Przed pasami – noga z gazu!
Niebezpieczne drogi czy nieodpowiedzialni kierowcy pośród nas?
W Wielki Piątek (29 marca), o 12.50, na przejściu dla pieszych przy ulicy Jagiełły w Siedlcach zdarzyłby się tragiczny w skutkach wypadek. Zza autobusu MPK nr 3, którego kierowca wraz z kierowcami kolejnych, jadących tym pasem ruchu aut, zatrzymał się przed pasami, dając pierwszeństwo przejścia osobie niepełnosprawnej, „wyskoczył” pirat drogowy, który – gdyby nie interwencja Bożej Opatrzności – pozbawiłby życia przechodzącą osobę.
Zwracam się z gorącą prośbą o poruszenie tej sprawy na łamach „Echa Katolickiego”. Może wiadomość dotrze do kierowców – sprawców kolizji, ludzkich tragedii i poruszy ich serca.
Notabene zaznaczam, że na wymienionym odcinku zdarzył się już niejeden tego typu casus pogwałcenia przepisów drogowych.
Przy okazji występuję z propozycją umieszczania w ramach szkolenia na uzyskanie prawa zasiadania za kierownicą – obowiązkowej wizyty w szpitalach, na oddziałach ortopedii i rehabilitacji. Widok nieodwracalnych cierpień ofiar drogowych poskromiłby niewątpliwie rozpędy niektórych kierowców, ich beztroskę, bezczelne junactwo i jawne lekceważenie ogólnie obowiązującego porządku moralnego i społecznego.
Łączę ukłony,
DG
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
O randze tego wykroczenia świadczy kara dla bezmyślnego kierowcy, przewidziana przez prawo. – Taryfikator „wycenia” takie zachowanie kierującego na 500 zł grzywny, a więc maksymalnie, oraz 10 pkt. karnych – informuje Jacek Kobyliński, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Siedlcach. Inne, podobne wykroczenie ocenione na 200 zł grzywny i 10 pkt. karnych, dotyczy wyprzedzania – na przejściach dla pieszych lub bezpośrednio przed nimi.
Recepta na bezmyślność
Zdaniem J. Kobylińskiego zachowanie kierowcy, który – jak w sytuacji opisanej przez czytelniczkę „Echa” – nawet nie zdejmuje nogi z gazu, dojeżdżając do przejścia dla pieszych, widząc ponadto na prawym pasie sznur samochodów, które się zatrzymały – świadczy o bezmyślności. – Przepisy ruchu drogowego jasno określają zachowanie kierującego w takiej sytuacji, nakazując mu zatrzymać się. Choćby nie wiem jak się spieszył, to zbliżając się do przejścia dla pieszych, gdy na sąsiednim pasie stoi sznur samochodów – tym bardziej że z pojazdem wielkogabarytowym, tj. autobusem, na czele – powinien zahamować – stanowczo mówi dyrektor Kobyliński. Zwraca też uwagę, że jeszcze niedawno podobne sytuacje na porządku dziennym w centrum Siedlec, na ul. Piłsudskiego. – Dzisiaj takich zdarzeń jest mniej ze względu na pobudowanie na niebezpiecznym przejściu wysepki, która udaremnia pośpiech tych mniej cierpliwych kierowców – dodaje.
Samo życie
Ul. Jagiełły to jedna z niewielu ulic w mieście, umożliwiających kierowcom płynną jazdę, której nie ogranicza sygnalizacja świetlna. To dlatego pozwalają sobie na przyspieszenie. Niektórzy – dość znaczne. Naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach nadkom. Marek Myszkiewicz przyznaje: wie o takich zachowaniach. Zna też dobrze ten newralgiczny punkt na ul. Jagiełły, jakim jest przejście dla pieszych. – Właśnie dlatego codziennie rano pilnuje go patrol straży miejskiej, przeniesiony tutaj z ul. Prusa, gdzie wcześniej czuwał nad bezpieczeństwem dzieci idących rano do szkoły przy ul. Wiśniowej – zaznacza. Dodaje, że projekt montażu sygnalizacji świetlnej z myślą o pieszych był już dość zaawansowany, jednak nie doprowadzono go do końca ze względu na brak pieniędzy. – Samo życie – stwierdza.
Oczy dookoła głowy
– Często tamtędy jeżdżę. Jeśli widzę, że lewym pasem ruchu z dużą prędkością jedzie samochód albo kilka, celowo nie zatrzymuję się, żeby przepuścić pieszego. Bo co z tego, że zrobię to ja, jeśli za kierownicą tego auta po sąsiedzku siedzi być może człowiek, który w nosie ma przepisy – mówi nadkom. M. Myszkiewicz. – Jeżeli on nie zwolni, a tym bardziej nie zatrzyma się, może okazać się, że ja – „wpuszczając” tego przechodnia na jezdnię, mogę mu tylko zaszkodzić, chociaż oczywiście nie odpowiadam za zachowania innych kierowców – uzasadnia. Pytanie o szczegółową znajomość przepisów związanych z wyprzedzaniem i omijaniem na jezdniach wielopasmowych, naczelnik siedleckiej „drogówki” kwituje krótko – wszyscy dobrze znają przepisy, jednak 97% kierowców ich nie przestrzega. Kiedy dochodzi do tragedii, mają dziesiątki argumentów na usprawiedliwienie swojego zachowania. Ale jeśli zdrowie czy życie traci człowiek, tłumaczenie, że się spieszyli, to żaden argument…
– Dobrze, że autorka listu zachowała zimną krew i zanim zrobiła kolejny krok, najpierw sprawdziła, czy może iść dalej. Poza apelem do kierowców o respektowanie praw pieszych, proszę też pieszych, by mieli oczy dookoła głowy – podsumowuje nadkom. Myszkiewicz.
KL