Kościół
Źródło: DREAMSTIME
Źródło: DREAMSTIME

Powołani do opcji sami

Moda czy słuszność dziejów? Z opinii moich rozmówców wynika, że każda opcja na życie słuszna jest o tyle, o ile decydując się na nią, mamy świadomość konsekwencji. W innym przypadku pozostaje ból niespełnienia i gorycz samotności. Bo czy ta ostatnia może być zbawienna?

Samotność z wyboru, czyli opcja singlostwo, staje się coraz bardziej popularna i ma tyluż zwolenników, co i przeciwników. Zdaniem pierwszych – każdy ma prawo do decydowania o sobie. Drudzy utrzymują, że mylnie określa się tu konieczność wyborem, poza tym ten styl życia zahacza o samolubstwo. – Kiedy ktoś mówi o sobie „singiel”, najczęściej chce dać innym do zrozumienia, że nie jest w żadnym stałym związku. Jednak na pytanie, czy to jego świadomy wybór, czy raczej skutek zbiegu szeregu okoliczności, musi odpowiedzieć sobie sam – utrzymuje Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog. Podkreśla przy tym, że tzw. singiel z wyboru rezygnuje tylko z jednej formy relacji międzyludzkich – małżeństwa, podobnie jak osoby żyjące w celibacie. Ale przecież życie nie ogranicza się do zamążpójścia…

Nowe panny

Katarzyna stoi na straży stanowiska, że skoro żyje się raz, człowiek nie powinien sobie niczego odmawiać. A już na pewno nie zgadzać się na nałożenie kajdan. – Małżeństwo ogranicza. Sprzątasz, gotujesz, rodzisz dzieci, wychowujesz… Nawet się nie zorientujesz, jak pan domu wymieni cię na nowszy model. Wiem, bo uczyłam się na przykładzie matki. Miłość – owszem, ale bez zobowiązań – deklaruje 28-latka.

Iwona stawia na karierę. – Na założenie rodziny mam co najmniej 10 lat. A od tego, jak je zagospodaruję, będzie zależeć moja przyszłość. Czas biegnie. Młodość to patent nie do powtórzenia. To, co dla innych jest wyborem, dla mnie było oczywistością. Jestem singielką, bo odpowiada mi styl życia w pojedynkę. Choć fakt, że nie mam narzeczonego, nie znaczy, że jestem samotniczką – puentuje.

E. Trawkowska-Bryłka nie ma wątpliwości, że dziś łatwiej wybrać pojedynczą ścieżkę życia, ponieważ zmieniło się nastawienie społeczne do ludzi rezygnujących z założenia rodziny. – Słowo „singiel” zastąpiło dawne określenia „stara panna” czy „stary kawaler”, które sugerowały samotność z konieczności, a nie wyboru. Choć tak naprawdę i wśród dzisiejszych singlów jest część osób, które są same, choć wcale tego nie chcą, a wśród dawnych „starych panien” było wiele takich, które wybrały życie w pojedynkę z własnej woli – wyjaśnia psycholog. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł