Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Przede wszystkim kapłan

W sobotę, 14 lutego, w kościele Świętej Trójcy w Radzyniu Podlaskim spotkali się koledzy w kapłaństwie, rodzina, bliscy i przyjaciele zmarłego niedawno śp. ks. pułkownika prof. Jerzego Syryjczyka. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił pochodzący z Radzynia ks. Jan Dzięga.

Mszę św. w 30 dzień po śmierci ks. Jerzego, odprawianą w jego rodzinnej parafii, zainicjowali księża, którzy 1 czerwca 1974 r. razem z nim otrzymali święcenia kapłańskie w siedleckiej katedrze z rąk bp. Jana Mazura. Uczestnicy Eucharystii zanosili także modlitwy w intencji zmarłego przy jego grobie na radzyńskim cmentarzu.

To właśnie w kościele Św. Trójcy Jerzy Syryjczyk – przyszły kapłan – przez wiele lat służył do Mszy św. jako ministrant. Tutaj przystąpił do I Komunii św. i bierzmowania. Już jako ksiądz, gdy odwiedzał rodzinne strony, w kościele tym często sprawował Mszę św. Po latach, 17 stycznia tego roku, przed ołtarzem radzyńskiego kościoła stanęła jego trumna.

Ten kapłan diecezji siedleckiej był wybitnym znawcą prawa kanonicznego, specjalizującym się w kościelnym prawie karnym, autorem wielu książek i artykułów z tej dziedziny. Przez 30 lat był związanym z dzisiejszym Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, gdzie w latach 1987-1993 był prodziekanem Wydziału Prawa Kanonicznego, a następnie (1993-1996) jego dziekanem. Był także oficerem, bowiem w latach 1991-2004 służył Wojsku Polskiemu i kapelanom wojskowym w Ordynariacie Polowym WP zarówno zaangażowaniem duszpasterskim, jak też wiedzą prawniczą, pełniąc funkcję wikariusza generalnego przy boku ówczesnego biskupa polowego WP, Sławoja Leszka Głódzia. Zmarł nagle 13 stycznia, mając zaledwie 58 lat.

Biografia umiłowaniem kapłaństwa pisana

Niespodziewane odejście ks. Jerzego stało się okazją do zaprezentowania sylwetki tego kapłana. I choć tak naprawdę bardzo trudno „zamknąć w słowach” każde ludzkie życie, to życie ks. Jerzego w szczególności. Tę bogatą osobowość przypomniał w homilii ks. Jan Dzięga, który przez osiem lat uczył się z Jerzym Syryjczykiem w jednej klasie szkoły podstawowej, przez kolejne cztery lata w radzyńskim LO i przez sześć lat w Wyższym Seminarium Duchownym w Siedlcach, pracując także wspólnie przez pół roku w parafii w Łochowie. Podkreślał kilkakrotnie, że praca duszpasterska, posługa kapłańska były dla ks. Jerzego niezwykle ważne. – Ks. Jerzy miał bardzo wiele zadań, które podejmował w Szkole Jezusa Chrystusa. Ponieważ miał wiele zdolności, przełożeni zlecali mu coraz to nowe i trudniejsze zadania – mówił kaznodzieja. Przypomniał, że przez ponad 13 lat był najbliższym współpracownikiem abp. Głódzia, kierując pracą kapelanów wojskowych i organizując duszpasterstwo wojskowe na terenie całej Polski. – Tej pracy, bardzo trudnej i odpowiedzialnej, w warunkach prawie misyjnych poświęcił wiele sił i zdrowia – kontynuował. Kaznodzieja przypominał, że gdy był budowany kościół w Łochowie, przez prawie dwa lata ks. Jerzy często wyjeżdżał na parafie, głosząc kazania i zachęcając do modlitwy i wsparcia finansowego tegoż dzieła. Wracając myślą wstecz, przypominał także: – W czasie wakacji wyjeżdżał, aby pomagać w duszpasterstwie na terenie naszej diecezji, a potem na terenie Warszawy. Wreszcie (1996-2003) ks. Jerzy zostaje proboszczem parafii wojskowej pw. Matki Bożej Ostrobramskiej na warszawskim Bemowie. Podejmuje wiele inicjatyw, które owocują integracją parafin wywodzących się z różnych środowisk, a tym samym zespoleniem tamtejszej parafii wojskowo-cywilnej – podsumował. Przypominając ostatnie miesiące życia swego przyjaciela, ks. Dzięga zwrócił uwagę, że w ostatnie święta Bożego Narodzenia był razem z rodzicami i najbliższą rodziną. I chociaż wspominał, że siły mu się wyczerpują, że prawdopodobnie może już niedługo będzie na tym świecie, nikt na poważnie tych słów nie brał. Zaś podsumowując postawę życiową ks. Jerzego Syryjczyka, podkreślił, iż był on człowiekiem modlitwy i innych uczył jak Boga – poprzez modlitwę – trzeba rozpoznawać i podejmować służbę wobec Niego.

Ostatnie pożegnanie

Powróćmy raz jeszcze do sobotniego mroźnego południa 17 stycznia, kiedy to radzyński kościół wypełnili po brzegi ci, w których pamięci ks. Jerzy pozostawił niezatarty ślad. Była wśród nich najbliższa rodzina – rodzice i siostry z rodzinami, licznie przybyli kapłani z diecezji siedleckiej, lubelskiej, drohiczyńskiej, warszawskiej i warszawsko-praskiej, kapelani wojskowi, a także wojskowi, świeccy, studenci UKSW, parafianie z warszawskiego Bemowa, a także radzyniacy. Nie zabrakło przyjaciela zmarłego, pochodzącego również z Radzynia Podlaskiego dawnego współpracownika z Kurii Polowej, obecnego arcybiskupa nominata szczecińsko-kamieńskiego, Andrzeja Dzięgi.

Mszy św pogrzebowej przewodniczył biskup pomocniczy diecezji siedleckiej Henryk Tomasik, zaś homilię wygłosił dziekan Wydziału Prawa Kanonicznego w UKSW ks. prof. Józef Wroceński. Mówiąc o nieprzeniknionej „tajemnicy życia i śmierci”, przypomniał bogatą drogę życiową – kapłańską i naukową – ks. prof. Jerzego Syryjczyka, zwracając uwagę, iż Bóg obdarzył go niezwykłym potencjałem intelektualnym. Podkreślił jednak, iż bycie kapłanem ks. Jerzy cenił sobie ponad wszystkie tytuły, które zdobył. – Chciałoby się odwrócić choć na chwilę bieg czasu, może po to, by podziękować, bo nie zdążyliśmy – mówił kaznodzieja. – W imieniu Senatu UKSW dziękuję Ci za to, że byłeś wśród nas, że byłeś dobrym człowiekiem i kolegą, pokornym uczonym, wymagającym profesorem – zakończył.

Przesłanie od biskupa polowego, gen. dywizji Tadeusza Płoskiego, który w tym czasie celebrował w Toruniu Mszę św. pogrzebową gen. Elżbiety Zawackiej, na ręce najbliższej rodziny złożył wikariusz biskupa ks. płk Sławomir Żarski. Ks. Żarski odczytał także telegram kondolencyjny nadesłany od abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolity gdańskiego. Jednocześnie podziękował w imieniu swoim i wszystkich kapłanów z diecezji siedleckiej, których ks. Jerzy wprowadził do Ordynariatu Polowego WP. Z kolei bp Andrzej Dzięga, były kanclerz Kurii Polowej, podkreślał m.in.: – Polskie Wojsko było zawsze dla Ciebie częścią Polski. A Twoje serce płonęło, gdy rozważałeś o Polsce; jej nadziejach i zagrożeniach. Nie może więc dziwić, że wojsku oddałeś tyle sił, więcej niż normalnie można było udźwignąć. Dzieliłeś się ogromem swej wiedzy, która była dodatkowym ciężarem – dodał.

Księdza Jerzego pożegnali także koledzy z diecezji siedleckiej: ks. kan. Jan Arseniuk i ks. dr Andrzej Oworuszko, a także prorektor UKSW – ks. prof. Henryk Skorowski. Następnie kondukt pogrzebowy przeszedł na cmentarz parafialny. Tam podziękował swojemu proboszczowi jeden z parafian z warszawskiego Bemowa. Podkreślił, że we wdzięcznej pamięci parafian pozostanie jako ten, który zjednoczył rozproszoną wspólnotę. Zaś grupy modlitewne parafii obiecały nad grobem ks. Jerzego modlitwę w Jego intencji.

Uroczystości pogrzebowe w Radzyniu Podlaskim zakończyły salwy honorowe i modlitwa Anioł Pański. Ciało ks. profesora spoczęło tymczasowo w grobie rodzinnym. Zostanie ono później przeniesione do kwatery, gdzie spoczywają kapłani związani z Radzyniem.

Małgorzata Kowalczyk