Polska musi być przygotowana
Coraz więcej osób uważa, że - w bliższej lub dalszej przyszłości - czeka nas wojna. Zarówno Rosja, jak i Białoruś przesuwają swoje wojska coraz bliżej granicy z Ukrainą. Jak Pan ocenia sytuację?
Scenariuszy, jakie Władimir Putin ma w zanadrzu, jest wiele. Już od dłuższego czasu trwa wojna informacyjna, propagandowa - także przeciw Polsce i NATO. W te działania wpisują się również wydarzenia na naszej granicy z Białorusią, którą masowo przekraczają nielegalni imigranci ściągani przez reżim Łukaszenki. To wszystko elementy wojny hybrydowej, jaką Rosja prowadzi przeciwko Europie i NATO. Wojna wielkoskalowa jest w scenariuszach Putina, ale - moim zdaniem - jako ostatni z tych, które ma przygotowane.
Dlatego już teraz przegrupowuje wojska do scenariusza ostatniej szansy, mając nadzieję, że poprzez straszenie inwazją na Ukrainę uda mu się sterroryzować Europę i NATO. A jeśli nie – być może dojdzie do agresji na Ukrainę. Niestety, możemy mieć również do czynienia z działaniami „przypadkowymi” przy naszej granicy, co zaangażowałoby militarnie Polskę w konflikt zbrojny, który mógłby mieć miejsce na Ukrainie. Wszystko jest możliwe, bo Putin za największego wroga w Europie uważa właśnie Polskę, która jest symbolem utraty wpływów Rosji w Europie Wschodniej. Wojny nie należy wykluczać, ale będzie raczej ostatecznością, jeżeli Putinowi nie uda się innymi scenariuszami osiągnąć tego, czego żąda, czyli ustępstw w kwestii partnerstwa NATO, Unii Europejskiej z Ukrainą i wycofania wojsk NATO z Europy Wschodniej.
NATO, Stany Zjednoczone, Unia Europejska twardo mówią, że nie ustąpią…
Moim zdaniem nie powinny. To ustępowanie Putinowi i tak ma zbyt długą historię, a sięga czasów, od kiedy kanclerzem Niemiec była Angela Merkel. ...
JAG