Pogodzić przeszłość z teraźniejszością
O efektach prac i dalszych zamierzeniach mówiono na zorganizowanej w połowie maja konferencji prasowej. W spotkaniu wzięli udział prezydent miasta Michał Litwiniuk, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia Rafał Izbicki, archeolog Mieczysław Bienia oraz konserwator zabytków Janusz Maraśkiewicz. - Jesteśmy blisko końca bardzo poważnego etapu prac. Projekt rewitalizacji zespołu pałacowo- parkowego opiewa na kwotę 30 mln zł. Dofinansowanie z funduszy unijnych wyniosło 20 mln zł. Do tej pory udało się odremontować wieżę bramą wraz z szyją, oficynę zachodnią, wieżyczkę wschodnią oraz kaplicę zamkową. Przebudowano i odtworzono układ wjazdowy. Pobudowano na nowo bramę koszarską i zrekonstruowano część wałów ziemnych typu staroholenderskiego. W zeszłym roku podpisałem z marszałkiem województwa lubelskiego umowę na rozszerzenie tego projektu. Otrzymaliśmy dodatkowo prawie 5 mln zł.
Te środki przeznaczamy na odnowienie fortyfikacji ziemnych od strony południowej i południowo-zachodniej oraz na wybudowanie tarasu spacerowego wraz z kładką nad fosą. Reszta funduszy zostanie przekazana na doposażenie muzeum i wzmocnienie monitoringu – zaznacza M. Litwniuk.
Pałacowa „lodówka”
Z dokonywanych zmian cieszy się też szef bialskiego muzeum. – Aktualne prace przysporzą prestiżu naszemu muzeum. Poszerzy się również oferta edukacyjna i turystyczna miasta. Zależy nam, by odkryte pozostałości były wyeksponowane w jak najszerszej formie. Tzw. obiekty ruchome, wydobyte z ziemi podczas prac, zasilą zbiory MPP – podkreśla R. Izbicki.
Niedawno pisaliśmy o odkryciu pozostałości po pałacowej kuchni i o odkopywaniu fundamentów pałacu. W ostatnim czasie specjaliści natknęli się na kolejny ciekawy obiekt. – W trakcie prac, w miejscu planowanej ścieżki rowerowej i kładki, natknęliśmy się na pozostałości po kolejnym dużym obiekcie. Zlokalizowaliśmy w nim kilka pomieszczeń. Zapewne są to pozostałości po chłodni, w której przechowywano produkty żywnościowe. Były one składowane w lodzie przywożonym z pobliskiej Krzny. Lód i płynąca z niego woda wyżłobiły w chłodni niecki, które są widoczne do dzisiaj. Wiemy, że ten obiekt nie istniał już w połowie XIX w. Chłodnia była pięknie wybrukowana. Ten bruk zachował się do dziś – opowiada archeolog M. Bienia.
Filiżanka z literą „B”
W trakcie prac archeologicznych pozyskano także dużo zabytków ruchomych.
– Wydobyliśmy ciekawe kafle z orłami Radziwiłłowskimi i kilka z nich uda się zrekonstruować w całości. Mamy też interesującą porcelanę. Szczególnym zabytkiem jest filiżanka sygnowana literą „B” i wielokropkiem. W jednej z publikacji z lat 30, w której jako jedynej wspomina się o bialskiej farfurni, jest mowa o tym, że tutejsza ceramika była sygnowana literą „B” i wielokropkiem. Przez wiele lat jej poszukiwaliśmy. Być może odnaleziony fragment pochodzi właśnie z okresu istnienia bialskiej wytwórni. Mamy odpowiedź z kilku krajowych ośrodków naukowych, że w swoich zbiorach nie mają ceramiki z taką sygnaturą i nie bardzo wiedzą, skąd może pochodzić – mówi archeolog, zaznaczając, że głównym obiektem prac badawczych jest jednak sam pałac, a w zasadzie jego fundamenty. – Odsłaniamy ich mury. Zbliżamy się do końcowego etapu. Dopiero wtedy będę mógł dokumentować całość. Stan fundamentów jest bardzo różny. Od strony północnej – prawie idealny, a od południowej, gdzie było mokro, wygląda to dużo gorzej. Wyeksponowanie murów będzie bardzo czasochłonne. W tej chwili jesteśmy w połowie prac archeologicznych. Na terenie kuchni mamy do wyeksplorowania jeszcze trzy jamy. Podejrzewam, że są bogate w zabytki – informuje M. Bienia.
Wszystko trzeba przemyśleć
– Rewitalizacja parku nie jest łatwą inwestycją. Przygotowywaliśmy się do niej od lat. Prowadziliśmy badania archeologiczne, robiliśmy rozpoznanie historyczne, sprawdzaliśmy archiwa. Temat „narastał” powoli. Prace rozpoczęły się za czasów prezydenta Andrzeja Czapskiego i są kontynuowane przez jego następców. To, co przekazała nam historia, trzeba nie tylko właściwie wyeksponować, ale też zadbać, by doszły do tego współczesne wartości estetyczne. Narys pałacu musi koniecznie być pokazany. Odsłaniamy mury, które pod wpływem nowych warunków będą ulegały destrukcji. Należy więc pokazać je umiejętnie. Fundamenty będziemy nadbudowywali trzema warstwami cegły. Wszystko po to, by nasze oko bez trudu odczytywało, co jest w ziemi. Z pewnością narys ubogaci cały zespół pałacowo-parkowy. Będzie on wykonany na poziomie terenu. Zechcemy zaznaczyć także pozostałości po lodowni. Trzeba jednak pamiętać, że wartością jest cały zespół, a nie jego pojedyncze elementy. Zaznaczone fundamenty nie mogą być wyłączone z całości. Wszystko musi się ze sobą mądrze komponować i uruchamiać wyobraźnię oglądających – tłumaczy konserwator J. Maraśkiewicz.
O dalszych odkryciach i decyzjach będziemy informować na bieżąco.
AWAW