Pozwól, że odprowadzę cię do domu
2 lipca lekarze (i część rodziny) uznali, że nie należy przedłużać jego egzystencji. Francuski wymiar sprawiedliwości wydał zgodę na odłączenie urządzeń medycznych. Vincent zmarł 11 lipca, dziewięć dni po tym, jak zaprzestano mu podawania pokarmów i płynów. Wydarzenie, jak też okoliczności śmierci doczekały się mnóstwa komentarzy, niejednokrotnie diametralnie różnych w swojej wymowie. Głos zabrał nawet papież Franciszek: „Niech Bóg Ojciec przyjmie w swe objęcia Vicenta Lamberta. Nie budujmy cywilizacji, w której eliminowane są osoby, których życie nie wydaje się nam dość godne, by dalej mogły żyć [...] Każde życie ma wartość, zawsze”.
A na profilu Papieskiej Akademii Życia na Twitterze znalazło się zdanie: „Śmierć Vincenta Lamberta i jego historia są porażką dla naszego człowieczeństwa”. Rzecz jasna, nie zabrakło skrajnie innych opinii podkreślających stanowisko, iż każdy człowiek – a jeśli nie jest to fizycznie możliwe, to jego najbliżsi – ma prawo decydować o końcu swojego życia. Tym bardziej wtedy, gdy jest ono „nieefektywne” i nie ma szans na poprawę jego jakości.
Dyskusja powraca…
…przy okazji kolejnych tego typu sytuacji. Kilkanaście lat temu w Stanach Zjednoczonych w podobny sposób umarła Terry Schiavo. Kiedy pozwolono na śmierć Eluany Englaro w 2009 r., użyto argumentu, że przecież umarła 17 lat wcześniej podczas wypadku i od tamtego momentu trzymywano przy życiu „tylko” jej ciało. W kwietniu ubiegłego roku cały świat z zapartym tchem śledził losy małego chłopczyka Alfiego Evansa, który walczył o życie po odłączeniu od aparatury. ...
Ks. Paweł Siedlanowski