Pora na remanent małżeński
Pierwszy „Remanent małżeński” - bo właśnie takie hasło ukuli prowadzący: Monika i Daniel Leszczyńscy oraz ks. Łukasz Kałaska - odbył się w ubiegłym roku. Spotkanie zorganizowała wspólnota Domowego Kościoła działająca przy parafii św. Jana Chrzciciela. Udział wzięło w nim aż 30 par.Był to bardzo owocny czas - zaznaczają uczestnicy i argumentują: ważne tematy, ciepła atmosfera, wspaniali prowadzący, gościnność proboszcza. I, oczywiście, sanktuarium, dom Maryi, patronki Rodzin, pod bokiem. Z Moniką i Danielem spotykam się w walentynki. Przypadek? Do redakcji nie przychodzą z pustymi rękami. Lizaki opieczętowane sercem mają osłodzić nam ciężką dziennikarską pracę. I przy okazji przypomnieć, że najważniejszajest miłość. Prawdziwa, nie cukierkowa. - Od naszego ślubu minęły 22 lata, ale mimo takiego stażu nie czujemy się mądrzejsi od innych. Chcemy podczas rekolekcji przekazywać pomysł Pana Boga na małżeństwo, nie nasz - uprzedza na początku Monika w odpowiedzi na pytanie o początek ich przygody w roli - jak by nie było - rekolekcjonistów.
„Zróbcie coś u nas” – poprosili ich Anna i Jacek Kozakowie, którzy już wcześniej organizowali rekolekcje, spotkania z ciekawymi ludźmi – głównie z myślą o małżeństwach. Trafili pod właściwy adres, ponieważ Leszczyńscy mieli na koncie warsztaty i wykłady prowadzone m.in. dla Domowego Kościoła.Zgodzili się. Chcieli, by nazwa kojarzyła się z jakimś wyzwaniem, z którym uczestnicy będą musieli się zmierzyć: podsumowaniem pewnego etapu małżeństwa, rozpoczęciem nowego. „Remanent” pasował jak ulał.
Czas się poznać
Większość uczestników ubiegłorocznego „remanentu” przyjechała spoza Parczewa. Temat spotkania brzmiał „Kobietą i mężczyzną stworzył ich”. – Kiedy przygotowując się do rekolekcji,zaczęliśmy wgłębiać się w teologię ciała według Jana Pawła II, okazało się, że nauka naszego papieża jest punktem wyjścia dla wszystkich, którzy mówią i piszą o małżeństwie, miłości, cielesności. Bardzo nas ona zafascynowała i ubogaciła- mówi Monika. Nauczaniem Jana Pawła II podzielili się z uczestnikami pierwszego dnia, w piątek. Sobotnie spotkania poświęcone były omówieniu różnic między kobietą a mężczyzną, w tym temperamentom, które często stanowią przyczynę rozdźwięku w małżeństwie. – W codziennym życiu brakuje nam refleksji nad tym, że dwoje ludzi zakochuje się w sobie na zasadzie przeciwieństwa: spokojny flegmatyk spotyka energicznego choleryka i właśnie ta różnica jest magnesem. I że po ślubie zaczynają walczyć ze sobą dlatego, że próbujązmienić tę druga osobę. Walczą tak bardzo, że nie mają już czasu na budowanie relacji-streszcza przekaz całego dnia. Na podstawie specjalnej ankiety uczestnicy sprawdzali, jakim temperamentem są obdarzeni, a na koniec musieli porozmawiać o tym ze współmałżonkiem.
Teologia i życie
– Świetnie prowadzi się rekolekcje z ks. Łukaszem Kałaską – stwierdzają szczerze Monika i Daniel, opowiadając o rekolekcyjnej ekipie i zgraniu od pierwszego wejrzenia. – Mówiąc o małżeństwie, siłą rzeczy dzieliliśmy się własnym doświadczeniem, podawaliśmy też dużo przykładów z naszego życia. Ks. Łukasz skupiał się na kwestiach teologicznych. Rewelacyjnie wytłumaczył np. istotę sakramentu małżeństwa i „jak „działa” on potem w życiu – tłumaczy Monika.
– Prowadzenie rekolekcji jest wielkim wyzwaniem duchowym i intelektualnym. Ale jest nim również udział – dla ludzi, którzy musieli poświęcić swój czas, zorganizować opiekę nad dziećmi, skupić się maksymalnie, wysłuchać nas i jeszcze wykonać ćwiczenia, które im zadawaliśmy. Słuchając na koniec świadectw, byliśmy zaskoczeni. Uczestnicy mówili o konkretach, co zrobią w ramach remanentu małżeńskiego,i że trzeba w końcu zacząć pracować nad relacjami w małżeństwie – dodaje Daniel.
Chociaż rekolekcje dotyczą spraw ważnych i są dla ludzi odważnych, myślących na serio o tym, żeby uporządkować jakieś sprawy w swoim związku, oprócz modlitwy, Eucharystii był też czas na rozmowy na luźniejsze tematy i wzajemne poznawanie się uczestników. Nie zabrakło – jak w życiu – okazji do śmiechu.
Bez Boga ani do proga
O małżonkach, którzy nie dbają o świeżość swoich relacji, nie bez powodu mówi się, że żyją nie z sobą, a obok siebie. – Ludzie nie są świadomi, że tak jak się buduje dom czy robi karierę, tak samo dużo pracy i energii wymaga budowanie relacji. Może nikt im tego nie powiedział, gdy 20 czy 30 lat temu brali ślub. Może nie mieli okazji o tym przeczytać. Czują pustkę w małżeństwie, jakiś brak. Ale nigdy nie jest za późno na naprawę tego stanu rzeczy. Nazwanie rzeczy po imieniu, np. podczas rekolekcji, może rozbudzić chęć zmiany – mówi Daniel, nawiązując do idei weekendu małżeńskiego w Parczewie. – Nasze zadanie to uświadomić, że Jezus może wszystko naprawić, wszystko dać nowe. Ale musi być na pierwszym miejscu. Bez wiary żadna miłość małżeńska się nie rozwinie. Będzie stała w miejscu albo się cofała. Pozostanie żal, rozczarowanie, pustka – tłumaczy Monika. I odwołuje się do obrazowego przykładu podanego przez ks. Łukasza, że jak się nie buduje nic dobrego, pod dywan włazipotwór. Gdy w końcu się ujawnia, zżera wszystko. Te potwory hodowane latami okiełznać może tylko Pan Bóg. – Bo jest specjalistą od miłości. Warto się Go trzymać – puentuje Daniel.
Rekolekcje z Bożą (po)mocą
Najbliższe rekolekcje dla małżeństw, które trwać będą od 6 do 8 marca i również odbędą się w Parczewie, zgodnie z planami mają opierać się na dialogu z Panem Bogiem, z samym sobą i ze współmałżonkiem. – Zainspirowała mnie książka pt. „Jak kochać i być kochanym”. John Powell pisze, że najpierw trzeba pokochać siebie i zgodzić się na swoje słabości. Jak wiesz o nich i je zaakceptujesz, otwierasz się na innych, a to z kolei jest warunkiem pokochania drugiego człowieka – mówi M. Leszczyńska. Jej druga połowa uzupełnia, że aby zrozumieć siebie, trzeba zacząć od poukładania relacji z Panem Bogiem. – Jeśli wiem, po co mnie stworzył, i jeśli kocham siebie, dopiero wtedy mogę dać siebie małżonkowi – tłumaczy Daniel. – O darze z siebie mówił Jan Paweł II. Żeby umieć dać siebie, trzeba wiedzieć, jaką to przedstawia wartość – dopowiada Monika. – Doświadczamy, że Pan Bóg jest mistrzem rzeczy niemożliwych i łączy kobietę i mężczyznę, stworzenia tak różne, że cudem wydaje się, by doszły do porozumienia. Skoro jednak jest to możliwe, autorem tego musi być Bóg – konkluduje D. Leszczyński.Rozmawiając z nimi w cztery oczy, naprawdę nie sposób oprzeć się refleksji, że jeśli tak dobrze słucha się ich podczas rekolekcji, to warto się na nie zapisać.
Zapisy na „Remanent małżeński” przyjmowane są do 1 marca przez formularz zgłoszeniowy na www.bazylikaparczew.pl lub telefonicznie, pod nr.: 509-529-154.
LI