Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Potrzeba dziś światu przebaczenia i ludzi umiejących przebaczać

W licznych przemówieniach, listach, homiliach kardynał Stefan Wyszyński wzywał do układania wzajemnych stosunków miedzy narodami w oparciu o zasady chrześcijańskiej moralności.

Uczył, że trwały pokój jest przede wszystkim oparty na pewnym stylu współżycia ludzi, którzy się wzajemnie akceptują i są zdolni do przebaczenia. Mówił na ten temat: Potrzeba dziś światu przebaczenia i ludzi umiejących przebaczać. To jest największe wymaganie na czasy dzisiejsze, gdyż cały glob zdaje się być na wulkanie, jak na stogu słomy, gdzie wystarczy jedna zapałka nieroztropnie rzucona, by rozbudzić pożar.

Tych „materiałów łatwopalnych” jest dziś, niestety, zbyt dużo! Jest ich za dużo w sercach, myślach i uczuciach. Jakże trzeba być spokojnym, przytomnym i wyrozumiałym dla tych ludzi, dla ich chwilowych popędów, porywów i namiętności! Jakże musimy niejednego niedosłyszeć, niejedno przebaczyć i wyrozumieć, by utrzymać pokój w sercu, w rodzinie, w mieście, w narodzie, w państwie, w Kościele, w świecie całym.

Zwycięstwo nad nienawiścią

Prymas podkreślał tu wielką rolę Kościoła: „Ewangelia jest nadal aktualna, bo zapowiada pokój, który jest powszechnym zamówieniem społecznym i głosi prawdę. Program ewangeliczny, mówiąc o zapotrzebowaniu na pokój, prawdę i wolność, równocześnie zapowiada, że trzeba wznieść się jeszcze wyżej, że pierwszym i największym przykazaniem, które może uczynić zbędnymi wszystkie kodeksy i zbiory ustaw jest jedno zwięzłe prawo o miłości Boga i bliźniego. Kościół, według prymasa, głosi prawdziwą rewolucję ducha, narażając się często wielu ludziom i będąc w konflikcie z mocarzami tej ziemi. Kościół musi jednak zachować spokój – wiedząc, że prawda, sprawiedliwość, pokój i miłość są nadal najważniejszym zapotrzebowaniem całej rodziny ludzkiej!”.

Zawsze zwycięstwo nad nienawiścią dokonuje się przez miłość. Przykładem takiej postawy dla narodów stał się Maksymilian Maria Kolbe, o którym S. Wyszyński mówił, że zwyciężył on nie tylko w wymiarze osobistym, ale i światowym. Stał się znakiem dla ludów i narodów – jaką drogę mają wybrać, aby w świecie całym zapanował pokój Boży, sprawiedliwość, miłość, jedność między ludźmi i między narodami. Wszyscy, którzy wojowali nienawiścią, odnosili złudne wrażenie, że zwyciężają, zostawiając owoc nienawiści na świecie, by przez nią budować nowy porządek. Może on bowiem zrodzić się tylko przez miłość. Dlatego o. M. Kolbe stał się wymownym znakiem czasu dla dziejów, które są przed nami. W jego osobie została ukazana światu niedoceniona moc, w imię której ludy i narody mają układać swoje życie i współżycie.

W liście do wiernych na XXXVI Tydzień Miłosierdzia kardynał pisał: „Umacnia się niekiedy przekonanie, że miłość, miłosierdzie, litość, łagodność – są sprzeczne z potrzebami współczesnego człowieka i świata, który ma zwyciężać przez siłę, walkę i nienawiść. W szerszym wymiarze sprzyja temu rozwijająca się nienawiść między narodami, która prowadzi do nieustannych wojen i wyniszczeń ludów żyjących u siebie spokojnie i nikomu niezawadzających”.

Pokój oparty na ewangelii Chrystusowej

W nawiązaniu do nauczania Prymasa Tysiąclecia papież Jan Paweł II wskazał na przebaczenie jako nieodzowny warunek wspólnego dążenia do prawdziwego trwałego pokoju. Chociaż istnieje wiele czynników, które mogą się przyczynić do przywrócenia pokoju poprzez spełnienie wymogów sprawiedliwości i ludzkiej godności. Nie można jednak rozpocząć żadnego procesu pokojowego, jeżeli nie dojrzeje w ludziach postawa szczerego przebaczenia. Bez niego, nadal będą krwawić stare rany, podsycając w kolejnych pokoleniach zawziętą nienawiść, będącą źródłem zemsty i wciąż nowych zniszczeń.

Należy zatem dążyć do pokoju drogami przebaczenia, które może się wydawać sprzeczne z ludzką logiką, lecz prowadzi do rzeczywistego dobra, gdyż czerpie natchnienie z logiki Bożej miłości. Mając na uwadze doświadczenia przeszłości narodów, pełne przemocy i konfliktów, nadużycia i wojny, rozłamy w rodzinach, społeczeństwach oraz między narodami należy stwierdzić, że jest czymś koniecznym udzielenie i przyjęcie przebaczenia.

Poprawne odczytywanie historii pomoże zaakceptować różnice społeczne, kulturowe i religijne, istniejące między osobami, grupami i narodami i nauczy nas poszanowania odmienności, a nie ich zacierania. Szczere pragnienie pokoju winno się wyrażać w staraniach usunięcia wszelkich przeszkód, które nie pozwalają go osiągnąć, jak również przez tworzenie mocnych struktur zdolnych zapewnić wolność i bezpieczeństwo wszystkim oraz w każdej sytuacji.

Wzywając do modlitwy o pokój w 30 rocznicę po zakończeniu wojny, kardynał mówił: „Prawdą jest, że działania wojenne zostały zakończone, jednakże narody wojujące do tej pory niezdolne były podpisać traktatów pokojowych. Zabrakło im, nie powiem dobrej woli, ale jakiejś wspólnej postawy, na której mogłyby oprzeć pokój. Bo pokój można tylko oprzeć na ewangelii Chrystusowej. Świat dać go nie może. Gdyby przedstawiciele wszystkich narodów uznali, że fundamentem pokoju jest Jezus Chrystus i Jego ewangelia, na pewno traktat pokojowy byłby już podpisany. Gdy zostały zakończone działania militarne, musimy teraz podjąć serdeczny i rzetelny wysiłek, aby zaniechać wojny w naszych sercach, w rodzinach, w pracy, w szkolnictwie, w całej ojczyźnie, gdyż brak zgody i wzajemna wrogość niekiedy rani i kaleczy groźniej i niebezpieczniej niż pociski stalowe”.

Europa – Betlejem dla świata

Przebaczenie jest czymś innym niż zapomnienie. Do przedstawicieli Episkopatu RFN kardynał S. Wyszyński mówił: „Kościoły nasze mają obowiązek budować współżycie i współpracę narodów w oparciu o zasady moralności chrześcijańskiej. Nie można ciągle spoglądać wstecz, w przeszłość, choć trzeba o niej pamiętać, by nie powtarzać błędów. Tak jak potrzebna jest współpraca miedzy naszymi Kościołami, tak też musi istnieć współpraca między naszymi narodami, która powinna być wielostronna, szczera i prowadzić do wzajemnego ubogacenia […] Pragnę powtórzyć słowa wypowiedziane w katedrze kolońskiej: „Europa musi dostrzec ponownie, że jest ona nowym Betlejem dla świata, dla ludów i narodów, z którego wywodzi się na świat Król i Książę Pokoju, jedyny dotychczas zbawca rodziny ludzkiej. Wśród współczesnych wojen i wieści o wojnach, Europa, która otrzymała przez Kościół powszechny pokój, jakiego świat nie jest zdolny nam dać – nie może być ciągle fabryką amunicji, międzynarodowym targowiskiem i dostawcą broni; nie może być poligonem dla doświadczeń wojennych czy też samoudręki ludów i narodów. Trzeba wyrazić głębokie ubolewanie i zaniepokojenie faktami naruszania praw ludzkich”.

Na milenijnym szlaku Prymas Tysiąclecia uczył, co Kościół ma do powiedzenia w dziedzinie stosunków międzynarodowych i umacniania pokoju na ziemi: „We współczesnym świecie okazuje się coraz wyraźniej, że im więcej ludzie ustawiają granic, im bardziej oddzielają się jedni od drugich, tym większe powstaje niebezpieczeństwo udręki, nienawiści, a może i zagłady wszystkich ludzi. Dlatego też trzeba sercem i myślą rzetelną a szczerą, bez podstępu, wyjść na spotkanie innych i wszystkim powiedzieć: „Pokój wam!”. Pokój Chrystusowy daję wam, jakiego świat dać nie może. To jest rozwojowy etap współżycia rodziny ludzkiej, etap, w którym nie możemy już odpowiadać na pytanie: jak oddzielić i jak się odgrodzić – tylko: jak jednoczyć, jak podać sobie dłonie, jak życzliwiej na siebie spojrzeć, jak ufniej się do siebie odnosić”.

Jest to niezwykle ważne, gdyż trudno nie przyznać racji prymasowi, który powiedział, że pokój światowy zaczyna się od pokoju naszego serca.

CDN.

s. Bożena Wetoszka