Problem samoidentyfikacji
Wydarzenie tragiczne, ale wbrew pozorom przewidywalne. Jeżeli flagowa rosyjska linia lotnicza „Aeroflot” wprowadza swoje samoloty w inne korytarze tak, aby ominąć ten obszar, musi to coś oznaczać. Chociażby domniemanie, jakim sprzętem walczące strony mogą dysponować. Zgadzam się, że tragicznym jest, iż względy ekonomiczne zdecydowały o życiu niezaangażowanych w sprawę ludzi.
Jak pokonać i wyprzeć z Ukrainy terrorystów? Czy kraj ten zdobędzie w swojej samotnej wojnie z terroryzmem równie potężnych sojuszników, jakich świat zachodni zyskał, potrafiąc się jednoczyć wobec zagrożenia terroryzmem Al-Kaidy?
Obawiam się, że nie. I to nie z powodu braku chętnych. Problemem Ukrainy nie jest wyparcie terrorystów, ale pozbycie się ich rodzimych sprzymierzeńców. Ukraina ma problem samoidentyfikacji. Obszar obecnej Ukrainy kształtowany był historycznie przez imperium austro-węgierskie, tureckie i Rosję carską, a potem ZSRR. Ta przeszłość rzutuje na dzień dzisiejszy Ukrainy, warunkuje występowanie różnych systemów wartości kulturowych i poczucia tożsamości. Wielorako motywowane przyłączanie obszarów, wieloletnia polityka migracyjna sprawiły, że regionalne więzy kulturowe znajdują się niejednokrotnie nie tylko w granicach Ukrainy, ale i na terenie innych państw. Mówiąc inaczej, władza w Kijowie niekoniecznie musi oznaczać, i częściej nie oznacza, wspólnego punktu odniesienia dla określenia interesu mieszkańców i ich elit politycznych. Mieszkańcy wschodniej Ukrainy, gdzie toczą się obecnie walki, nie są wbrew pozorom ani prorosyjscy, ani antyukraińscy. Oni są promiejscowi i ostatecznie opowiedzą się za tym, kto będzie bardziej efektywny w realizowaniu ich interesów. ...
Kinga Ochnio