Rozmaitości
arch. UG Zbuczyn
arch. UG Zbuczyn

Protest nadal trwa!

18 maja w centrum Siedlec rolnicy zorganizowali pikietę połączoną z konferencją prasową, podczas której wyraźnie mówiono: to nie koniec strajku.

Stali za nią rolnicy z powiatów siedleckiego, sokołowskiego, węgrowskiego i Ruchu Gospodarstw Rodzinnych. Zainteresowani udziałem w paradzie spotkali się w sobotni poranek na siedleckich błoniach przy ul. Północnej. Stamtąd ciągnikami i maszynami rolniczymi ruszyli do centrum, zatrzymując się u zbiegu ulic Kilińskiego, Piłsudskiego i Pułaskiego.

Tu odbyła się konferencja, której celem – jak tłumaczą organizatorzy – było uświadomienie ludziom, jak wygląda obecna sytuacja w rolnictwie i nie tylko.

 

Dla nas i dla was

Zgromadzeni podkreślali, że szukają przede wszystkim dialogu i porozumienia, a sama pikieta i podejmowane działania mają charakter pokojowy. Jak zaznaczyli strajkujący, rolnicy walczą po prostu o swój byt, walczą także dla ludzi. – Nie chcemy Zielonego Ładu i jego potencjalnych konsekwencji: wzrostu cen żywności, rosnących cen energii elektrycznej, wprowadzenia nowych podatków, konieczności przymusowych remontów klimatycznych budynków, końca kotłów na paliwa kopalne i obowiązkowych instalacji fotowoltaicznych na dachach oraz braku możliwości rejestracji aut spalinowych – wymieniali  rolnicy. – Zielony Ład rzutuje na wszystkich. Nie mamy zaufania do rządu. To, co słyszycie, że płynie do nas wsparcie, to kompletne kłamstwo rządu. Nie dajcie się omamić – apelowali uczestnicy pikiety.

Przekonywali jednocześnie mieszkańców-konsumentów do wybierania polskiej, zdrowej i bezpiecznej żywności. Tylko wspólnymi siłami – jak mówili – uda się zmienić trudną sytuację w rolnictwie. – Wzrosty cen odczuwamy bowiem wszyscy: nie tylko mieszkańcy wsi, ale i miast. Jeśli dojdzie do destabilizacji i braku żywności w Polsce, to wtedy dopiero odczujemy wzrosty. Nasz kraj już dziś nie jest samowystarczalny żywnościowo. Wyniszczenie trzody chlewnej, poprzez nieudolną walkę z ASF, i brak powrotu do hodowli trzody, która tę nadwyżkę zboża mogłaby zjeść, powoduje, że nasze magazyny są pełne – przekonywali strajkujący.

 

To nie koniec

– Dziś pokazujemy, że rolnicy nie kończą protestu. Nieprawdą jest to, co pokazują media głównego nurtu, że rząd „załatwił” już sprawę i rozwiązał nasze problemy. To kłamstwo, nieprawda. Żaden z naszych postulatów nie został w najmniejszym stopniu spełniony – tłumaczył Łukasz Komorowski, rolnik, organizator wielu dotychczasowych protestów we wschodniej części Mazowsza. – Przez miesiąc nie było nas na drogach, to fakt. Mamy jednak swoje obowiązki, czekały pilne prace polowe, z tego żyjemy. My, rolnicy, urlopu wziąć sobie nie możemy. Dziś jednak ponownie o sobie dajemy znać i mówimy, o co walczymy i dlaczego to takie ważne dla nas wszystkich. Na drogi jeszcze wrócimy, by głośno mówić o naszym sprzeciwie wobec unijnej polityki klimatycznej. O co walczymy przede wszystkim? Jesteśmy przeciwni przepisom Zielonego Ładu i polityki Fit for 55 oraz o powrót do takich ceł, jakie były przed wojną na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy – dodał.

Ł. Komorowski nie krył też żalu do władz naszego kraju. – Rolnicy są wodzeni za nos. Niby wszyscy rządzący od prawa do lewa nas wspierają, a tak naprawdę to obłuda, kłamstwo i hipokryzja z ich strony. Bo za Zielonym Ładem głosowali wszyscy, wprowadzali go wszyscy, a dziś mówią, że tego nie robili. Trzeba więc zaprzestać czym prędzej tym szkodliwym działaniom. Warto bowiem zaznaczyć, że np. polityka Fit for 55 dotknie wszystkich, bo są tam dyrektywy budynkowe i żywnościowe. Wykładnią jest energia, bo wraz z nią wszystko będzie drożało. Pytanie: jak długo taką sytuację polskie rodziny wytrzymają?

Iwona Zduniak-Urban