Opinie
CATHOPIC.COM
CATHOPIC.COM

Powołane

Ślubowały czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Swoje życie zdecydowały się poświęcić na wyłączność Bogu. Dziś mają swoje święto - Dzień Życia Konsekrowanego. Co mówią o swoim powołaniu?

Powołanie jest dla mnie drogą do nieba, bez względu na to, jaki jego rodzaj wybrał dla nas Pan Jezus. W moim przypadku to życie konsekrowane. To moja droga i plan „A” Pana Boga. Choć dla mnie wcale nie było to takie oczywiste. Od dziecka tańczyłam, m.in. w siedleckiej Formacji Tańca Nowoczesnego LUZ, miałam chłopaka. To on namówił mnie do wstąpienia do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. I choć wiara zawsze była dla mnie bardzo ważna, dopiero w tej wspólnocie doświadczyłam żywego Kościoła. Pod koniec drugiej klasy liceum, na zjeździe młodzieży oblackiej „Niniwa” w Iławie, jeden z ojców powiedział podczas konferencji: „Możesz go bardzo kochać, ale nagle czujesz, że to nie jest to”.

Te słowa mną wstrząsnęły. Wiedziałam, że są do mnie. Od razu pomyślałam, iż Jezus chce, bym poszła do zakonu, co wtedy zupełnie mi się nie podobało. Byłam szczęśliwie zakochana, chciałam wyjść za mąż, mieć dzieci, no i taniec wciąż był dla mnie ważny…. W Iławie zagadnęła mnie postulantka ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. Gdy obok nas przeszli zakochani, powiedziała: „Fajna z nich para, ale zobaczysz, on pójdzie do oblatów”. Słysząc to, oburzyłam się trochę, na co ona zapytała: „Ty nigdy nie myślałaś, żeby pójść do zakonu?”. Przyznałam, że owszem, myślałam. Nie dodałam jednak, że zaledwie od pięciu minut, gdyż tyle upłynęło od konferencji. Wkrótce zaprosiła mnie do siebie, do Katowic, gdzie w tamtejszym zgromadzeniu przez weekend mogłam zobaczyć, jak wygląda życie siostry zakonnej. Pamiętam konkretny dzień 24 maja 2008 r., gdy wspomniana postulantka zaprowadziła mnie do kaplicy, mówiąc: „Pan Jezus mówi w ciszy, wrócę po ciebie za godzinę”. Nie wiedziałam, co robić, bo kompletnie nie znałam takiej modlitwy, gdyż zawsze coś się działo, były gitary, śpiewy, a tam byłam tylko ja i Pan Jezus. Patrzył z obrazu prosto w moje oczy. Bałam się tego spojrzenia, więc zmieniałam miejsca w kaplicy. Ale to nic nie dało. On po prostu patrzył, a ja wtedy bardzo mocno usłyszałam w sercu głos Jezusa: „Tu jest twój dom i tu będziesz szczęśliwa”. Pomyślałam sobie, że chyba zwariowałam. Zaczęłam nawet z Panem Bogiem dyskutować, pytać: „Ale jak to ja?”. Biłam się z myślami, że będę musiała zostawić osobę, którą kocham, dom, najbliższych, taniec. ...

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł