Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Polin

Dyskusje dotyczące relacji polsko-żydowskich, kwestii odpowiedzialności za holocaust, antysemityzmu itp., z jakimi mamy dziś do czynienia, są dla większości Polaków niezrozumiałe. Może dlatego generują tyle zamieszania i wyzwalają skrajne emocje. Brakuje argumentów. Przez długie lata historycy nie zadbali o to, aby rzetelnie przedstawić młodym pokoleniom najnowszą historię Polski.

Historia ta zawsze traktowana była po macoszemu, brakowało czasu na solidne jej wyłożenie. Nierzadko świadomie stosowano przemilczenia, traktując je jako element politycznego status quo (vide: historia ostatniego 30-lecia, kwestie jawnych i tajnych układów z komunistami itp.). Nie jest to tylko polski „wynalazek”. Przez długie lata - licząc od zakończenia II wojny światowej - ktoś inny niż Polacy opowiadał naszą historię światu. Już na Londyńskiej Paradzie Zwycięstwa, która odbyła się 8 czerwca 1946 r., zabrakło polskiego wojska. A później na długo zapadła „żelazna kurtyna”, skutecznie izolująca nas od reszty świata. Doświadczając kolejnej, tym razem sowieckiej okupacji, niewiele mogliśmy.

Zaniedbania – jak to zwykle bywa – powróciły po latach i uderzyły rykoszetem ze zdwojoną siłą. Dlatego mamy dziś to, co mamy: bezsilnie przysłuchiwanie się oskarżeniom o współudział w Zagładzie, bierność, mierzenie się z powszechnie panującym na świecie przekonaniem o Polakach jako narodzie antysemitów. Dla zdecydowanej większości Europejczyków powstanie warszawskie jest tym samym, co powstanie w getcie, zaś młodzież izraelska odwiedzająca Polskę widzi w nas żądnych odwetu nazistów. Każda próba pokazywania, że jest inaczej, napotyka na opór. Jak to – mówią oponenci – przecież tyle lat słyszeliśmy co innego?

Trudno będzie naprawić zaniechania. Tym bardziej, że świadków wydarzeń jest coraz mniej, coraz mniejsza jest też świadomość prawdy w pokoleniu, które nauczanie historii traktuje jako zło konieczne (ekonomia – wiadomo! – jest ważniejsza, z tego są pieniądze). Dotyczy to nie tylko Polski. Wiele narodów prowadzi konsekwentnie własną politykę historyczną, która modeluje myślenie, zmienia nastawienie społeczne. Robią to przede wszystkim Niemcy, ale też Austriacy, Francuzi, inne kraje, które kolaborowały z Niemcami. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł