Region

Prezydent naciska na radnych?

Impas w sprawie nabycia przez miasto nieruchomości przy ul. Kruczej 5 trwa.

Stanowiska zwolenników i przeciwników utworzenia tam domu kultury pozostają niezmienne. Przypomnijmy: nieruchomość przy ul. Kruczej w Białej Podlaskiej jest własnością osoby prywatnej. Powierzchnia działki ma 0,0779 ha. Znajdują się na niej dwa budynki - mieszkalny i gospodarczy. Rzeczoznawca wycenił całość na 721 tys. zł. Miasto zamierza nabyć nieruchomość, poddać ją rewitalizacji i przeznaczyć na cele kulturalno-społeczne. Liczy, że uda się to zrobić z wykorzystaniem funduszy zewnętrznych.

Projekt został wpisany do miejskiego planu rewitalizacji. Uchwała nabycia wspomnianej nieruchomości pojawiała się kolejno na grudniowej, styczniowej i lutowej sesji rady miasta. W grudniu została skierowana z powrotem do komisji, w styczniu i w lutym ją odrzucono.

Działka, o której mowa, jest zlokalizowana na os. Za Torami, gdzie do tej pory nie udało się zorganizować żadnego ośrodka kultury. Pomysł stworzenia takiej instytucji w kupionych i poddanych rewitalizacji budynkach przy ul. Kruczej nie znalazł uznania wszystkich radnych. Część z nich optuje bowiem za wybudowaniem nowego obiektu dla potrzeb kultury. Pomimo że na ostatniej sesji radni z klubu PiS zabezpieczyli w budżecie na ten cel ponad 700 tys. zł (na prace projektowe), prezydent znów zgłosił uchwałę nabycia działki do porządku obrad.

 

Nie wyrzucajmy podpisów!

Edward Borodijuk (KO) przypominał, że do rady miasta wpłynęła petycja zawierająca podpisy 535 mieszkańców os. Za Torami, którzy poparli utworzenie domu kultury przy ul. Kruczej. – Przecież to coś znaczy! Czy mamy te podpisy wyrzucić do kosza? Proszę, miejmy więcej zaufania do siebie i innych – apelował radny.

– Pewna mieszkanka tego osiedla zapytała mnie, dlaczego jestem przeciwny powstaniu tam domu kultury. Nie jestem. Chciałbym, aby powstały nawet dwa takie domy, zarówno Za Torami, jak i na sąsiednim os. Pieńki. I cóż z tego, że koszty będą większe? Takich obiektów nie buduje się na rok czy dwa, ale na dziesiątki lat – przekonywał Sławomir Potocki (PiS).

Radny Franciszek Ostrowski (KO) również zaapelował o wzięcie pod uwagę podpisów mieszkańców. – Ten temat wałkujemy już po raz trzeci. Mówicie, że przy Kruczej 5 nie ma możliwości zrobienia parkingu. Myślę, że osoby korzystające z tego obiektu mogłyby korzystać z miejsc postojowych przy pobliskiej ul. Wyzwolenia – zauważył.

 

Zwrot o 180 stopni

Radna Marta Cybulska-Demczuk zaznaczała, że mieszkańcy wspomnianego osiedla czekają na placówkę kulturalną od lat.

– Jako klub Zjednoczonej Prawicy od lat składaliśmy wniosek o budowę takiego obiektu Za Torami i ciągle słyszeliśmy: „Po co? Przecież tam nikt nie przyjdzie”. Nikt z władz nie chciał na ten temat rozmawiać. Nagle pojawiła się sprawa działki przy Kruczej i myślenie zmieniło się o 180 stopni. My nie lekceważymy głosów mieszkańców, wsłuchujemy się w nie i naprawdę zależy nam na tym, by mieli dom kultury z prawdziwego zdarzenia. Nasze miasto stać na jego wybudowanie – podkreślał radny Henryk Grodecki (PiS).

Do kupna działki sceptycznie nastawiony był także niezależny radny Adam Chodziński. – Mówi się: posiadamy środki na remont stojących tam budynków. Otóż nie mamy jeszcze tych pieniędzy, a ich pozyskanie stoi pod dużym znakiem zapytania. Jestem za budową nowego domu, ale w pierwszej kolejności na os. Pieńki, bo tam posiadamy własne grunty. Uważam za bezzasadne podejmowanie decyzji o zakupie działki przy Kruczej na przedostatniej w tej kadencji sesji rady miasta. My kupimy, a nowa rada będzie musiała zastanawiać się, czy znajdą się pieniądze na remont. Kolejna sprawa – agencja wystawiła tę nieruchomość za 590 tys. zł. My chcemy przeznaczyć na to ponad 700 tys. zł. To nie jest gospodarskie podejście. Nie wiem, dlaczego miasto tak bardzo naciska na radnych w sprawie sprzedaży. Nie wiem, czy warto kupować na ślepo czyjąś nieruchomość. Czy tylko po to, by pozbawić kogoś kłopotu? – pytał A. Chodziński.

Dariusz Litwiniuk (PiS) zaapelował, by samorząd wziął przykład z bialskiego starostwa powiatowego. – Stan budynku, w którym obecnie się mieści, był wielokrotnie poddawany analizie. Zastanawiano się, czy warto go remontować. Odpowiedź zawsze była jedna: „nie remontuje się starego trupa”, bo nie jest to ekonomiczne. Dlatego władze starostwa podjęły decyzję o budowie nowej siedziby – przypominał radny.

 

Wolą rewitalizować niż budować

Na sesji obecna była także przedstawicielka osiedla Za Torami, która zbierała podpisy pod petycją. – Mieszkańcy, sięgając po długopis, podkreślali, że pieniądze z budżetu lepiej przeznaczyć na budowę albo remont dróg, a nie na wznoszenie nowego budynku, gdy jest możliwość pozyskania środków z zewnątrz – mówiła Emilia Denisiuk, zarzucając oponentom, że za nic mają zebrane podpisy. – Czy państwu naprawdę chodzi jeszcze o dobro mieszkańców, czy patrzycie na polityczną walkę przed zbliżającymi się wyborami? W swojej pracy zawodowej często spotykam się z operatami szacunkowymi i kwota 721 tys. zł za wspomnianą działkę z budynkami jest naprawdę atrakcyjna. Wy uprawiacie politykę, a my walczymy o miejsce spotkań dla dzieci, młodzieży, dorosłych i naszych seniorów, których na tym osiedlu jest coraz więcej. Nie wyrzucajcie po raz drugi 535 głosów do kosza. To głosy mieszkańców, którzy wolą rewitalizować niż budować – wzywała E. Denisiuk.

Ostatecznie za nabyciem nieruchomości głosowało ośmioro radnych, 12 było przeciwnych, a troje wstrzymało się od głosu.

AWAW