Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Przewróciło się, niech leży…

Gospodarstwo jest jak przedsiębiorstwo. Tu się pracuje i zarabia. Planuje i kalkuluje. Liczy zyski i liczy straty. Tyle że kiedy dochodzi do strat, nie ma odpowiedzialności zbiorowej, a szwank na zdrowiu i portfelu zawsze ponosi szef firmy.

Upadek to nie przypadek - alarmowała przez cały 2018 r. Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, przypominając, że w obszernej grupie wypadków, na jakie ze względu na specyfikę pracy narażeni są właściciele gospodarstw rolnych, upadki pozostają najpowszechniejszym ze zdarzeń. Od stycznia do listopada 2018 r. w rejonie działania siedleckiej Placówki Terenowej KRUS odnotowano ogółem 506 wypadków. Aż 43% z nich (216) stanowi „upadek osób”, pozostawiając daleko w tyle inne zdarzenia. Dla porównania do kategorii „uderzenie, przygniecenia, pogryzienie przez zwierzęta”, która nigdy nie wypada blado - oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu - podporządkowano „tylko” 80 wypadków.

Najpowszechniejszą przyczynę upadków stanowi cała gama zaniedbań dotycząca miejsca i warsztatu pracy – od niedostatecznej koncentracji uwagi na wykonywanym zajęciu, przez pośpiech, na braku zabezpieczenia stanowiska pracy i bałaganie kończąc. Po czynniku ludzkim na drugim miejscu są przyczyny natury technicznej. Bez dwóch zdań na czoło wysuwa się tutaj zły stan nawierzchni, które każdego dnia rolnik pokonuje kilkakrotnie. Ryzyko wypadku wzrasta, jeśli są one nierówne, śliskie czy grząskie. Kłaniają się tutaj również niedostatki konstrukcyjne budynków, schodów i stanowisk dla zwierząt, niezabezpieczone otwory zrzutowe i kanały gnojowe, progi w otworach drzwiowych, różnice poziomów nawierzchni. Nawet jeśli gospodarz twierdzi, że zna każdy zakamarek obejścia jak własną kieszeń, to wcześniej czy później wady te skutkują potknięciem bądź poślizgnięciem osób pracujących w gospodarstwie. Na trzecim miejscu są czynniki natury organizacyjnej, m.in. nieodpowiednie przejścia i dojścia (zastawione, wystające elementy itp.), które również są zależne od właściciela gospodarstwa.

Chcąc pokusić się o konkluzję dotyczącą ogromnego wachlarza zdarzeń w omawianej grupie, trzeba stwierdzić, że szwankuje troska o ważne detale, przede wszystkim o porządek wokół siebie – czytaj: na własnym podwórku. Do takiej postawy jak ulał pasują słowa piosenki Elektrycznych Gitar…

 

Coraz wyżej piętrzą się graty…

Część upadków powodowana jest przez potknięcia rolnika. Nie da się ukryć; wina leży w niedbalstwie. Przybywa gospodarstw, w których właściciele kładą ogromny nacisk na niwelowanie różnego rodzaju przeszkód na wydeptywanych codziennie ścieżkach. Nie brakuje jednak takich, których szefowie machają ręką na to, co może spowodować potknięcie: wysokie progi w wejściach i przejściach, biegnące w poprzek przejścia instalacje naziemne, zły stan nawierzchni podwórzy, nierówności i uszkodzenia, nieuporządkowane ciągi komunikacyjne zastawione porzuconymi przedmiotami czy narzędziami, nierówności podłóg i posadzek w budynkach, brak odpowiedniego oświetlania podwórza i stanowisk pracy oraz wnętrz budynków.

 

Coś wylało się – nie szkodzi!

Przed nami sezon na poślizgnięcia, które – podobnie jak potknięcia – również kończą się upadkiem. Na liście najpowszechniejszych zaniedbań prowadzących do poślizgnięć specjaliści od spraw bezpieczeństwa rolniczej pracy wymieniają: rozlane ciecze różnego rodzaju, jak woda czy oleje, oblodzenia, zapylenia i zanieczyszczenia na przejściach, nieutwardzone i śliskie nawierzchnie podwórzy, brak odprowadzenia wód odpadowych, brak zabezpieczeń antypoślizgowych w pomieszczeniach związanych z obsługą zwierząt, gdzie przejścia siłą rzeczy narażone są na obecność wody i odchodów.

Ponieważ do największej liczby poślizgnięć dochodzi zimą, właśnie teraz, kiedy pierwsze przymrozki są już za nami, trzeba pamiętać o odśnieżaniu, posypywaniu piaskiem lub solą przemysłową ciągów komunikacyjnych w obejściu. Śnieg i lód rolnicy wnoszą do budynków gospodarskich – stodoły czy obory, często bez obmiecenia butów wchodzą na schody czy drabiny – i wypadek gotowy.

 

Bo w te kąty nikt nie zagląda

W opinii Marka Zająca, kierownik Samodzielnego Referatu Prewencji, Rehabilitacji i Orzecznictwa Lekarskiego Placówki Terenowej KRUS w Siedlcach, liczba upadków, do jakich dochodzi w gospodarstwach rolnych, wcale nie umniejsza kalibru tych zdarzeń. – Stłuczenia, otarcia, rozcięcia, złamania rąk i nóg, skręcenia stawów, urazy kręgosłupa lub głowy – wylicza obrażenia, do jakich dochodzi wskutek zwykłego potknięcia. – Wcale nierzadko zdarza się też, że „zwykłe potknięcie” powoduje długotrwałą niezdolność do pracy, skutkuje niepełnosprawnością osoby poszkodowanej, a nawet śmiercią – dodaje. Przestrzegając przed nimi, zaleca przede wszystkim dmuchanie na zimne. – W przeciwieństwie do dużych przedsiębiorstw, w gospodarstwie – a zwłaszcza w czynnościach dnia powszedniego – nie obowiązują spisane kodeksy, wystandaryzowane procedury zachowań, systemy jakości itp. To dlatego część rolników „na jutro” odkłada czynności, które w obiegowym myśleniu są drobiazgami: uporządkowanie narzędzi i maszyn, wyrównanie podwórka, usunięcie niepotrzebnego gwoździa w ścianie obory czy wypaczonej deski w spichrzu. Nikt też nie może ich do tego zmusić, chyba że zdrowy rozsądek. Albo ostateczność, jaką będzie wypadek… – mówi M. Zając. I dodaje: – Oby słowa piosenki „Będę się czasem potykał, ale nie muszę sprzątać” nie stały się swego rodzaju hymnem ku czci braku musu.


Słupki w dół…

…wynika z zestawień odnoszących się do wypadków w rolnictwie na naszym terenie za okres od stycznia do listopada br. – w porównaniu do analogicznego okresu w 2017 r. Spadek odnotowały placówki terenowe KRUS w Siedlcach, Węgrowie, Garwolinie, Mińsku Mazowieckim i w Łosicach. Nieznaczną, ale jednak zwyżkę wypadków ma na koncie PT KRUS w Sokołowie Podlaskim, której obszar działania to prawdziwe rolnicze zagłębie.


Pechowe poniedziałki

Analiza wypadków według grup wiekowych i płci pokazuje czarno na białym, że najbardziej „wypadkotwórczy” są rolnicy między 50 a 59 rokiem życia, przy czym większość ze 182 wypadków, do jakich doszło w okresie dziesięciu miesięcy 2018 r. z udziałem rolników po pięćdziesiątce, a przed sześćdziesiątką, mają na koncie mężczyźni. Skrupulatne KRUS-owskie obliczenia uwzględniają również skutki zdarzeń, tj. uraz w odniesieniu do poszkodowanej części ciała. Okazuje się, że – niezależnie od rodzaju wypadku – najczęściej szkody kumulują się w obrębie nóg (222 zdarzenia spośród 506) oraz rąk (214). Do wypadków dochodzi w zdecydowanej większości przypadków – w „firmie”, tj. w gospodarstwie rolnym, czyli miejscu produkcji rolnej i magazynowania. Trudno stwierdzić, czy to wina niedzielnego odpoczynku skutkującego uśpieniem zmysłów, czy poniedziałkowego trudu związanego z powrotem do tygodniowego młyna, tj. nawału obowiązków, od którego rolnik nie ma wytchnienia, jednak bez wątpienia najwięcej ostrożności winni rolnicy zachowywać w poniedziałki, bowiem to w te dni, między 6.00 a 12.00, najczęściej dochodzi do wypadków. Nie dziwi, że najspokojniejszym pod względem wypadków dniem, jest – według statystyk – niedziela, a w ciągu tygodnia – czwartek.

Monika Lipińska