Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Przemoc zaczyna się niepostrzeżenie

To zjawisko demokratyczne. Dotknąć może każdego - definiuje przemoc Małgorzata Wincenciak z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”. I podkreśla, że nikt nie rodzi się sprawcą ani ofiarą, a dla agresji nie ma żadnego usprawiedliwienia.

Pani Anna odeszła z domu, kiedy mąż przyłożył jej do gardła nóż. Wcześniej, przez siedem lat znosiła uderzenia, wstyd i ukrywanie siniaków. Najpierw partner bił, bo czuł się panem - to on zarabiał na rodzinę. Gdy stracił pracę, odreagowywał frustrację na żonie. Czasem bardziej niż ciosy bolały słowa. Wyzywanie od najgorszych i wypominanie: „beze mnie jesteś nikim”, „nikt cię nie przyjmie do pracy”, „nic nie potrafisz”. Nigdy nie zapomni, jak bolą razy z rąk męża. Nie uwierzy już w przeprosiny i zapewnienia, że przemoc więcej się nie powtórzy. Słyszała je po każdym biciu, gdy na chwilę górę nad złością brał strach, że żona go zostawi. Pani Anna długo nie potrafiła się zdobyć na odejście z domu, gdzie ją bito. Dziś wie, że powinna była zareagować po pierwszym pchnięciu i uderzeniu w twarz.

Między innymi z myślą o takich osobach jak pani Anna nowelizowana jest ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W ostatnim czasie głośno było jednak o niej z powodu kontrowersji, jakie wzbudziły dwie propozycje zmian. Pierwsza zakładała wykluczenie słowa „jednorazowe” z definicji przemocy domowej. – To bardzo ważne słowo – stwierdza Małgorzata Wincenciak z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”. – Jeśli je usuniemy, to będzie oznaczało, że jednorazowe pobicie żony przez męża albo matki przez dorosłego syna czy córkę nie jest przemocą. Czyli ktoś może mnie uderzyć raz, a dwa już nie? To tak jakby raz można było coś ukraść, a dopiero za drugim razem sprawca będzie ścigany – tłumaczy psycholog.

Zdaniem Magdaleny Ozygały z Ośrodka Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem w Siedlcach taki zapis może skutkować nadużyciami. – Bardzo często po jednorazowym akcie przemocy osoba pokrzywdzona nie decyduje się na ujawnienie tego faktu, uznając to za nieporozumienie lub „zwyczajną” utratę kontroli, co w konsekwencji staje się niejako przyzwoleniem na kolejne akty przemocy – podkreśla. A ta z biegiem czasu się nasila. – Im wcześniej zareaguje się na przemoc, tym większa szansa, że osoba krzywdzona będzie w stanie z niej wyjść – zauważa M. Wincenciak. ...

Kinga Ochnio

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł