami. Zaczarowany świat, zaczarowana sala! Jestem oczarowana, a specjalnie na ten spektakl przyjechały spod Warszawy moje wnuki. Są przeszczęśliwe, że mogą tu być. Po prostu bajka. I to wszystko w Siedlcach!

Do Siedlec zawitały nie tylko wnuki pani prezydent. Byli goście z Warszawy. Fama głosi, że na premierę zajrzał Olgierd Łukaszewicz. Zapowiada się piękna promocja miasta. Na spektaklu pojawiła się nawet dyrektor odpowiedzialna za promocję Euro – Barbara Tekieli. Co to może oznaczać?

Kolejne spektakle „Dziadka do Orzechów” w styczniu. Bilety, także dla szkół, sprzedają się, jak świeże bułeczki. A to wszystko w Siedlcach!


3 PYTANIA

Iwona Maria Orzełowska, reżyser i choreograf spektaklu

 

Dlaczego „Dziadek do Orzechów”?

Wychowałam się na tej sztuce. Wśród propozycji na okres świąteczny, ta wydawała mi się najbardziej adekwatna. Jest to spektakl familijny, który łączy wszystkie grupy wiekowe – może w nim wziąć udział zarówno każdy odbiorca jak i tancerz – od najmłodszego do najstarszego. Okres świąteczny, to czas, kiedy rodzice mają więcej czasu i ,zamiast siedzieć przed telewizorem, mogą zabrać dziecko do teatru. W spektaklu pojawiają się tradycyjne elementy świąteczne, które są bardzo ważne dla maluchów wychowanych w naszej kulturze, np. dający prezenty biskup Mikołaj. Chcieliśmy przybliżyć dzieciom, że naprawdę była kiedyś taka postać. Dopiero później przerobiono ją na mikołaja, jakiego znamy. Ta sztuka jest szalenie trudna, bardzo zobowiązująca, ale to jedna z najpiękniejszych świątecznych baśni.

Czy trudno było ułożyć tę choreografię?

Tak, bo muzyka jest komponowana do baletu. Nie mamy tancerzy balowych, a do stania na pointach trzeba ćwiczyć ciało latami. Dlatego złamaliśmy konwencję – w tańcu są elementy neoklasyczne, ale też break dance, modern, i jazz. Tymi technikami chcieliśmy przyciągnąć młodzież.

Pokazać, że taka sztuka, jak „Dziadek do Orzechów” nie musi być nudna.

Moja młodzież kocha taniec. Tańcząc bawiła się rewelacyjnie, choć na początku były pewne obawy.

Który występ był trudniejszy – prapremiera czy premiera?

Na prapremierze nie czuliśmy absolutnie żadnej presji i tremy, po prostu dobrze się bawiliśmy. Natomiast na premierze, kiedy zobaczyliśmy twarze ważnych osobistości, które znają się na sztuce, to nogi się pod nami ugięły. Ta widownia widziała wiele teatrów. Tym bardziej jestem szczęśliwa, że spektakl zbiera dobre recenzje.


ROZMOWA

 

Zakochana w balecie i Siedlcach

Barbara Tekieli, dyrektor Stołecznego Biura Turystyki

Jakie są Pani wrażenia po obejrzeniu spektaklu?

Jestem absolutnie zachwycona. Wprawdzie w ciągu ostatnich lat widziałam, kilka przedstawień „Dziadka do Orzechów”, to jednak ten wywarł na mnie największe wrażenie, głównie z powodu scenografii i absolutnie profesjonalnego przygotowania tancerzy. Ponadto sam sposób przekazu – kolorystyka, stroje – były rewelacyjne. Uważam, że scenografia była znacznie lepsza niż w warszawskiej Operze Narodowej. Bywam w różnych teatrach operowych na świecie, jestem miłośniczką baletu i sztuki rosyjskiej. Tym bardziej jestem zaskoczona, że w miejscu, które jest blisko Warszawy, powstał tak znakomity spektakl. Uważam, że informacja o nim powinna dotrzeć do warszawiaków. Podróż pociągiem do Siedlec zajmuje tyle, co przejechanie z jednego końca Warszawy na drugi. Jednak warto do was trafić nie tylko po to, by obejrzeć spektakl, ale też by zobaczyć organy Wagnera oraz jedyny w Polsce obraz El Greco w Muzeum Diecezjalnym.

Pani nie jest tu przypadkiem.

Nie, nie jestem. Do odwiedzenia Siedlec zachęcił mnie dyrektor Centrum Kultury i Sztuki, który pojawił się na spotkaniu opłatkowym filmowców, organizowanym w hotelu „Gromada”. Jego opowieść o organach Wagnera, „Dziadku do Orzechów” oraz sposób mówienia o swoim mieście, tak mnie zaintrygowały, że spakowałam się i przyjechałam tu prywatnie.

W Siedlcach są sami miłośnicy Siedlec.

Z pewnością, ale uważam że wielu mieszkańców Warszawy powinno wybrać się do was na weekend. Ja jestem tu również po to, aby przekonać siedlczan by włączyli się do promocji swojego miasta przy okazji Euro 2012, pokazali najlepsze hotele i zaistnieli na oficjalnym portalu turystycznym Warszawy, m.in. na stronie prezentującej miejscowości oddalone od stolicy o mniej więcej dwie godziny jazdy autokarem. Liczę, że wszyscy, którzy posiadają pensjonaty, hotele włączą się aktywnie i zasilą bazę noclegową Warszawy. Siedlce są także blisko granicy wschodniej, a Rosja jest partnerem w naszej grupie.

Zatem parafrazując hasło, jakim promuje się stolica: zakochajmy się w Siedlcach.

Dziękuję za rozmowę.

Aneta Czarnocka