Prosząc o moc wiary, ufności i miłości
Propozycję otoczenia modlitwą każdego proszącego o nią więźnia wysunęły siostry ze Zgromadzenia Jedność pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus: Anna Sławatyniec i Bożena Wetoszka, które pomagają w oprawie Eucharystii sprawowanej dla osadzonych w siedleckim Zakładzie Karnym i w innych akcjach związanych z apostolatem więziennym. - Pomysł zrodził się w sercu s. Anny w czasie modlitwy. Nie sposób nie uznać, że pochodzi od Ducha Świętego - relacjonuje s. Bożena.
Ksiądz kapelan, kiedy usłyszał o projekcie, przyklasnął idei. Ale najważniejsze, że spodobała się także osadzonym. – Nie przypuszczałem, że inicjatywa ta spotka się z takim zainteresowaniem wśród moich podopiecznych. Jeden z nich stwierdził, że za niego nikt już się nie modli i nie ma po co żyć, ale mimo to prosi siostry o taką adopcję – przyznaje kapelan siedleckiego więzienia ks. Mateusz Czubak.
Włączeni w modlitwę Kościoła
Duchowa adopcja więźnia zainaugurowana została 28 listopada, podczas Mszy św. połączonej z instalacją relikwii bł. Męczenników Podlaskich w kaplicy pw. Dobrego Łotra. Kartki z prośbami o modlitwę przekazał siostrom tereskom bp Piotr Sawczuk. Więźniowie włożyli je, podpisując swoim imieniem, do własnoręcznie zrobionej szkatuły nazwanej „arką przymierza”.
– Zaczęłyśmy w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, chcąc w szczególny sposób zawierzyć więźniów Matce Bożej, aby to Ona prowadziła ich do postawy wiary – mówi s. B. Wetoszka. – Codziennie włączamy ich w modlitwę całego Kościoła, tj. modlitwę brewiarzową. Także „przynosimy” ich na każdą Mszę św. do kaplicy. Ale nie tylko w ten sposób prosimy o potrzebne im łaski – precyzuje, mówiąc o formach duchowego wstawiennictwa, i podaje przykład indywidualnych modlitw układanych przez współsiostry.
Naśladując Małą Świętą
Pytana o to, czy swoiste czyny miłosierdzia, jakimi są posługa w czasie Mszy św. w więzieniu oraz duchowa adopcja, to nowość, s. Bożena mówi, że przez wiele lat odpisywała na listy, które więźniowie przysyłali do Zgromadzenia. A było ich naprawdę dużo. – Poza tym patronka mojej Wspólnoty – św. Teresa od Dzieciątka Jezus, przez wstąpieniem do zakonu bardzo gorliwie modliła się za więźnia, prosząc o jego nawrócenie. Mam więc przykład z góry. Ten sam kierunek pojawił się w moim życiu, zupełnie bez planowania. Ale to Pan Bóg wzbudza pragnienia, daje natchnienia. Rozmawiając z innymi siostrami, dowiedziałam się, że przechodząc obok więzienia spontanicznie zaczynają modlić się za ludzi tam przebywających. Ja też zawsze tak robiłam. Każdy może nam powierzyć prośbę o duchową pomoc. Modlitwa jest zadaniem siostry zakonnej. To nasze powołanie – podkreśla s. Bożena.
Wymodlić łaskę
Do apostolatu mogą dołączyć także inne osoby. – Z założenia miała to być duchowa adopcja przez siostry z mojego Zgromadzenia, jednak zachęcamy do włączenia się w nią również osób świeckich, które odczują w sercu takie pragnienie. To piękna i ewangeliczna sprawa podarować komuś swój czas i modlitwę, zgodnie z biblijnym wskazaniem: „Módlcie się za siebie nawzajem”(Jk 5,16) – mówi s. Bożena z uwagą, że zasady przypominają te określone dla innych form duchowej adopcji: każda osoba powierza Panu Bogu jednego skazanego przez cały rok. – Mam nadzieję, że z czasem akcja duchowej adopcji więźnia rozwinie się. Osobiście mogę w tym pośredniczyć, oczywiście w porozumieniu z kapelanem więzienia. Skazani potrzebują wsparcia duchowego: przeżywają nierzadko kryzysy, zwątpienia, tracą poczucie sensu życia – tłumaczy. I krótko uzasadnia: – Żeby pomóc człowiekowi otworzyć się na łaskę wiary, trzeba ją po prostu wymodlić.
Monika Lipińska