Historia
Powrót wojska polskiego w 1814 r.

Powrót wojska polskiego w 1814 r.

Trudne położenie gospodarcze Podlasia na początku 1814 r. niewiele się zmieniło. Tak o sytuacji w rej. Stanisławowa zapisał Prot Lelewel: „Z gospodarstwem przykra była sprawa, nie było nic, a należało dostarczać furażu w zbożu, mące, krupach, owsie, sianie, mięsie, wódce. Wszystko więc gotowizną trzeba było zaspokajać…

Moskale zabrali wszystko: konie, woły, bydło, ruchomość wszelką, nawet obrazy ze ścian gen. Żołtuchin pakował w paki, a uprowadzał… Trudno już było podołać uciskom tym, nie było funduszu na zaprowadzenie zasiewu, sprzężaju dla dworu i włościan, tym mniej inwentarzy. Zdecydowaliśmy wypuścić w dzierżawę, aby zasobny dzierżawca a gospodarz zaradził potrzebom”.

Podobnie uczynił Kazimierz Wężyk w rejonie Łosic i Białej. Oddał parę folwarków synowi Michałowi, Witulin zaś i dzisiejszą Wólkę Nosowską z Kazimierzowem, czyli schedę swego syna Ignacego, będącego w tym czasie z wojskiem polskim we Francji, wypuścił w dzierżawę, sam zaś udał się na stałe zamieszkanie do stolicy.

Pieniędzy brakowało wszędzie. 15 lutego podprefekt siedlecki Łempicki zapłacił 1 tys. zł do kasy powiatowej jako zaległość za podatek gruntowy 1813 r., drugą zaś połowę obrócił na zapłacenie kancelarii podprefektury za czerwiec poprzedniego roku i zastrzegł sobie potrzebę gotówki dla chorych w miejskim lazarecie.

4 kwietnia Napoleon przekazał dowództwo nad wojskiem polskim gen. Wincentemu Krasińskiemu. Część Podlasian w składzie oddziałów polskich pod dowództwem Krasińskiego walczyła u boku Napoleona do czasu jego abdykacji, czyli do 11 kwietnia. W akcie abdykacyjnym cesarz Francji zapewnił wojsku polskiemu powrót do kraju z utrzymaniem odznaczeń i przysługujących pensji. Tego dnia car Aleksander I mianował swego brata W. Ks. Konstantego naczelnym wodzem wojsk polskich. 24 kwietnia car dokonał przeglądu oddziałów polskich w St. Denis pod Paryżem, zezwolił na powrót do kraju z bronią w ręku, zapowiedział zwolnienie jeńców z niewoli i obiecał interwencję w tej sprawie u sprzymierzonych. 15 maja wysłał gen. Dąbrowskiego do Warszawy, gdzie miał się on porozumieć z gen. Łanskojem i przy pomocy Komitetu Wojskowego zabrać się do organizacji armii polskiej.

Po podpisaniu pokoju paryskiego, 30 maja, niezbyt liczny korpus polski pod dowództwem gen. Krasińskiego ruszył do kraju. Tymczasem 7 czerwca Dąbrowski przybył do Warszawy i zabrał się do pracy. Tym żołnierzom, którzy wrócili wcześniej, kazano się meldować w wyznaczonych miejscach. 13 czerwca przeznaczono dla poszczególnych oddziałów polskich odpowiednie departamenty. W departamencie lubelskim miano skoncentrować 5 i 16 pp., natomiast w departamencie siedleckim 6, 17 i 21 pp. 29 czerwca gen. Jan Henryk Dąbrowski pisał z Warszawy do Wielkiego Księcia Konstantego jako do naczelnego wodza wojsk polskich: „Mam honor uprzedzić Waszą Cesarską Wysokość, że korpus polski, który stanowił część garnizonu Hamburga, przybył w tych dniach do Księstwa. 7 i 8 pułk jest zakwaterowany w zakładzie pułkowym w Kaliszu. Pułki 17 i 19 również kawalerii – maszerują do departamentu Siedlec”.

Na początku sierpnia 1814 r. szczątki armii Ks. Warszawskiego pod gen. Krasińskim przybyły do Warszawy. Do Witulina i Nosowa wrócił Ignacy Wężyk. Do Toporowa powrócili Kazimierz i Michał Kuszlowie. Jeden z nich, Kazimierz, zwolniony z niewoli austriackiej, był w fatalnym stanie psychicznym i popełnił wkrótce samobójstwo na folwarku w Łuzkach. W Hruszniewie i Patrykozach zaczął pokazywać się publicznie wykurowany z bitwy pod Lipskiem adiutant ks. Józefa Poniatowskiego Teodor Szydłowski, a w Żeliszewie kawaler Legii Honorowej Antoni Kuszel. 29 września car Aleksander I (który wcześniej powrócił do Rosji) w drodze na Kongres do Wiednia przejeżdżał przez Białą i Międzyrzec. W Międzyrzecu Podlaskim zatrzymał się i spożył obiad. Towarzyszyły mu deputacje departamentowe, które wyjechały powitać go na granicy cesarstwa i departamentu siedleckiego.

Sytuacja finansowa okupowanego Księstwa była fatalna. Kontrola urzędników rosyjskich była ścisła i surowa. Obłastnyj naczelnik departamentu siedleckiego donosił do Rady Najwyższej Tymczasowej, że podprefekt siedlecki Łempicki odebrał od kahału Żydów siedleckich 2 tys. złp, a zwleka z przekazaniem pieniędzy. Przewodniczący RNT gen. Łanskoj zarządził śledztwo w tej sprawie.

Przybyłe oddziały wojska polskiego były w bardzo nędznym stanie. 16 października dowódca 17 p. ułanów płk Brzechwa pisał z Garwolina do byłego głównodowodzącego oddziałów polskich gen. Wincentego Krasińskiego: „Żołnierze posiadają całą broń, ale brakuje im butów i ostróg, mundury z trudem trzymają się na grzbiecie, a koszule mają całe tylko kołnierzyki. Reszta mojego pułku jest w opłakanym stanie… Nawet boję się pokazać Panu nędzę tych biednych ludzi…”.

Sytuacja lokalowa i aprowizacyjna była również zła. 3 grudnia 1814 r. pułkownik Brzechwa ponownie pisał do gen. Krasińskiego: „Miasteczko Garwolin jest tak biedne, że niemożliwe jest znalezienie tutaj aprowizacji i zorganizowanie znośnej kuchni… Mieszczanie uważają się za pokrzywdzonych, mając na utrzymaniu oficerów na kwaterach, i żywią ich tak źle, jak jest to tylko możliwe. Dlatego proszę Pana, Generale, jako naszego opiekuna o wysłanie nas do garnizonu w Siedlcach gdzie nie ma oddziałów…”. Płk Brzechwa łudził się, że w Siedlcach jest lepiej. Tymczasem 14 grudnia 1814 r. burmistrz tego miasta Kaczorowski informował RNT, że nie otrzymał jeszcze zaległej od końca 1812 r. pensji i z własnego majątku utrzymuje kasjera, sekretarza, pisarza, trzech policjantów, lokal na kancelarię i izbę kwaterniczą. Ostatecznie pułk przydzielono do garnizonu w Łowiczu.

Józef Geresz