Propaganda, propaganda, propaganda…
Żywioł, który w mniejszym lub większym stopniu zniszczył kilkadziesiąt miejscowości w kraju, był jeszcze kilka dni temu niemal jedynym tematem medialnych informacji oraz politycznych kłótni.
Nawet niewprawny obserwator z łatwością mógł zauważyć, że reakcje na dramat powodzi stały się zwierciadłem Polski roku 2024. Mogliśmy w nim ujrzeć społeczeństwo dokładnie takim, jakim ono jest - z całym spektrum jego zachowań: od heroizmu po szabrownictwo, od bohaterstwa po tchórzostwo, od poświęcenia po świństwa, od współczucia po kpinę z poszkodowanych.
Nawet niewprawny obserwator z łatwością mógł zauważyć, że reakcje na dramat powodzi stały się zwierciadłem Polski roku 2024. Mogliśmy w nim ujrzeć społeczeństwo dokładnie takim, jakim ono jest - z całym spektrum jego zachowań: od heroizmu po szabrownictwo, od bohaterstwa po tchórzostwo, od poświęcenia po świństwa, od współczucia po kpinę z poszkodowanych.
I choć dziś w coraz mniejszych dawkach docierają do nas obrazy ukazujące zniszczony dobytek, to jednak wciąż trwa gorąca batalia o poprawną politycznie interpretację tego, co było i jest nam przekazywane w mediach. Wielka woda w części kraju stała się pierwszym poważnym sprawdzianem i wywołała wstrząs w obozie uśmiechniętej władzy. Kryzys wyraźnie pokazuje, jak rząd Tuska będzie reagował na podobne sytuacje w przyszłości. ...
Leszek Sawicki