Przygotowania na przyjęcie inwestorów
Pod topór idą m.in. brzozy, klony, sosny i dęby. 1 lutego rozstrzygnięto przetarg i wyłoniono wykonawcę zadania. Powierzchnia obszaru, który trzeba oczyścić, liczy ok. 15 ha. Drzewa mają być wycięte w najbliższych tygodniach i przygotowane do oceny wartości. W kwietniu wykonawca powinien usunąć korzenie. W zamian za zlikwidowane samosiejki w innej części miasta zostanie posadzonych 14 tys. dębów, sosen i brzóz.
– Wartość samosiejek jest niewielka. Zależy nam, aby ten teren był jak najszybciej oczyszczony, gdyż chcemy aplikować do marszałka województwa lubelskiego o środki na uzbrojenie tej okolicy – mówi prezydent miasta Dariusz Stefaniuk.
Czekamy na konkrety
Pytany o skalę zainteresowania bialską podstrefą ekonomiczną włodarz jest ostrożny w słowach. Podkreśla, że miasto współpracuje z różnymi agendami, które zajmują się wynajdywaniem inwestorów. – Rozmawiałem na ten temat także z marszałkiem województwa lubelskiego. Prosił o ścisły kontakt z jego pracownikami, którzy zajmują się szukaniem przedsiębiorców. Od inwestorów z Polski i zagranicy wciąż otrzymujemy pytania dotyczące naszych gruntów. Trzymam się jednak tej zasady, o której mówiłem od samego początku: dopóki ktoś nie wyłoży pieniędzy i nie kupi gruntu, jest dla nas tylko potencjalnym inwestorem. Rozmawiamy z każdym, kto interesuje się wyłożeniem środków w naszej podstrefie. Zależy nam, by ci ludzie otworzyli tu działalność gospodarczą i zatrudniali bialczan – podkreśla D. Stefaniuk.
Rozmowy trwają
A co z planami utworzenia na bialskim lotnisku zakladu recyklingu samolotów? Prezydent przyznaje, że wciąż o tym myśli, ale sprawa nie jest prosta. – Rozmawiałem z przedstawicielami ministerstw, firm lotniczych i ludźmi nauki, którzy mają styczność z tego typu działalnością. Okazało się, iż taki kontrakt jest możliwy, ale tylko przy wsparciu polskiego rządu – wyjaśnia prezydent. W grę wchodzą zbyt duże pieniądze. Gmina lub miasto nie są w stanie samodzielnie podołać takiemu zadaniu. Władze skupiają się więc na szukaniu inwestorów z innych branż.
– Gdybyśmy informowali o wszystkich naszych spotkaniach i rozmowach z inwestorami na pewno przysłowiowo wylelibyśmy dziecko z kąpielą, a na tym nam nie zależy – zaznacza Michał Trantau, rzecznik prezydenta.
Miasto włączy się do strategii marketingowej promującej podstrefę. – Na pewno będziemy starali się o personalnego łącznika, który dbałby o komunikacje między bialskim magistratem a Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną. Być może będzie to jeden z naszych urzędników – deklaruje D. Stefaniuk. Taka osoba byłaby odpowiedzialna za bezpośredni kontakt z władzami strefy, pobieranie od nich informacji, ale też za marketing na targach, wyjazdach i w katalogach. Wszystko po to, by oferta z Białej Podlaskiej dotarła do jak najszerszego grona odbiorców.
AWAW