Historia
Źródło: Silvestr Pecuro
Źródło: Silvestr Pecuro

Podtrzymują polskość na Wileńszczyźnie

​Opierając się na Ewangelii i życiu chrześcijańskim, wskrzeszają pamięć o tym, co łączy bratnie narody. Wileński Hufiec Maryi im. Pani Ostrobramskiej od przeszło 25 lat działa na rzecz polsko- litewskiej współpracy.

Harcerze nieprzerwanie budzą dumę wśród rodaków na dawnych kresach Rzeczypospolitej. Choć zwykle mają po naście lat (ale i więcej), dobrze wiedzą, co znaczy triada: Bóg, Honor i Ojczyzna. Patriotyzmu nie musi ich nikt uczyć. A swoimi działaniami inspirują nawet litewskie władze samorządowe. Coraz częściej pojawiają się też w Polsce, zdobywając szerokie grono sympatyków i przyjaciół. Ostatnio nawiązali szersze kontakty z młodzieżą diecezji siedleckiej. Aby zrozumieć fenomen polskiego harcerstwa na Litwie, warto dokładniej przyjrzeć się jego powstaniu. Początek działalności hufca przypadł bowiem na 1995 r. To ważny okres dla Litwy. – Nastąpiły wtedy duże transformacje. Poszukiwaliśmy świadomości narodowej, w tym harcerskiej, i uznaliśmy, że nawiążemy do okresu międzywojennego. Dlatego przyrzeczenie harcerskie u nas ma odniesienie do Boga - podkreśla drużynowy hufca ks. Dariusz Stańczyk. W wyborze takiej orientacji nie przeszkodziły próby nacisku władz centralnych.

– Wielu narzucało nam, by harcerstwo nie wiązało się z chrześcijaństwem, lecz było neutralne. Dlatego w przyrzeczeniu zastępowano słowa „służyć Bogu” na „służyć dobru najwyższemu”. My postanowiliśmy nie oglądać się na ten koniunkturalny kierunek – tłumaczy kapłan.

Aspektów związanych z wiarą jest w litewskim harcerstwie więcej. – Opieramy się na Ewangelii i życiu chrześcijańskim. Harcerze kochają modlitwy, służbę liturgiczną i Msze św. na obozach bądź biwakach. Wszystko zaczynają i kończą modlitwą. Modlą się też przed i po posiłku. Zdziwiliby się, gdyby ktoś przed posiłkiem nie przeżegnał się, nie odmówił modlitwy lub nie podziękował Bogu za dar posiłku. A przed każdym wyjazdem i po powrocie zatrzymują się przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej – zaznacza opiekun druhów.

 

Zagrożeń dla Litwy jest dużo

Choć działalność hufca jest przeniknięta wiarą, nie brakuje w niej odniesień do spraw świeckich. Już w trudnym czasie transformacji harcerze zaczęli odkrywać historię polskiego narodu i jego dziejów na Wileńszczyźnie. – Stąd biorą się zadania hufca, które polegają na tym, by odszukiwać groby powstańców z powstań listopadowego i Styczniowego, żołnierzy Armii Krajowej – wylicza ks. D. Stańczyk. I przypomina, że to właśnie wileńscy harcerze zaczęli poszukiwania grobów powstańców i akowców. Dopiero od nich dowiedzieli się o tym wszyscy. – Co roku w styczniu udawaliśmy się w różne trasy, na całą Litwę, w poszukiwaniu mogił powstańców styczniowych. W ten sposób pomagaliśmy całemu społeczeństwu uzmysłowić sobie mapę tych terenów. Później lokalna społeczność dołączyła do nas i stała się kontynuatorami. A i instytucje się uwrażliwiły w odpowiedzialności za te miejsca – opowiada ksiądz drużynowy.

Myliłby się jednak ten, kto uważałby że harcerze zatrzymują się tylko na polskiej przeszłości Litwy. – Nam nie chodzi o oderwanie się i mówienie, że mamy tylko własną historię. Na Wileńszczyźnie Polacy starają się odrodzić wspólne dzieje obu narodów. One potrafiły razem walczyć o niepodległość i ta jedność teraz też się przejawia, bo zagrożeń dla Litwy jest dużo. Stąd dawniejszy duch – duch obrony ojczyzny i ziemi przyświeca dziś młodzieży – zauważa ks. D. Stańczyk.

 

6 tys. km na rowerach

Doskonałą emanacją patriotyzmu i działań na rzecz zbliżenia narodu polskiego i litewskiego są działania „sportowe”. Wileńscy harcerze słyną z rajdów rowerowych i biegowych. Każdego roku 11 listopada organizują Sztafetę Niepodległości z miejsca urodzenia marszałka Józefa Piłsudskiego, tj. z Zułowa, do mauzoleum Matki i Serca Syna na Rossie. – Tych sztafet było już 26. Ich wymiar jest duży i wartościowy, bo młodzież biegnie nie tylko w kamizelkach biało-czerwonych, z flagami narodowymi, ale też z flagami litewskimi – po to, by pokazać że jesteśmy tolerancyjni wobec kraju, w którym żyjemy – wyjaśnia drużynowy.

Sztafety bardzo korzystnie wpłynęły na środowiska polskie. Pokazały m.in., że nie należy się lękać. Dlatego młodzież zaczęła działać jeszcze czynniej poprzez: biwaki, obozy, wyprawy kajakowe i rowerowe. Tych ostatnich było aż 70. – Starsza młodzież zwiedziła około 40 krajów świata. Byliśmy w Australii, Meksyku, Argentynie, Paragwaju, Urugwaju i w Europie. Cztery razy odbyliśmy pielgrzymkę Wilno – Rzym – Monte Cassino. A największa nasza wyprawa na rowerach to trasa z Moskwy do Fatimy (6 tys. km) – opowiada ks. D. Stańczyk. Inne sztafety też robią wrażenie. Jedna wiodła od Warszawy, spod Grobu Nieznanego Żołnierza, aż do Wilna (650 km). Inna – z cmentarza Orląt we Lwowie, przez Wołyń, Polskę, na Litwę (1022 km).

 

Podarowali” Litwinom papieża

Wśród szerokiej działalności wileńskich druhów nie sposób pominąć ich aktywności społecznej, w tym wobec osób potrzebujących. – Jeśli jest możliwość, roznoszą paczki przywożone przez organizacje z Polski dla biednych i starszych osób. Pomagają w hospicjum bł. M. Sopoćki w Wilnie. Ale tę działalność ograniczył ostatnio niestety covid – mówi drużynowy. Harcerzy nie brakuje także na uroczystościach patriotycznych na Wileńszczyźnie (3 maja, 11 listopada i inne). – Na przykład 13 lipca, w rocznicę akcji Burza i Ostra Brama upamiętniamy bitwę pod Krawczunami. W 1944 r. starli się tam żołnierze wileńskich brygad z okupantem niemieckim. Poległo 79 naszych żołnierzy i wielu Niemców – wyjaśnia ks. Dariusz.

Dzięki wileńskiemu hufcowi mieszkańcy Litwy mogą również cieszyć się pierwszym pomnikiem ku czci św. Jana Pawła II. Figura jako dar dzieci i młodzieży stanęła przed kościołem Miłosierdzia Bożego w Kowalczukach. Podobnie ważnym monumentem powstałym też w wyniku akcji druhów był miedziany odlew figury Chrystusa Miłosiernego. Harcerze Hufca Pani Ostrobramskiej byli też pierwszymi, którzy porządkowali teren klasztoru, w którym mieszkała św. Faustyna we Wilnie.

 

Do zobaczenia w październiku!

Od początku powstania hufca budująca jest współpraca młodzieży z młodymi Polakami w macierzy. Harcerze wielokrotnie odwiedzili okolice Warszawy, Głowno, Rajgród i Dolny Śląsk. Dobrze znają też Podlasie. Wielokrotnie spotykali się z łukowskimi harcerzami i młodzieżą siedlecką na obozach w Krymkach. Byli inicjatorami sztafety bitwy nadniemeńskiej w Sokółce. Ostatnio druhowie zawitali do dekanatu ryckiego. Harcerska młodzież uczciła w Rykach pamięć żołnierza niezłomnego mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”. Gościła również w Żabiance na spotkaniu z harcerzami i zespołami ludowymi. Wileńskiej młodzieży spodobały się nowe tereny. – Cieszymy się, że przejechaliśmy ponad 600 km i mogliśmy razem świętować pamięć waszego bohatera. Do tej pory o nim nie słyszeliśmy, ale o tamtych czasach czytamy. Była to dobra okazja do zapoznania się. Zaskoczyło nas to, jak zostaliśmy przyjęci. Dużo osób do nas podchodziło, pytało, rozmawiało – przyznaje jeden z harcerzy Silvestr Pecuro. W praktyce nowo zawarte znajomości przydadzą się. Na 2 października, w 80 rocznicę śmierci gen. Franciszka Kleeberga, jest bowiem planowany rajd z Dęblina, przez Wolę Gułowską, do jego grobu w Kocku. – Ta sztafeta będzie liczyła 65 km – zdradza opiekun wileńskich druhów.

Tomasz Kępka