Region
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Przetestowali strażników

Bialscy strażnicy miejscy przeszli testy sprawnościowe. Egzamin był częścią reformy tej jednostki. Rezultaty dają sporo do myślenia.

Na początku tego roku głośno dyskutowano o likwidacji straży miejskiej. Nowy prezydent miasta był jednak przeciwny temu pomysłowi i postawił na zmiany. Najpierw przeniesiono siedzibę straży z ul. Brzeskiej do bardziej funkcjonalnego budynku przy Alejach Tysiąclecia. Potem wdrożono program „Bezpieczna Biała”. Skupiono się także na rażących nieprawidłowościach i zaniedbaniach.

Strażnicy nie mogą już jeździć służbowym wozem po jedzenie. Z siedziby straży wyniesiono telewizor. Nie ma mowy o spaniu na służbie. Jest za to więcej patroli, trzyzmianowa praca i zdecydowanie większe wymagania.

Jak żołnierze

Test sprawnościowy przeprowadzono na terenie bialskiego lotniska. W ramach egzaminu strażnicy przystąpili do trzykilometrowego marszobiegu i musieli wykazać się umiejętnościami z zakresu technik przymusu bezpośredniego. Robili też pompki, brzuszki i skłony.

– Test był wzorowany na sprawdzianie, który przechodzą żołnierze zawodowi będący w rezerwie. Poziom nie był więc wygórowany. Strażnicy mieli ponadto próbny test i mogli trenować na konsultacjach – mówił Artur Kozioł, odpowiedzialny za opracowanie testu.

O jego wynikach oficjalnie poinformowano podczas konferencji prasowej.

– Potwierdziły się nasze obawy, że poziom szkolenia i jakość strażników nie są zadowalające. Wśród nich byli tacy funkcjonariusze, którzy uważali, że testy są niepotrzebne. Do egzaminu przystąpiło 19 osób. Nie zdało go trzech strażników. Trzeba powiedzieć, że tak naprawdę ta trójka nie nadaje się do służby. Kilka osób zdało egzamin warunkowo, m.in. z powodu kontuzji, dlatego też będą one przystępować do ponownego testu w styczniu. Trzy osoby zdały test wyróżniająco i powinny być nagrodzone – przedstawił wyniki prezydent. Zaznaczył, że regulamin straży miejskiej winien przewidywać możliwość nagradzania pracowników.

Początek kolejnych zmian?

Bardziej optymistycznie do wyników testu podchodzi komendant straży miejskiej, który przypomina, że – mimo pewnych niepokojących sygnałów – aż 70% funkcjonariuszy poradziło sobie ze sprawnościowymi wyzwaniami, a 40% z nich zdało egzamin na wysokim poziomie. – Testy wzorowaliśmy na wojskowych, zostały one ponadto wzbogacone o znajomość środków przymusu bezpośredniego. Trzeba przyznać, że niektóre zadania były trudniejsze, niż te przeprowadzane w policji, ale oczywiście nie usprawiedliwiam osób, które ich nie zaliczyły. Byli tacy, którzy wzięli się za siebie i dziś są dobrze przygotowani do służby – wyjaśniał Artur Żukowski. Podkreślał, że już trwają prace nad dodatkowym system motywacyjnym dla strażników. Miałby on za zadanie uzależnić ocenę funkcjonariuszy od zaangażowania i kreatywnego podejścia do pracy.

Testy obserwował Igor Dzikiewicz, który jakiś czas temu postulował likwidację straży miejskiej.

– Rzuciło mi się w oczy, że kilku strażników nie potrafiło założyć kajdanek, obezwładnić przeciwnika czy też zrobić 15 pompek albo 20 brzuszków. Na szczęście zmiany zostały już zainicjowane. Mam nadzieję, że strażnicy będą podnosili swoje kwalifikacje, a ja będę optował za tym, aby podobne testy były powtarzane co pół roku – podsumował I. Dzikiewicz.

AWAW