Komentarze
Pożyjemy, zobaczymy…

Pożyjemy, zobaczymy…

W kwestii kulturowego ubogacania Europy 46 eurodeputowanych wstrzymało się od głosu, 272 było przeciw, a 301 zatwierdziło pakt migracyjny zakładający „udzielanie wsparcia krajom pod presją migracyjną”.

Jak ta migracyjna presja wygląda, każdy może zobaczyć, ale nie każdy chce widzieć. Przeciwko wskazanemu przez Komisję Europejską rozwiązaniu wystąpiło ok. 50 organizacji międzynarodowych, które ostrzegają, że zaproponowana umowa nie tylko nie rozwiązuje problemów, ale wręcz pogarsza sytuację migrantów, ale nawet autorytet Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w tym przypadku nie pomógł.

Komisja Europejska jest – przynajmniej oficjalnie – przekonana, że przyjęty pakt uchodźcze problemy zlikwiduje. Tym, którzy w to nie wierzą, na osłodę zafundowała mechanizm tzw. dobrowolnej solidarności, co miałoby oznaczać, że relokacja uchodźców nie będzie przymusowa, czyli że będzie można ubiegać się o zwolnienie z tego obowiązku. Powodem może być m.in. argument, że kraj przyjął już liczną grupę imigrantów. Można też – płacąc „kupującemu” po 20 tys. euro za osobę – odsprzedać swój „przydział” innemu krajowi. Konia z rzędem temu, kto na taki „zakup” się rzuci.

Należy też zauważyć, że pośród entuzjastów bratania się z ubogacającymi brylowała nasza – hop do przodu! – lewica. I jeszcze to, że jakby policzyć głosy tak jak w polskich wyborach parlamentarnych, to z entuzjastami kulturowego ubogacenia wygrałaby koalicja tych, którzy ubogacenia nie chcą albo mają co do niego poważne wątpliwości.

Skoro jednak jest jak jest, to nad bezpieczeństwem rodaków z troską pochylił się premier Donald Tusk i przyobiecał, że „Polska nie zgodzi się na mechanizm relokacji mimo przyjęcia przez PE paktu migracyjnego”. „Ja mam pewne możliwości czy zdolności budowania pewnych sojuszy – przypomniał skromnie pan premier – i z całą pewnością mechanizm relokacji, albo płacenia za to, że nie przyjęło się migrantów, ten mechanizm Polski nie będzie dotyczył. (…) Chcę wszystkich uspokoić. Znajdziemy – bo mamy to już jakby przepracowane w głowach – takie sposoby, że nawet jeśli ten pakt wejdzie w życie, (…) my Polskę ochronimy przed mechanizmem relokacji” – jasno postawił sprawę szef rządu. Na wypadek, gdyby jednak wypadło mu (znowu) nie dotrzymać słowa, są już – zdaje się – przygotowane usprawiedliwienia. Takie na przykład, jak tłumaczenie szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego, że efekt prac prowadzonych przez PiS w sprawie migracji jest „dalece niewystarczający”, albo asekuracja premiera Tuska opowiadającego o pisowskich „aferach z wizami, z tym poczuciem, jaki bałagan robił PiS, jeśli chodzi o bezpieczeństwo granicy”. No i wyjdzie na to, że wskutek pisowskich afer inaczej niż przyjąć ubogacających nijak się już nie da!

Dlatego butną deklarację szefa rządu, że mimo przyjęcia paktu migracyjnego Polska nie zgodzi się na mechanizm relokacji, chce mi się – jak w niezapomnianym skeczu z Janem Kobuszewskim – podkreślić wężykiem. Wężykiem!!!

Anna Wolańska