Opinie
Źródło: S
Źródło: S

Polak z Ameryki

3 lipca skończyłby 97 lat. Odszedł pół roku wcześniej w Kalifornii. Przed śmiercią mówił: „Jadę do Siedlec! Muszę już iść do domu…”. W ostatniej drodze towarzyszyli mu rodzina i przyjaciele.

Poznaliśmy się w 2005 r. Byłam początkującą dziennikarką „Echa”. On przekazywał siedleckiemu Muzeum Regionalnemu Medal za Wybitną Odwagę (Conspicuous Gallantry Medal) Brytyjskiej Wspólnoty Narodów.

Odebrał go w imieniu nieżyjącego kuzyna, a przeczuwając, iż sam nieuchronnie zbliża się do kresu życia, pragnął uczynić z niego pamiątkę przyszłym pokoleniom…

Anatoliusz Skwara. Rocznik 1918. Żołnierz Polskich Sił Powietrznych. Polak z Ameryki. Dla przyjaciół po prostu: Tolek!

Jako ochotnik w pułku

Przed wojną A. Skwara zamieszkiwał wraz z bratem i rodzicami w domu przy ul. Starowiejskiej 87. Jego ojciec był krawcem, a chrzestny organistą w „starym” kościele. W 1935 r. ukończył Państwową Szkołę Rzemieślniczo-Przemysłową im. Stanisława Staszica (dzisiejszy „Elektryk”), a już rok później – w wieku 18 lat – wstąpił jako ochotnik do 5 Pułku Lotniczego w Lidze. W 1938 r. Tolek ukończył szkołę podoficerską. „Z szóstą lokatą na 103 pozycje!” – akcentował z dumą, dodając, iż przez rok był też instruktorem w tej placówce.

Wiosną 1939 r. A. Skwara został odkomenderowany na kurs mechaników precyzyjnych do stołecznej szkoły podchorążych technicznych, jednak już 26 sierpnia – co podkreślał – przerwał roczne szkolenie w związku z mobilizacją i powrotem do pułku. „Moja eskadra stacjonowała wówczas na polowym lotnisku i nie było dla mnie żadnego etatu. Po sformowaniu specjalnej drużyny jechaliśmy do Rumunii po odbiór samolotów” – wspominał. 17 września 1939 r. udało się im rozminąć z wkraczającą na ziemie polskie Armią Czerwoną. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł