Pomroczność jasna
No bo, bidulki, nie wiedziały, że to szkodliwe jest. A pan na reklamie Marlboro był taki przystojny! I dały się zwieść. Podobnie rzecz się ma ze stałymi bywalcami fast foodów - co rusz słychać w Ameryce o sprawach karnych wytaczanych popularnej również i w Polsce sieci McDonald’s. Twierdzą, że objadając się hamburgerami i śmieciowym jedzeniem, „zostali wprowadzeni w błąd”, „nie widzieli”, że może się to przyczynić do otyłości i problemów ze zdrowiem. Zatem sprawy trafiają do sądów - wiele z nich wygrywają. Przykłady można mnożyć.
W minionych dniach mamy do czynienia z kolejną sprawą, nieco przypominającą powyższe, choć dotyczącą innego brandu. Otóż 41 stanów plus Dystrykt Kolumbii oskarżyło multimiliardera Marka Zuckerberga (założyciela, prezesa i dyrektora wykonawczego konglomeratu Meta Platforms Inc. – firmy, do której należą m.in. Facebook, Instagram, Threads, WhatsApp) o deprawowanie dzieci i żerowanie na ich naiwności. W czym problem? W liczącym 233 strony pozwie zarzucono firmie, iż „Meta wykorzystała potężne i bezprecedensowe technologie, aby przyciągać, angażować i ostatecznie usidlać młodzież i nastolatki. Jej motywem jest zysk, a chcąc maksymalizować swoje zyski finansowe, Meta wielokrotnie wprowadzała opinię publiczną w błąd co do istotnych zagrożeń związanych z jej platformami mediów społecznościowych” (cyt. za www.tysol.pl). W uzasadnieniu odwołano się do analiz publikowanych m.in. na łamach dziennika „The Wall Street Journal”, gdzie wykazano, iż ceną za korzystanie z powyższych platform jest utrata zdrowia psychicznego wielu użytkowników, silne uzależnienie, a intencjonalne prezentowanie zmanipulowanych treści prowadzi do utraty poczucia własnej wartości, zaburzeń odżywiania (bulimia lub anoreksja), nasilenia myśli samobójczych. Dziennik wytknął również Zuckerbergowi wykorzystanie algorytmu, który poprzez oddziaływanie na podświadomość odbiorców miał powstrzymać spadek zainteresowania platformą, a oficjalnie (wedle tłumaczeń firmy) wzmocnić więzi między użytkownikami i poprawić ich dobrostan poprzez wspieranie kontaktów i relacji między przyjaciółmi i rodziną. Itd. itp.
Ble… ble… be…
Czy to znaczy, że wszystko, co znalazło się w pozwie, jest absolutną nowością? I nikt dotąd tego nie wiedział? Ot, odkrycie Ameryki! Internet niewłaściwie wykorzystywany, platformy streamingowe, portale społecznościowe kradnące czas, życie, niszczące więzy rodzinne, wywracające na drugą stronę całe życie społeczne, tradycyjne sposoby komunikowania się, wbijające w potworną samotność, robiące z mózgów sieczkę, manipulujące czym tylko się da itp. – to takie wielkie zaskoczenie? Łolaboga! Cóż za naiwność! To przecież wiadomo od dawna. Tylko nader często gęste sito politpoprawności, okraszone rechotem publiki, gdy ktoś próbował sygnalizować zjawisko, tych i podobnych informacji nie puszcza.
To samo w krótkim czasie będzie (a właściwie już jest) z dokonywanymi na masową skalę zmianami płci, gdzie owczy pęd motywowany absurdami ideologii gender „podkręcany” jest komercyjnymi oczekiwaniami usłużnych, łasych na zarobek klinik. I przyczynia się do tragedii tysięcy młodych osób. Będą skarżyć rodziców, szkoły o unieszczęśliwienie? Bo „oni nie wiedzieli”.
Ludzie, włączcie myślenie! To nie boli.
Ks. Paweł Siedlanowski