Rozmaitości
Przepisowy zawrót głowy

Przepisowy zawrót głowy

Od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej rolnikom stawia się szereg wyśrubowanych wymagań dotyczących prowadzenia gospodarstwa rolnego. Liczba przepisów i zasad wzrasta z roku na rok. Duży nacisk kładzie się np. na przestrzeganie norm dotyczących ochrony środowiska. Niestety, urzędnicy nie byli zbyt precyzyjni, kiedy je ustalali…

Jakiś czas temu pojawił się przepis dotyczący płyt obornikowych, służących do składowania nawozu naturalnego. Wielu rolników zdecydowało się na budowę takich zbiorników. Teraz okazało się, że ich posiadanie nie jest już obowiązkowe. Potem pojawiły się normy dotyczące przechowywania nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. Każdy gospodarz musi składować je w odpowiednim, dobrze wentylowanym pomieszczeniu, z dla od pasz dla zwierząt. Powinien zadbać także o ich ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi (wilgoć, bezpośrednie działanie promieni słonecznych). Od niedawna kontrolerzy odwiedzający rolnika mogą spytać także o to, co robi z opakowaniami po pestycydach.

Płukanie, zwroty, kwity

Jednymi z najbardziej niebezpiecznych odpadów pochodzenia rolniczego są opakowania po środkach ochrony roślin. Stanowią one zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt i środowiska naturalnego. W ustawie dotyczącej postępowania z tymi przedmiotami czytamy, iż każdy pojemnik po pestycydach należy trzy razy opłukać wodą, a popłuczyny wlać do zbiornika opryskiwacza z cieczą użytkową. Opróżnione i czyste opakowania musi być przechowywane w foliowym worku z dala od niepowołanych osób, a potem zwrócone do punktu sprzedaży, w którym nabyliśmy dany produkt. Tam otrzymamy kwit, potwierdzający zwrot pojemników. Powinniśmy go dołączyć do otrzymanego wcześniej paragonu bądź faktury na te środki.  Przyda się w razie kontroli…

Wory i worki

Precyzyjność przepisów nie jest już tak duża w przypadku postępowania z workami po sztucznych nawozach. Rolnicy nie wiedzą, co robić z takimi odpadami. W najgorszej sytuacji są ci, którzy mają wielohektarowe gospodarstwa. Na workach nie zawsze znajdziemy informacje na ten temat. Zakłady Chemiczne „Police” w karcie nawozów podają do wiadomości, iż „wykorzystane, puste opakowanie po nawozach (z polietylenu lub polipropylenu) należy przekazać do punktu zbiórki odpadów, do upoważnionego odbiorcy odpadów lub niszczyć w wyspecjalizowanym zakładzie utylizacji odpadów zgodnie z obowiązującymi przepisami”. Problem w tym, że w naszym regionie nie ma firm, które skupowałyby takie odpady i przetwarzały je na surowiec wtórny. Worki po nawozach nie należą do grupy zwykłych śmieci i nie można ich wyrzucić do zwykłego śmietnika.

Polak potrafi

Wielu rolników wykorzystuje te worki powtórnie. Przechowuje w nich zboże, ziemniaki, węgiel i drewno. Niektórzy pakują śmieci i wywożą na śmietnik. Zdarza się, że takie odpady lądują w żółtych pojemnikach na plastik, ale warto sobie uświadomić, że to nie jest ich miejsce. W wielu miejscowościach taka praktyka jest wyraźnie zabroniona.

Jak pozbyć się niechcianych i niebezpiecznych odpadów z gospodarstwa? Ile osób, tyle pomysłów. Na jednym z forów „specjaliści” piszą, iż worki big-bag sprzedaje  się w sklepach internetowych, oddaje krewnym z miasta do przechowywania opału bądź wykorzystuje podczas prac budowlanych. W niektórych gminach raz do roku przeprowadzane są zbiórki odpadów wytwarzanych przez gospodarstwa. To świetna okazja do nieodpłatnego pozbycia się zalegającej folii po kiszonkach, sznurków od prasy kostkującej i worków. Niestety, nie każda gmina troszczy się o gospodarzy i środowisko, prowadząc taką politykę. Niewiele jest także firm, które zabierałyby podobne odpady, bo to nieopłacalna działalność. Rolnik ma więc pod tym względem wielkie pole do popisu…

Palący problem

Najgorszym rozwiązaniem, jeśli chodzi o pozbywanie się takich odpadów, jest ich palenie. Rolnicy „utylizują” je w piecach centralnego ogrzewania albo w ogniskach rozpalanych na wolnych przestrzeniach. – Konsekwencją takiego postępowania może być zmniejszenie kwoty dopłat bezpośrednich. Jeśli kontrolerzy przyłapią kogoś na paleniu worków, mogą odjąć rolnikowi kilka punktów, które potem przeliczone zostaną na złotówki. Jeśli ktoś, pomimo napomnień, dalej będzie to robił, utraci np. połowę dopłat – tłumaczy Małgorzat Doroszuk z Zespołu Doradztwa Rolniczego w Wisznicach.

Spalanie worków nie jest korzystne ani dla rolnika, ani dla środowiska. Niestety, niektórzy uważają go za najlepszy i najłatwiejszy pomysł na pozbycie się śmieci.

To absurdalne, że z jednej strony robi się wszystko, by nie zatruwać przyrody, a z drugiej daje wolną rękę na samodzielną utylizację. – Ten problem jest ciągle nierozstrzygnięty. Dopóki nie ma jasnego rozporządzenia, każdy może robić z workami, co chce. Nie wolno ich tylko palić – mówi M. Doroszuk.

Tu nie chodzi o nakaz z góry, ale uporządkowanie zasad postępowania. Skoro pojemniki po pestycydach są szkodliwe i rozwiązano problem ich utylizacji, dlaczego nie wprowadzono żadnych procedur dotyczących worków? Czy nie są one równie niebezpieczne dla środowiska? To przecież folia, dodatkowo zanieczyszczona środkami chemicznymi. Oddanie pustych worków, np. do punktu skupu nawozów, byłoby według wielu rolników najlepszym rozwiązaniem. Póki co, trzeba liczyć na własną pomysłowość…

Agnieszka Wawryniuk