Potęga modlitwy
Aby w kąt poszły modlitwa, życie sakramentalne - byśmy tak bardzo zafiksowali się w działaniu, strategiach, uwierzyli, że sami ten świat możemy uczynić lepszym, i w którymś momencie uznali, że Pan Bóg i Jego łaska, miłosierdzie, sakramenty święte itd. nie są nam tak naprawdę do niczego potrzebne. Analizując procesy dokonujące się na styku: świat materialny - Pan Bóg, rzeczywistość duchowa, da się dziś zauważyć wyraźny trend kwestionowania potrzeby modlitwy, sakramentów świętych, istnienia instytucjonalnego Kościoła, nauczania zawartego w katechizmie itp. Ginie świadomość istnienia osobowego Boga.
Traci sens Eucharystia, spowiedź, w miejsce Osoby Boga stawia się bliżej nieokreśloną „duchowość”, nie ma jednej Prawdy, każdy posiada „swoją” prawdę, pomysł na życie. Tracą rację bytu słowa Jezusa mówiącego o sobie, iż On jest „Drogą, Prawdą i Życiem” i że „nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (por. J 14,6) – Bóg nie jest już nikomu potrzebny. Naprawdę?
Z drugiej strony widać paniczny lęk „tego świata” przed publiczną modlitwą (ustawowe zakazy przed klinikami aborcyjnymi, zagrożone surową sankcją karną), nienawiść i strach przed pełnymi miłości do Boga i ludzi kapłanami (vide: ks. Michał Olszewski), obecnością znaku krzyża w przestrzeni publicznej (zakaz wydany przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego), sakramentem pokuty (protesty środowisk lewicowych i żądanie zakazu spowiadania dzieci i młodzieży) itd. ...
Ks. Paweł Siedlanowski