Komentarze
Poprawiacze

Poprawiacze

Jak żyję, a trochę już jednak żyję, nie widziałam takiego wysypu pomysłów na polepszenie bytu polskich rodzin i takiej troski o dzieci.

Do tej pory musieli troszczyć się o nie przede wszystkim rodzice, a jak już ulgę w tej materii wprowadzono, to - pamiętamy - polegała ona na tym, że ubogim rodzinom dzieci odbierano. Zupełnie niedawno partia ówcześnie rządząca nakazała odbieranie dzieci niewydolnym finansowo rodzicom i umieszczanie ich w rodzinach zastępczych albo Domach Dziecka, choć było to rozwiązanie najgorsze z możliwych.

500+ – flagowy projekt wyborczy PiS krytykowany był w zasadzie od zawsze. Najpierw przez wyborczych konkurentów, którzy daliby się pokroić za to, że: 1) PiS nie ma zamiaru go spełnić, 2) Jeśli spełni, to na amen zrujnuje budżet państwa. Kiedy okazało się, że hasło 500+ to nie obietnica rzucona na wiatr i może być w najszybszym z możliwych terminów zrealizowana, ci, którzy wcześniej krzyczeli o zawaleniu się budżetu i wyborczym kłamstwie, znaleźli inne powody krytyki tego projektu.

Ileż w tym programie znaleźli niesprawiedliwości, zagrożeń i wszelkiego rodzaju defektów! Szukanie dziury w całym spowodowało nieprawdopodobne wręcz skutki. Otóż okazało się, że np. ci, którzy przez osiem lat nawet nie zająknęli się o takich projektach, dziś mają usta pełne frazesów, jak Polakom ulżyć. Przypomnieli więc sobie o samotnych matkach i z nieprawdopodobną wręcz empatią walczą o ich interesy, ujmują się za pierworodnymi i jedynakami, a wygląda na to, że nieba przychyliliby wszystkim. „Nie można dzielić dzieci na gorsze i lepsze. […] Nie może być tak, że pierwszemu dziecku nie przysługują te pieniądze, skoro mamy je dawać drugiemu, trzeciemu i następnemu” – grzmi prominentny polityk partii do niedawna rządzącej. Już zapomniał, co głosił przed paroma miesiącami, i dziś przekonuje, że w budżecie są pieniądze na świadczenia dla wszystkich rodziców i na każde dziecko. Bo w przypadku realizacji projektu 500+ mamy trzy miliony dzieci wykluczonych – rozpacza.

Inni woleliby ulgi podatkowe. A co im tam, że wtedy wykluczonych byłoby wiele rodzin rolniczych, bezrobotnych i tych, którym podatku na skutek niskich dochodów nie byłoby z czego obcinać.

Pospolite ruszenie trwa. Poprawianie projektu PiS jest nie tyle w dobrym, co w najlepszym tonie. Krytykowanie go ma świadczyć o przynależności do grona politycznie uświadomionych. Gwarantów wolności i obrońców dyskryminowanych. Propagatorów kompleksowych działań, a nie jakichś socjalnych ochłapów.

Cud jaki stał się czy co, że się dotychczas pozamykane oczy i serca nagle otworzyły. Że taka wybuchła empatia. Taka polityczna mądrość.

A polega ona głównie na tym, że złotoustym całkiem nieźle idzie otumanianie ludzi i zakrzykiwanie profitów, jakie program 500+ ze sobą niesie. Że ma on wiele niedociągnięć (łącznie z niedostatecznym informowaniem społeczeństwa o jego dobrych stronach) – to żadne odkrycie . Ale jest. I wspomaga. Można go naprawiać, poprawiać, unowocześniać. Tylko, na litość, nie pod dyktando tych, którzy się już skompromitowali, ani tych, zza których gładkich słów wyziera zupełna ignorancja. Wszelaka.

Anna Wolańska