Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Przegrali z Mickiewiczem

Na mapie miasta pojawią się dwie nowe ulice: Wileńska i Kresów Wschodnich. Przepadły wnioski radnego Arkadiusza Pogonowskiego, który proponował na patronów Franciszka Salezego Jezierskiego i Karola Levittoux.

Do porządku obrad sesji rady miasta, która odbyła się 26 listopada, wprowadzono punkty dotyczące nadania nazwy dwóm nowym ulicom znajdującym się na powstającym osiedlu mieszkaniowym zlokalizowanym wzdłuż drugiego odcinka tzw. małej obwodnicy Łukowa. Okazało się, że deweloper, który buduje tam mieszkania, chce jeszcze w grudniu oddać jeden z bloków. Jednak, aby mógł to zrobić, potrzebny jest numer porządkowy budynku i nadanie nazwy ulicy, przy której stoi nieruchomość. Przedsiębiorca zaproponował nazwę Bajkowa, ale burmistrz miasta odrzucił pomysł, wydając negatywną opinię. Podobne stanowisko - choć niejednomyślnie - zajęła również komisja skarg, wniosków i petycji, która zajmowała się sprawą. W trakcie posiedzenia komisji radny Leonard Baranowski zaproponował, by drodze tej nadać nazwę Wileńska, a Arkadiusz Pogonowski - imię pochodzącego z podłukowskich Gołąbek ks. F. S. Jezierskiego, czołowego przedstawiciela polskiego Oświecenia i publicysty słynnej Kuźnicy Kołłątajowskiej.

Pomysł poparła większość członków komisji. W rezultacie komisja złożyła do przewodniczącego rady miasta wniosek o nadanie ulicy imienia ks. Jezierskiego, zwanego „Wulkanem Gromów”. Tymczasem radni PiS przedstawili pismo, w którym opowiedzieli się za nazwaniem ulicy – Wileńską. Złożyli też jeszcze jeden wniosek dotyczący drugiej z dróg wytyczonej na tym samym osiedlu, w którym opowiedzieli się, by nosiła ona nazwę Kresów Wschodnich. Jak się okazało, w tej sprawie pismo wraz ze swoją propozycją złożył A. Pogonowski. „Idąc za ciosem, postanowiłem przypomnieć łukowianom innego patriotę i duchem naszego krajana. Mianowicie złożyłem do przewodniczącego rady pismo inicjujące dotyczące nadania ulicy przyległej do drugiego nowo powstającego osiedla mieszkaniowego. Patronem nowej ulicy miałby być Karol Levittoux. (…) Myślę, że ta droga powinniśmy iść. Przypominać zapomniane postacie związane z ziemią łukowską, które wsławiły się również działalnością na rzecz całej ojczyzny” – napisał na swoim facebookowym profilu.

W rezultacie na biurko przewodniczącego rady trafiły cztery wnioski dotyczące nadania nazw dwóm ulicom. Temat wywołał dyskusję na forach internetowych Łukowa. Emocje towarzyszyły też radnym podczas sesji, kiedy głosowano nad ostatecznymi nazwami.

Jezierski bez ulicy

– Od pół roku zajmujemy się postacią ks. Jezierskiego. Wielu z nas dopiero go poznało. Nie wszyscy mieszkańcy mieli świadomość, że taka postać uczyła się w Łukowie i była jedną z najwybitniejszych postaci XVIII w. We wrześniu rada jednomyślnie podjęła uchwałę o upamiętnieniu duchownego. Moim marzeniem jest, by obszarowi, który się rozbudowuje, nadawać imiona postaci dotąd nieodkrytych – powiedział A. Pogonowski, apelując do radnych o nadanie ulicy im. ks. F.S. Jezierskiego.

Z kolei R. Dołęga uzasadnił motywy złożenia wniosku o nazwanie drogi – Wileńską. – Byłoby to nawiązanie do Adama Mickiewicza, bowiem imiona jego literackich bohaterów nadane są okolicznym ulicom. Wilno stanowiło dla naszego wieszcza wyjątkowe miejsce – podkreślił.

Głos w dyskusji zabrał m.in. Henryk Lipiec. – Zajmujemy się niby prostą rzeczą: nadaniem nazw ulicom. Jednak budzi ona emocje – zauważył, dodając, iż poprzez nadawanie ulicom imion lokalnych patronów młodsze pokolenia mogłyby poznawać osoby ważne dla lokalnej społeczności. – Pochylmy się nad Salezym, tym bardziej że ma on ulice m.in. w Warszawie, Lublinie, Wrocławiu, a w prawie rodzinnym mieście – nie – dodał.

Natomiast L. Baranowski wyraził zdanie, że przecież ks. Jezierski może zostać upamiętniony poprzez ufundowanie tablicy. – Nazwa ulic zależy od tego, kto rządzi. A co będzie, jeśli dojdzie do władzy grupa antykościelna, która zmieni patrona? – pytał.

– Tablice też bywają zdejmowane i rozbijane – stwierdził radny Pogonowski, odnosząc się do słów L. Baranowskiego. – Jednak my nie jesteśmy od zmieniania historii – dodał.

Ostatecznie podczas głosowania propozycja przedstawiona przez komisję skarg, wniosków i petycji w sprawie nadania ulicy imienia ks. F. S. Jezierskiego nie uzyskała większości. „Za” było siedmioro radnych, przeciw 11, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Wygrała propozycja klubu radnych PiS. Za nadaniem ulicy nazwy Wileńska było 14 radnych, dwoje było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Levittoux kontra Kresy

Następnie rozpoczęła się dyskusja na temat nadania nazwy drugiej z ulic. Tu również były dwie propozycje: K. Levittoux i Kresów Wschodnich.

– Kresy Wschodnie to również nawiązanie do tego, że Mickiewicz dorastał na styku trzech kultur: litewskiej, polskiej i białoruskiej. Studiował w Wilnie, pracował w Kownie. Nazwa to także podkreślenie jedności z Polakami mieszkającymi na Wschodzie – wyjaśnił R. Dołęga.

 

– Levittoux to zapomniany lokalny bohater. Urodzony w 1820 r., uczeń gimnazjum w Łukowie, gdzie założył tajną organizację. W 1838 r. podjął naukę w Warszawie, gdzie kontynuował działalność konspiracyjną, będąc założycielem organizacji skupiającej głównie młodzież i młodych urzędników – uzasadniał swoją propozycję A. Pogonowski.

Zdaniem H. Lipca ani jedna, ani druga propozycja nie jest szczęśliwa. – Imieniem Levittoux powinno zostać nazwane np. rondo na ul. Radzyńskiej, kiedy już powstanie. Pisownia jego nazwiska spowoduje komplikacje dla starszej części społeczeństwa – tłumaczył radny, zastrzegając, że nie weźmie udziału w głosowaniu. Podobne stanowisko zajął Jarosław Okliński. – Kresy Wschodnie

to po prostu nazwa obszaru geograficznego przy wschodniej granicy. Gdyby wziąć na szalę „Kresy” i „Levittoux”, to zdecydowanie wygrywa patriotyzm Levittoux. Ale ta nazwa jest doskonała dla ronda czy placu, czyli obiektów niezwiązanych z adresowaniem. Rzeczywiście może być problem z pisownią – argumentował.

– Mamy XXI w. Proszę nie mówić, że łukowianie nie potrafią napisać niepolskojęzycznego wyrazu – dodał A. Pogonowski, pytając retorycznie: – Matematyka wygra, ale czy rozsądek? Nie wiem.

– Mamy demokrację. Niech rada decyduje – odpowiedział R. Dołęga.

Większość radnych poparła nazwę Kresy Wschodnie. Zagłosowało za nią dziesięcioro radnych, sześcioro było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu.


OKIEM HISTORYKA

Dr Krzysztof Czubaszek, pochodzący z Łukowa historyk, autor publikacji prasowych i książek

 

„Rozum, ten dar od łaskawego Nieba użyczony tylko dla ludzi, od samychże ludzi przyćmiony zostaje”. Trudno nie zgodzić się ze słowami, które 230 lat temu napisał F. S. Jezierski (1740-1791), jeden z czołowych przedstawicieli polskiego oświecenia, współtwórca Konstytucji 3 maja, publicysta słynnej Kuźnicy Kołłątajowskiej, czyli postępowego środowiska walczącego z przesądami, ciemnotą i zacofaniem. Taką świetlaną postać wydała moja rodzinna ziemia łukowska. I dziś się jej wyparła. Radni miasta Łuków odrzucili projekt uchwały w sprawie nadania imienia F. S. Jezierskiego jednej z nowo powstających ulic. Bardziej do gustu przypadła im nazwa „Wileńska”. Może i krótsza, poręczniejsza, ale za to bez związku z Łukowem. Chyba że takim, iż królowie w drodze z Krakowa do Wilna przejeżdżali czasem przez gród nad Krzną.

Dał więc dziś Łuków popis tego, jak należy lekceważyć swoje dziedzictwo kulturowe, marnotrawić potencjał promocyjny, wypierać się ludzi światłych i ich spuścizny. (…) Nawet sukienka księżowska i godność kanonika nie uratowała Jezierskiego przed wyrokiem: „Skreślić, wyprzeć się, zapomnieć!”.

Pozostała więc ks. kanonikowi Warszawa, w której zamieszkał pod koniec życia u boku swego przyjaciela Hugona Kołłątaja. Ta się na Jezierskim poznała, i to dawno. Jedna z ulic na Solcu otrzymała jego imię już w 1962 r., a w zeszłym roku w miejscu, w którym znajdowała się Kuźnica Kołłątajowska, stanęła tablica z nazwiskami jej aktywistów, w tym „Wulkana Gromów”, jak zwano F. S. Jezierskiego z powodu jego ciętego pióra i polemicznego talentu.

MD