Pokolenie patriotów
S. Brzóska wstąpił do seminarium jesienią 1854 r., a wyświęcony na kapłana został 25 lipca 1858 r. M.D. Żółtowski naukę rozpoczął w tym samym roku, co S. Brzóska, ale święcenia kapłańskie przyjął w 1859 r. W. Lewandowski opuścił seminarium po święceniach 3 maja 1956 r. Mówimy zatem klerykach, którzy nie tylko skończyli to samo seminarium duchowne, ale poznali się w nim osobiście, a może nawet przyjaźnili. W czasie ich formacji częstym gościem w Janowie Podlaskim był namiestnik Królestwa Polskiego, nienawidzący Polaków książę Iwan Paskiewicz. Jako hojny dobrodziej pobliskiej stadniny i miłośnik rasowych koni często przybywał z Iwangrodu, tj. Dęblina, gdzie mieszkał na stałe, do janowskiej stadniny. Śmierć cara Mikołaja I i księcia Paskiewicza przypadły właśnie na czas pobytu trzech naszych bohaterów w murach janowskiego seminarium. Schyłek doby paskiewiczowskiej, nadzieja reform wiązana z rządami bardziej liberalnego cara Aleksandra II mogły mieć wpływ na wychowanków janowskiej Alma Mater.
25 stycznia w ramach IV Rajdu Powstańczego im. ks. Stanisława Brzóski pod wodzą Księdza wyruszą w drogę – już po raz kolejny – studenci WSD Diecezji Siedleckiej. Jednym z celów rajdu, co mocno podkreślają organizatorzy, jest upamiętnienie ludzi, którzy 156 lat temu stanęli do walki, a wśród nich – księży.
Każda wspólnota diecezjalna ma swoje niepowtarzalne cechy charakterystyczne, które w konkretny sposób nadają jej unikatowy rys tożsamości. Także każde pokolenie kapłanów zostawia po sobie trwały ślad pamięci nie tylko w spisanych annałach historii, ale i we wdzięcznych sercach diecezjan. W przypadku naszej diecezji jednym z takich niepowtarzalnych pokoleń patriotów są bez wątpienia klerycy i kapłani doby powstania styczniowego. Wybuch powstania w środku zimy zmusił powstańców do ubiegania się o pomoc aprowizacyjną i logistyczną na plebaniach i dworach. Tak oto los księży, jak np. ks. Wawrzyńca Lewandowskiego w Seroczynie, splatał się z losem ich wiernych. Z kolei ks. Stanisław Brzóska i ks. Michał Żółtowski znosili ramię w ramię ze swymi parafianami niewygody powstańczej doli podczas szeregu potyczek i bitew, w których uczestniczyli osobiście jako kapelani bądź bezpośrednio z bronią w ręku.
Co najbardziej rzuca się w oczy, kiedy porównamy historię trzech najbardziej znanych bohaterskich księży naszej diecezji?
Wszyscy trzej przyszli na świat w rodzinach, które pielęgnowały tradycje patriotyczne. S. Brzóska urodził się 30 grudnia 1834 r. w Dokudowie niedaleko Białej Podlaskiej. Był synem szlachcica Marcelego Brzóski i Karoliny z Enskajtów. Pochodził z podlaskiej gałęzi starej mazowieckiej rodziny szlacheckiej herbu Nowina.
M.D. Żółtowski, urodzony 4 sierpnia 1835 r. w Ulanie, również przyszedł na świat w szlacheckiej rodzinie Grzegorza i Kazimiery z Karwowskich. Brat Michała walczył w oddziale Lelewela-Borelowskiego.
8 sierpnia 1831 r. to data urodzenia najstarszego z nich – W. Lewandowskiego. Był synem kuśnierza Jana oraz Marianny z Mrozów mieszkających w Łaskarzewie. Jego rodzinę również cechował głęboki patriotyzm: Wawrzyniec był bratem stryjecznym pułkownika Walentego Lewandowskiego, naczelnika województwa podlaskiego w okresie powstania styczniowego.
Jakie znaczenie dla ich zaangażowania w powstanie styczniowe można przypisać temu, że formowali się do kapłaństwa w tym samym miejscu: Seminarium Duchownym Diecezji Janowskiej czyli Podlaskiej w Janowie Podlaskim?
S. Brzóska wstąpił do seminarium jesienią 1854 r., a wyświęcony na kapłana został 25 lipca 1858 r. M.D. Żółtowski naukę rozpoczął w tym samym roku, co S. Brzóska, ale święcenia kapłańskie przyjął w 1859 r. W. Lewandowski opuścił seminarium po święceniach 3 maja 1956 r. Mówimy zatem klerykach, którzy nie tylko skończyli to samo seminarium duchowne, ale poznali się w nim osobiście, a może nawet przyjaźnili. W czasie ich formacji częstym gościem w Janowie Podlaskim był namiestnik Królestwa Polskiego, nienawidzący Polaków książę Iwan Paskiewicz. Jako hojny dobrodziej pobliskiej stadniny i miłośnik rasowych koni często przybywał z Iwangrodu, tj. Dęblina, gdzie mieszkał na stałe, do janowskiej stadniny. Śmierć cara Mikołaja I i księcia Paskiewicza przypadły właśnie na czas pobytu trzech naszych bohaterów w murach janowskiego seminarium. Schyłek doby paskiewiczowskiej, nadzieja reform wiązana z rządami bardziej liberalnego cara Aleksandra II mogły mieć wpływ na wychowanków janowskiej Alma Mater.
W momencie wybuchu powstania styczniowego z pewnością nie utracili jeszcze młodzieńczego zapału, a gorliwości w posłudze duszpasterskiej nie zdążyła pokryć rutyna…
Ks. Brzóska posługiwał najpierw w parafii w Sokołowie Podlaskim, a od 11 kwietnia 1860 r. w Łukowie. Ks. Żółtowski przez trzy lata był wikariuszem w parafii Kock (1859-1862), po czym poszedł na wikariat w parafii Zbuczyn. Ks. Lewandowski był mianowany po święceniach wikariuszem w Białej Podlaskiej, gdzie pracował do 28 stycznia 1858 r., następnie w Górznie oraz w Rozbitym Kamieniu. W lipcu 1863 r. otrzymał nominację na proboszcza parafii Seroczyn.
Wszyscy trzej pełnili swoją posługę duszpasterską za rządów bp. Piotra Pawła Beniamina Szymańskiego. Co znamienne – tego skromnego zakonnika o wielkim maryjnym sercu zawsze znamionował wielki patriotyzm; choć biskup urodził się w Warszawie, to często podkreślał swoje podlaskie pochodzenie.
Jak sądzę, duszpasterskie zaangażowanie młodych księży nie tylko przykuwało – w sensie pozytywnym – uwagę ich przełożonych, tj. biskupów i księży proboszczów, ale i parafian. Odnajdujemy bardzo pozytywne świadectwa na ten temat. Jednocześnie fakt ten jednak nie mógł nie zwrócić uwagi zaborcy. Wielu ówczesnych księży za swoją odważną działalność patriotyczną było represjonowanych, a nawet aresztowanych jeszcze przed jej rozpoczęciem.
Jako pierwszy z trójki naszych bohaterów śmierć poniósł ks. Michał Żółtowski. Co wiemy o jej okolicznościach poza tym, że zginął dosłownie na polu bitwy?
Miało to miejsce 16 kwietnia 1863 r. w potyczce pod Majdanem Sopockim i Borowymi Młynami. Szczegółów nt. bohaterskiej śmierci księdza dostarczają „Wiadomości z pola bitwy” nr 10 z 7 maja 1863 r., które odnotowały: „Lelewel bojąc się zamieszania, o jakie łatwo w ciemnościach, przerywa walkę i zarządza odwrót. Rozkaz nie dociera jednak na lewe skrzydło, którym dowodzi Romanowski. Dopiero przybycie księdza Żółtowskiego, którego brat znajdował się w kompanii poety, zorientowało walczących w sytuacji. Dzielny kapelan przypłaca swoją misję życiem”.
W bitwie poległo kilku powstańców znanych z nazwiska: Jan Opala z Żelechowa, Józef Kurowski z Łukowa, Wojciech Topolski z Krasnegostawu, Ignacy Pleszyński z Zamościa, Franciszek Andrzejewski z Garwolina i inni. Kapelan powstańczy ks. M. Żółtowski został pochowany na cmentarzu parafialnym w Józefowie Biłgorajskim. Pomnik na jego mogile stoi do dzisiaj w najstarszej części cmentarza opatrzony inskrypcją: „Tu leży xsiądz Żółtowski – żyć przestał D. 16 kwietnia 1863”.
Ks. W. Lewandowski nie walczył z bronią w ręku, ale również złożył ofiarę życia…
Podczas powstania styczniowego był członkiem komitetu powstańczego. Na plebanii w Seroczynie przechowywał powstańców, broń, a ukrywającym się w lesie powstańcom z oddziału jego kolegi ks. S. Brzóski dostarczał żywność. Proboszcz z Seroczyna został aresztowany 9 lipca 1864 r. 28 lipca władze carskie skazały go na śmierć za „podburzające kazania i ukrywanie dwóch powstańców: Stanisława Bojanka z Latowicza i Wincentego Szczunki”. Wyrok przez powieszenie został wykonany publicznie w samym Seroczynie 4 sierpnia 1864 r., o 16.00. Ciało wrzucono do dołu, a mogiłę stratował oddział Kozaków, żeby parafianie nie wiedzieli, w którym miejscu pochowano ich proboszcza. Miejsce pochówku jednak zostało pomysłowo zaznaczone, dzięki czemu zachowane jest do dziś. Pamięć o bohaterskim księdzu w miejscu jego kaźni zaowocowała wybudowaniem w 1938 r. szkoły i pomnika noszących imię i utrwalających pamięć o ks. W. Lewandowskim.
Ks. S. Brzóska był najdłużej ukrywającym się powstańczym dowódcą…
Było to możliwe dzięki życzliwości pomagających mu wiernych. Ostatecznie został pojmany ze swym adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim 29 kwietnia 1865 r. w Sypytkach. Egzekucja odbyła się na sokołowskim rynku w dniu targowym, w obecności 10 tys. ludzi, we czwartek 23 maja 1865 r., o 11.00. Przed śmiercią ks. Brzóska wyspowiadał się za zgodą prześladowców przed ks. Stanisławem Nasiłowskim, proboszczem parafii Czerwonka. Dał spowiednikowi na pamiątkę zegarek. Idąc „pod pętlę”, gdy na sąsiedniej szubienicy wisiał już Wilczyński, zawołał do ludzi: „Żegnajcie bracia i siostry, i wy, małe dziatki. Ginę za naszą ukochaną Polskę, która przez naszą krew i śmierć…”. Dalsze słowa zostały zagłuszone przez warczące bębny. Świadkowie relacjonowali, iż zanim zawisł na stryczku, spojrzał w okno domu stojącego naprzeciw szafotu i zobaczył wystawiony w oknie obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Miał się wówczas uśmiechnąć. W 1925 r. w miejscu stracenia obu powstańców w Sokołowie Podlaskim powstał monumentalny pomnik.
Dziękując za rozmowę, nie mogę zapytać o to, czego życzyć uczestnikom rajdu.
Powstańcom nie były straszne ekstremalne warunki, dlatego mam nadzieję, że naszej wędrówce nocą z 25 na 26 stycznia towarzyszyć będzie ostry, trzaskający mróz…
156 rocznicę wybuchu powstania styczniowego upamiętni w naszym regionie IV Pieszy Rajd organizowany w nocy z 25 na 26 stycznia. Uczestnicy tegorocznej edycji wyruszą dwiema trasami: z Łukowa i z Wiśniewa. Ma on na celu przypominać o zrywie niepodległościowym z 1863 r. oraz ludziach, którzy wówczas stanęli do walki, a w sposób szczególny o ks. S. Brzósce. Organizatorami rajdu są: Łukowskie Stowarzyszenie Rozwoju, Towarzystwo Przyrodniczo-Historyczne „Orlik”, gminy Łuków i Wiśniew, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Łuków, Nadleśnictwo Łuków, a od bieżącej edycji również Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II. Patronat nad wydarzeniem objął biskup siedlecki Kazimierz Gurda oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
LA