Region

Policja wzywa rolników

Rolnicy, którzy brali udział w protestach w lutym i marcu, blokując trasę S17, otrzymują wezwania od policji. I pytają: dlaczego, skoro strajki były legalne?

Sprawa dotyczy blokady drogi ekspresowej w Gończycach w dniach 9 i 20 lutego oraz 20 marca. Pisma z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie dotarły już do kilkunastu rolników. - Nie wiemy, czy wzywani jesteśmy wyrywkowo, czy chodzi o tych, którzy zostali spisani jako pierwsi - przyznaje Daniel Owczarczyk, jeden z organizatorów rolniczych protestów w naszym regionie.

– Bo rzeczywiście jedną z wezwanych osób jest kolega, który wjeżdżał na trasę S17 jako pierwszy – dodaje z uwagą, że komendant zapewnił go, iż poproszony o złożenie wyjaśnień zostanie każdy, kto brał udział w protestach. – Głównym zadaniem policjantów podczas strajków rolników było zapewnienie bezpieczeństwa jego uczestnikom i osobom postronnym – tłumaczy podkom. Małgorzata Pychner, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie. – Na terenie powiatu garwolińskiego zarówno policja, jak i organizatorzy oraz sami zebrani dołożyli wszelkich starań, aby zgromadzenia przebiegały spokojnie i – co należy podkreślić – faktycznie tak było. W trakcie trzech dużych zgromadzeń policjanci nie odnotowali żadnych poważnych incydentów.

 

Skąd więc podjęte działania?

Wezwania są zaskoczeniem, ponieważ rolnicy zorganizowali strajk legalnie i mieli odpowiednie pozwolenia. – Kiedy rozpoczynaliśmy protest, policja ostrzegała nas, że mogą być konsekwencje. Spisano nas z uwagą, że ktoś kiedyś to wyciągnie, dostaniemy mandaty lub sprawa będzie skierowana do sądu – opowiada D. Owczarczyk, dodając, że w innych miejscach rolnicy nie mieli takich problemów. – Organizowałem też 6 marca protest w Otwocku i podejście policji było zupełnie inne – dodaje. – Tam również mieliśmy pozwolenie na blokadę S17 w gminie Wiązowna. Policja z komendy w Otwocku wszystko od początku nadzorowała, pół godziny przez rozpoczęciem naszego protestu zamknęła trasę, w asyście radiowozów nas na nią wpuściła, a potem wypuściła. Mamy komendy, które są obok siebie, a prezentują zupełnie inne podejście – zauważa.

W wezwaniu rolników poproszono o złożenie wyjaśnień, dlaczego wjechali na drogę, po której mogą poruszać się tylko samochody oraz motocykle. Mają ustosunkować się na piśmie. – Na razie nie wiemy, jakie będą dalsze działania: czy sprawa pójdzie do sądu, czy wystarczy złożenie wyjaśnień i ewentualnie sprawa zostanie umorzona – przyznaje D. Owczarczyk.

 

Na etapie ustaleń

Na wątpliwości rolników odpowiada M. Pychner: – Przepisy Ustawy prawo o ruchu drogowym wskazują, że na autostrady i drogi ekspresowe nie mogą wjeżdżać pojazdy wolnobieżne, ciągniki rolnicze, rowery, nie mówiąc już o ruchu pieszych – wylicza, dodając, że podczas rozmów, jakie prowadzono z rolnikami przed planowanymi protestami, organizatorzy byli informowani o tym przez policję. – Zgodnie z art. 54 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia policjanci są zobligowani do przeprowadzenia czynności wyjaśniających w tej sprawie – dodaje. – Jesteśmy na etapie ustalania, czy do popełnienia wykroczeń w ogóle doszło i czy istnieją podstawy do sporządzenia wniosków o ukaranie jakichkolwiek osób czy też takich podstaw nie ma. Nie jest to równoznaczne z karaniem kogokolwiek. Okolicznością, którą policjanci biorą pod uwagę, jest fakt, że do takich sytuacji doszło podczas zgłoszonych, legalnych protestów – uspokaja policjantka.

A D. Owczarczyk z żalem puentuje: – Jesteśmy prawdopodobnie jedynymi protestującymi rolnikami w kraju, którzy otrzymali takie wezwania, bo nie mamy informacji z innych województw, by coś podobnego miało miejsce.

JAG