Ciepła zima nie sprzyja rodzinom pszczelim - mówi Jadwiga
Prokopiuk, tłumacząc, że wysokie temperatury to po ubiegłorocznym
sezonie z niewielką ilością opadów kolejny niekorzystny czynnik
dla życia i rozwoju pszczół.
J. Prokopiuk - prezes Gminnego Koła Pszczelarzy w Terespolu,
wiceprezes Związku Pszczelarzy Podlasie w Białej Podlaskiej -
pszczelarstwem zajmuje się od ponad 40 lat. Wraz z rodziną
prowadzi obecnie dużą pasiekę, licząca ponad 100 rodzin.
Co w styczniu słychać w ulu?
Jak mówi pani Jadwiga, zimą w rodzinie nie powinno dziać się zbyt wiele. Pszczoły zbite w tzw. kłąb, czyli tworzące zbitą „kulę”, która w miarę upływu kolejnych zimowych miesięcy „wędruje” w górę plastrów z pokarmem, nie są aktywne i potrzebują niewielkiej ilości pokarmu, by ogrzać sam kłąb. W ulu panuje temperatura ok. 18°C. Z biegiem czasu wzrastająca stopniowo, dopiero pod koniec lutego skłania matkę do składania czerwiu, a robotnice do większej aktywności związanej z jego pielęgnacją.
Tegoroczna aura sprawia, że to, co dzieje się w ulu, znacznie odbiega od standardowej zimowli. – Jest zdecydowanie za ciepło. Pszczoły powinny być w tym czasie w kłębie, tymczasem tak nie jest. Skutkiem tego jest zużywanie pokarmu, który miał wystarczyć aż do wiosny. Matki czerwią. Jeśli w ulu będzie siła, a w plastrach pustki, na pewno nie wpłynie to dobrze na pszczoły – tłumaczy J. Prokopiuk.
Trzymać rękę na pulsie
Jak mówi pani Jadwiga, ten wczesny czerw ma szansę na prawidłowy rozwój, o ile rodzina jest silna i nie zabraknie jej pokarmu. Dodaje, że robotnice skupiają się obecnie na dokarmianiu czerwiu, w związku z czym widmo głodu i padłych z powodu niego rodzin jest bardzo realne. – Tak się zdarza, gdy pszczelarz nie dopilnuje, co dzieje się z zapasem pożywienia danym na zimę i nie dokarmi pszczół. Jak słyszę od znajomych właścicieli pasiek, niektórzy już zaczynają podawać rodzinom ciasto miodowe, ponieważ praktycznie zużyty jest cały zapas pokarmu – mówi pszczelarka. Przyznaje też, że czas pokaże, w jakiej kondycji wejdą pszczoły w kolejny sezon; będzie o tym można mówić na przełomie marca i kwietnia.
Pszczelarz na huśtawce
Odpowiadając na pytanie, jak w ostatnich latach wypadał bilans strat w pasiekach po zimie, J. Prokopiuk stwierdza krótko: nie ma reguł. – Zależy to przede wszystkim od tego, jak pszczoły były przygotowane do zimowli, tzn. czy były dobrze zabezpieczone przed warrozą, jakie leki zostały podane. Niestety przybywa nowych chorób i one także spędzają nam sen z oczu – mówi.
– Praca przy pszczołach ma to do siebie, że każdy rok jest inny. My, pszczelarze jesteśmy uzależnieni tylko i wyłącznie od dobrych pożytków i sprzyjającej pogody. Największą rolę odgrywa pogoda. Ubiegłoroczna susza odbiła się na całym rolnictwie, a więc także na hodowcach pszczół. A ten rok zapowiada się na jeszcze bardziej suchy. Utarło się, że byle kwitły rośliny miododajne, to pszczoły przyniosą nektar do ula. Nie jest to prawda. Po pierwsze przy małej ilości opadów nektar jest zasuszony. Po drugie wiosną i latem zdarzają się tak zimne okresy, że pszczoły nie są w stanie zebrać pożytku. Tak było z rzepakiem, który w maju jest główną rośliną miododajną. Kiedy zakwitł, pociągnęło zimno, padał deszcz. Słońce wyszło pod koniec kwitnienia, pszczoły nie dały rady zebrać za dużo – mówi J. Prokopiuk.
Szefowa terespolskich pszczelarzy zrzeszonych w kole przyznaje, że zainteresowanych prowadzeniem pasiek przybywa. Co cieszy – w gronie pszczelarzy stawiających pierwsze kroki jest dużo osób młodych. Od czego zależy powodzenie? W opinii J. Prokopiuk tutaj liczy się przede wszystkim to, skąd czerpią wiedzę. Jeśli z internetu, gdzie aż roi się od portali oferujących różnego rodzaju pomysły i podpowiedzi, niekoniecznie sprawdzone, mogą się zawieść. Jeżeli sięgać będą po wiarygodne źródła i do tej wiedzy, jaką dzięki wieloletniej pracy z pszczołami pochwalić się mogą „starzy” pszczelarze – mają szansę na sukces. – O ile się nie zniechęcą – zastrzega J. Prokopiuk. I dodaje, że o ile rolnikom straty w uprawie roślin spowodowane suszą są rekompensowane, to na podobne odszkodowania pszczelarze nie mogą póki co liczyć.