Diecezja
Źródło: OPG
Źródło: OPG

Powrócił na ziemię, którą ukochał

Pożegnaliśmy o. Stanisława Wodza OMI, wieloletniego kustosza Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia i Matki Jedności oraz proboszcza parafii pw. św. Anny w Kodniu.

O. S. Wódz zmarł nagle we Francji w niedzielę 17 marca, wracając do oblackiego klasztoru w Vaudricourt. Ze względu na jego wielkie przywiązanie do kodeńskiego sanktuarium maryjnego, wspólnota oblacka zadecydowała, że spocznie właśnie tutaj – w cieniu bazyliki św. Anny.

Był jak ziarno

Ciało śp. o. S. Wodza OMI przybyło do Kodnia w piątek, 22 marca, przed 17.00. Wprowadził je do bazyliki ordynariusz siedlecki bp Zbigniew Kiernikowski w otoczeniu rodziny zmarłego, współbraci oblatów, duchowieństwa diecezjalnego oraz parafian i gości przybyłych na uroczystości pogrzebowe. Następnie rozpoczęła się Msza św. z nieszporami. W homilii ksiądz biskup podkreślił, że śp. o. Stanisław był człowiekiem czynu, który płynął z jego wiary. Przypomniał jego przywiązanie do kodeńskiego sanktuarium oraz zaangażowanie w życie diecezji siedleckiej. – Potrafił nie tylko siać, ale być także ziarnem, które wpada w ziemię, mając w sobie ufność, nadzieję, że to wpadanie w ziemię nie jest bez sensu, że ma w sobie głębokie przesłanie – zaznaczył biskup. Podkreślił również, że był on dla wielu ludzi światłem, które prowadzi do Boga. Nawiązał też do uroczystości, podczas których wielokrotnie to właśnie o. Stanisław razem z tłumem pielgrzymów kroczył z obrazem Matki Bożej Kodeńskiej, śpiewając pieśni ku chwale Maryi.

Na zakończenie liturgii słowa wspomnienia i wdzięczności względem śp. o. S. Wodza wypowiedział ks. kan. Zdzisław Dudek, dziekan dekanatu terespolskiego. Zaakcentował jego zaangażowanie w życie diecezji i animowanie duchowe dekanatu terespolskiego, wyrażając jednocześnie wdzięczność wobec zmarłego za jego kapłańską przyjaźń i obecność podczas spotkań duchowieństwa diecezjalnego.

Dziękczynienie za życie

W sobotę, 23 marca, śp. o. Stanisław Wódz odbył ostatnią wędrówkę na kwaterę oblacką kodeńskiego cmentarza.

Uroczysta Msza św. pogrzebowa zgromadziła rodzinę zmarłego, współbraci oblatów z Polski i spoza jej granic, wielu księży diecezjalnych – na czele z biskupem nominatem diecezji siedleckiej ks. Piotrem Sawczukiem – oraz tłumy parafian i gości. Przybyły delegacje z rodzinnej parafii o. S. Wodza oraz parafianie z Obry, w której sprawował po raz pierwszy urząd proboszcza. Byli obecni przedstawiciele władz lokalnych – starosta bialskopodlaski, delegacje straży pożarnej, której kapelanem był o. Stanisław, straży granicznej oraz poczty sztandarowe.

Kazanie podczas Eucharystii wygłosił o. Mieczysław Hałaszko OMI. Podkreślając, że nie musimy się wstydzić żalu na modlitwie, kiedy dotyka nas oścień śmierci, wskazał na wiarę, która nas łączy ze śp. o. Stanisławem Wodzem. – Kiedy nasza pamięć osłabnie, kiedy inne drogi zarosną, ta pozostanie jako możliwość bycia razem, bycia przed Bogiem – powiedział. Przypomniał wielkie zaangażowanie zmarłego w posłudze kapłańskiej Misjonarza Oblata Maryi Niepokalanej, który w 37-letniej pracy na Niwie Pańskiej określany był gigantem pracy. – Wszystko, cokolwiek robiłeś, robiłeś z wielkim zaangażowaniem – mówił. – Msza pogrzebowa to modlitwa dziękczynna za życie – konkludował o. Mieczysław.

Ostatnia droga

Przed wyruszeniem procesji na cmentarz kodeński głos zabrali przedstawiciele duchowieństwa diecezjalnego wraz z proboszczem rodzinnej parafii śp. o. Stanisława. Prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej podziękował wszystkim zebranym za modlitwę, a ze szczególnym słowem wdzięczności zwrócił się do rodziny śp. o. Wodza, dziękując za dar jego życia, który rozwijał się i owocował w rodzinie zakonnej.

W ostatniej drodze poprowadził śp. o. S. Wodza – obecny proboszcz i kustosz, a zarazem przełożony oblackiej wspólnoty w Kodniu – o. B. Briks. Trumna otoczona była kordonem strażaków, na ulicach rozległy się syreny pożarowe. Na cmentarzu głos zabrali przedstawiciele parafii, a proboszcz parafii św. Anny podzielił się wspomnieniem momentu wyjazdu śp. o. Stanisława na nową placówkę we Francji, gdy uklęknął przed nim i poprosił o błogosławieństwo na nową drogę zakonnego zaangażowania i duszpasterstwa. Ojciec Stanisław powrócił na kodeńską ziemię, którą całym sercem ukochał.

O. Paweł Gomulak

(xaa)