Kościół

Pójdźmy, pokłońmy się…

W Radecznicy, małej wiosce nieco ukrytej na terenach urokliwego Szczebrzeszyńskiego Parku Krajobrazowego, 360 lat temu - 8 maja 1664 r. objawił się na Górze Łysej św. Antoni Padewski.

Rozmawiał z wieśniakiem Szymonem i zapowiedział mu rzecz niesłychaną: „na tym miejscu chwała Boga Najwyższego odprawiać się będzie. Szymon na dowód wyjątkowego spotkania otrzymał od świętego wonną karteczkę, którą miał okazać władzom kościelnym, by potwierdzić swą prawdomówność. Opowiedział o spotkaniu ze św. Antonim.

Mówił też o złożonej przez niego obietnicy, że za łaską Bożą przez jego wstawiennictwo chorzy na ciele i duszy otrzymywać będą upragnione zdrowie fizyczne i psychiczne. Powtórzył przed zwierzchnikami kościelnymi słowa usłyszane z ust gościa z nieba: „uciekający się na to miejsce bez łaski nie odejdą”.

Tak zaczęła się przed laty historia kultu św. Antoniego na radecznickim wzgórzu. Wzniesione tu zostało piękne sanktuarium, gdzie w ołtarzu głównym można podziwiać wizerunek świętego z Padwy. Tuż obok w klasztorze osiedlili się ojcowie bernardyni, by trzymać straż nad tym miejscem, do którego od czasu objawień przybywają rzesze pielgrzymów. Dzięki zainstalowanej w sanktuarium kamerze do Radecznicy duchowo może pielgrzymować każdy z nas…

 

Bliżej Boga

Sanktuarium św. Antoniego Padewskiego sprzyja wewnętrznemu wyciszeniu się, kontemplacji tajemnic Bożych, głębokiej refleksji nad sensem życia i istotą przemijania. Usytuowanie kościoła i klasztoru na wzgórzu to widzialny znak podziału dwóch światów: tego w górze i tego w dole. Tu, na górze, życie toczy się innym trybem niż tam, w dole. To tak jakby dwie sfery: ducha i materii. Przebieg dnia wyznaczają: bicie dzwonów kościelnych wzywających na modlitwę i tykanie zegarów kościelnych, które w ciszy staje się przejmującym memento. ...

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł