Rozmowy

Przemienić cierpienie w szansę

Rozmowa z o. prof. Jackiem Salijem OP, teologiem, pisarzem i publicystą.

„Nigdy tak bardzo jak w cierpieniu, nie uświadamiamy sobie, że wszelka nadzieja pochodzi od Pana” - pisze papież Franciszek w orędziu na Światowy Dzień Chorego. Tymczasem człowiek zmiażdżony bólem niekoniecznie upatruje w nim jakiegoś wyższego celu. Ks. Józef Tischner mówił: „cierpienie nie uszlachetnia”, również umierający na białaczkę bp Paryża kard. Veuillot stwierdził: „Potrafimy mówić piękne zdania na temat cierpienia. Ja również z gorliwością o nim mówiłem”. Następnie przekazał taką radę: „Powiedzcie kapłanom, aby o nim nic nie mówili”…

Bo cierpienie samo w sobie nie jest niczym dobrym.

Warto pamiętać, że nie było go – w sensie: nie było tego wszystkiego, co w nim bezsensowne i niszczące nas – w planach Bożych. Pierwotnie nawet śmierć nie miała do nas dostępu. „Śmierci Bóg nie uczynił – czytamy w Księdze Mądrości – i nie cieszy się ze zguby żyjących. Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła”. Dotyczy to również cierpienia: jego też Bóg nie uczynił, weszło ono do ludzkiego życia wskutek naszego odejścia od Boga, bo przecież odejście od Źródła wszelkiego sensu musi niszczyć i wystawiać na bezsens życie.

Niestety, cierpienie potrafi człowieka zmiażdżyć, upodlić, wpędzić w rozpacz, pozbawić nadziei. Jednym słowem: ono tylko wyjątkowo uszlachetnia. Dlatego mówienie o nim w obecności człowieka chorego czasami może być wielkim nietaktem. A gloryfikowanie go to wielkie nieporozumienie.

 

Zatem, czy ucieczka od cierpienia, skoro samo w sobie nie ma ono wartości, zawsze jest czymś złym?

Każdemu z nas wolno zabiegać o usunięcie lub przynajmniej o zmniejszenie zarówno cudzych cierpień, jak również własnych. ...

DY

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł