Historia
Źródło: TK
Źródło: TK

Pomnik odzyskał dawny blask

Od ponad dwóch wieków spogląda na mieszkańców z wysokiego cokołu. Teraz przyciąga nie tylko pełnym troski wzrokiem, ale i zupełnie odświeżonym wizerunkiem.

Figura Chrystusa Frasobliwego w centrum Ryk po wielu latach doczekała się profesjonalnej renowacji. Możliwość odnowienia jednego z najstarszych zabytków pojawiła się wraz z rewitalizacją starego miasta. Kilka lat temu na taki pomysł wpadł ówczesny proboszcz parafii Najświętszego Zbawiciela ks. kan. Krzysztof Czyrka. Niestety jego przedwczesna śmierć nie pozwoliła na szybkie zrealizowanie planu. Dopiero zaangażowanie jego następcy ks. kan. Stanisława Chodźko i władz miasta przyniosło oczekiwany skutek. Przywróceniem rzeźbie dawnej świetności zajęła się pracownia konserwatorska z Lublina. Całość zadania została podzielona na kilka etapów. Najpierw trzeba było zdjąć wierzchnie warstwy farby. Jak się okazało, na przestrzeni lat nałożono na nią aż sześć malatur.

– Głównie były to farby olejne, ale natrafiliśmy nawet na samochodową. Ta trzymała się bardzo mocno i z trudem udało się ją zdjąć – mówi właścicielka firmy odnawiającej rycką rzeźbę Monika Konkolewska. Jej zdaniem takie postępowanie lokalnych fachowców od malarstwa było nieodpowiedzialne, bo niszczyło kamień (w tym przypadku piaskowiec), lecz z drugiej strony artystka nie dziwi się temu, co zastała. – W taki sposób kiedyś się malowało. Dziś już tak nie można robić. Musi być pozwolenie konserwatora – wyjaśnia M. Konkolewska. Więcej o zaniedbaniach z minionych lat można było przekonać się, dokonując samych oględzin rzeźby. Ostatni jej „renowator” nie dostrzegł ucha i zamalował je na czarno razem z brodą. W innych miejscach farba zaczęła się złuszczać. Pojawiły się także liczne ubytki.

Po zdjęciu wszystkich warstw farby lubelscy renowatorzy natrafili na polichromię. Najprawdopodobniej figura byłą nią pokryta zaraz po ustawieniu w XVIII w. Widząc taki efekt prac, ekipa postanowiła przywrócić Jezusowi jego dawny wygląd.

 

Jaśniejszy krzyż, cieniowana broda

Najważniejszy etap renowacji nastąpił przed ostatecznym malowaniem. Gdy kamień został odsłonięty, należało zająć się jego dokładnym oczyszczeniem i wzmocnieniem. – Figurę wyczyściliśmy chemią. Chrystus został pokryty okładami odsalającymi, żeby wyciągnąć sól z kamienia. W ten sposób zabezpieczyliśmy go przed wilgocią – tłumaczy M. Konkolewska. Przy okazji eksperci uzupełnili powstałe ubytki. Lecz jako materiału użyli już nie tego, co było pod ręką, ale naturalnych składników. Tak opatrzoną rzeźbę przez pewien czas musiała okrywać folia.

Swoje prawdziwe oblicze frasobliwy Jezus zaczął odzyskiwać wraz z malowaniem. Ale i tu efekt nie przyszedł od razu. Najpierw rzeźbę pokryła wapienna pobiałka. Dopiero po niej przyszła kolej na polichromię, czyli na ostateczną warstwę farby.

Ze względu na brak szczegółowej wiedzy, jak figura wyglądała przed 200 laty, artyści zastosowali trochę własnych koncepcji. – Zauważyłam, że krzyż jest bardzo ciemny i niknie na tle drzew pobliskiego parku. Postanowiłam go rozjaśnić i dodać efekt omszenia. Zrobiłam też cieniowaną brodę i włosy – opowiada artystka. Ostatnim elementem renowacji było oczyszczenie i wystylizowanie postumentu na piaskowiec. Wygładzona została też tablica z wykutą inskrypcją.

 

Rzeźba prosta, lecz bardzo urokliwa

Odnowiona figura powinna cieszyć oko następnych pokoleń. Najbliższą kontrolę przejdzie wiosną przyszłego roku. Według lubelskiej konserwator warto było ją ocalić. – Rzeźba choć prosta, jest bardzo urokliwa. Artyście pięknie udało się uchwycić moment zafrasowania Jezusa – zauważa M. Konkolewska. I chociaż taki temat jest dość powszechny w kulturze ludowej, dostrzegła w tej ryckiej figurze pewne ewenementy. – Nigdzie dotąd przy rzeźbie Chrystusa Frasobliwego nie widziałam krzyża, a tu jest. Zdziwił mnie też kolor przepaski biodrowej. Wszędzie jest biała, a w Rykach czerwona – mówi konserwatorka.

Całość prac przy figurze trwała od lata do niemal połowy października. Staranność i precyzja wykonania pociągnęły jednak spore wydatki. Pracownia wyceniała renowację pierwotnie na 40 tys. zł. Ostatecznie koszt obniżono do 36 tys. zł. Większość środków (30 tys. zł) zapłaci gmina Ryki, resztę – parafia. Taki współudział w kosztach wynika z relacji prawnych łączących oba podmioty. – Figura i plac jest własnością parafii, ale do 2026 r. zostały oddane w użytkowanie miastu. To była decyzja ks. kan. K. Czyrki. Miasto miało się nimi opiekować i w nie inwestować. Za sześć lat będziemy zastanawiali się, co dalej z tą umową zrobić – zauważa proboszcz ryckiej parafii ks. kan. Stanisław Chodźko.

Tomasz Kępka