Kultura
Źródło: AWAS
Źródło: AWAS

Powstanie radzyński retro-kryminał?

Na zaproszenie Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych miasto odwiedził Marcin Wroński. Pisarz - znany jako autor cyklu kryminałów retro, których głównym bohaterem jest komisarz Maciejewski - promował w pałacu Potockich swoją najnowszą książkę „Haiti”.

Okazją do odwiedzin był fakt, że M. Wroński, którego dotychczasowe powieści kryminalne rozgrywały się głównie w Lublinie, tym razem umieścił akcję w położonej nieopodal Radzynia Suchowoli. Konsultantką historyczną była Agnieszka Gątarczyk, ekspertka od dziejów rodu Czetwertyńskich.

Na jej publikacje o historii regionu trafił pisarz, poszukując informacji o właścicielach pałacu w Suchowoli.

„Haiti” (tytuł to imię klaczy z suchowolskiej stadniny) to już szósty retro-kryminał M. Wrońskiego, a pierwszy, w którym pojawiają się istotne śledcze elementy rozgrywające się poza Lublinem – na prowincji, w Suchowoli i Kraśniku. Tłem opisanego śledztwa miała być II Krajowa Wystawa Koni Remontowych, która odbyła się w Lublinie latem 1938 r.

Ważne dla powieści

Podczas spotkania twórca postaci komisarza Maciejewskiego odkrywał kulisy powstawania powieści. Mówił o wadze, jaką odgrywa wstępny etap – zbieranie dokumentacji, co jest bardzo istotne w przypadku powieści historycznych i kryminałów. – Historyk skupia się na dużych i ważnych zjawiskach, pisarz – na detalach. Dlatego w opracowaniach historycznych najbardziej lubię czytać przypisy, bo tam pojawiają się rzeczy krwiste, mięsiste, ważne dla powieści. Pisarz jest trochę plotkarzem, trochę dziennikarzem, detektywem, poszukuje newsów, sensacji, żeby czytelnikowi dobrze się czytało – tłumaczył.

Dlaczego Lubelszczyzna jest miejscem rozgrywania się akcji w powieściach M. Wrońskiego? Nie wynika to tylko z miejsca zamieszkania pisarza. – Lublin przed wojną był środkiem Polski. Nie był to wybór krajoznawczy, chodziło o pokazanie Polski statystycznej i społecznej – podkreślił.

Jednym z tematów dyskusji był sposób ukazania środowiska żydowskiego w powieściach z komisarzem Maciejewskim w roli głównej. – Środowisko żydowskie w Lublinie przedwojennym było liczne. Z obecnego punktu widzenia bohater nie byłby poprawny politycznie, ale to jest odzwierciedleniem polskiej rzeczywistości międzywojennej. Bohaterowie nie są wypreparowani z tamtych czasów – wyjaśniał. – Poprawność polityczna nie uczy wrażliwości na drugiego człowieka, jest to stworzenie językowej zasłony dymnej, udawanie, że czegoś nie ma – kontynuował gość spotkania. Dodał, że komisarz Maciejewski w powieści „Pogrom w przyszły wtorek” zapobiega pogromowi ludności żydowskiej, jaki rzeczywiście groził Lublinowi jesienią 1945 r.

Z akcją do Radzynia?

A. Gątarczyk przytoczyła cytat pisarza: „Każde porządne miasto oprócz rynku, katedry i lochów powinno mieć swój kryminał”. – W związku z tym, że Radzyń spełnia większość warunków, czy może liczyć na powieść z komisarzem Maciejewskim w roli głównej? – dociekała. Pisarz tego nie wykluczył. – Ostatnią książkę z cyklu kryminałów retro planuję jako zbiór opowiadań. Komisarz Maciejewski będzie jeździł po Lubelszczyźnie, może trafić i do Radzynia.

M. Wroński wyznał, że gdy jeździ na spotkania autorskie, przy okazji rozgląda się za… miejscami akcji. Znalazł takie w Radzyniu. – Pałac „Gubernia” to miejsca, które zrobiło na mnie kryminalne wrażenie – zdradził. Potrzebne są mu jeszcze: półka w bibliotece z radzyńskimi regionaliami (jest!), monografia o miejscowości („Ziemia Radzyńska”!) oraz album z fotografiami z okresu międzywojennego („Walizka Józefa Karłowicza” autorstwa Dominiki Leszczyńskiej i Tomasza Młynarczyka!). W związku z tym możemy chyba oczekiwać wizyty komisarza Maciejewskiego w Radzyniu i rozwiązania przez niego kryminalnej zagadki…

Anna Wasak